Wojna może być dłuższa
Wczoraj rano amerykańskie rakiety i bomby spadły na strategiczne cele w Iraku. Zaczęto też przygotowania do kolejnego ataku. Na rynki finansowe wróciła niepewność - pisze gazeta "Parkiet".
Wczoraj rano amerykańskie rakiety i bomby spadły na strategiczne cele w Iraku. Jednocześnie ponad 250 tys. żołnierzy amerykańskich i brytyjskich zaczęło ostatnie przygotowania do ataku. Na rynki finansowe wróciła niepewność.
Największy wpływ na atmosferę na rynkach finansowych miało wystąpienie prezydenta George'a W. Busha. Stwierdził on, że chociaż celem jest szybkie zwycięstwo, to jednak wojna może okazać się dłuższa, niż przewidywano. W podobnych słowach wypowiedział się brytyjski minister obrony Geoff Hoon. W ciągu kilku poprzednich dni nadzieja na błyskawiczne pokonanie wojsk irackich stanowiła główny impuls, który pobudził wzrost notowań na rynku akcji, wzmacniając jednocześnie dolara oraz obniżając ceny ropy naftowej i złota.
Powrót niepewności co do czasu trwania wojny skłonił inwestorów do realizacji zysków, które osiągnęli w wyniku kilkudniowych zwyżek. Wzrostem notowań zakończyły się sesje na giełdach azjatyckich, natomiast o prawie 1% spadły do godz. 18.00 naszego czasu indeksy amerykańskie, a pod ich wpływem obniżyły się główne wskaźniki europejskie.
Jednocześnie doszło do zahamowania wzrostu kursu dolara, który spadł do 1,0613 USD za euro z 1,0587 USD w środę.
Tymczasem wiadomość o pożarze, który objął pola naftowe na południu Iraku, pobudziła wzrost notowań ropy. W Londynie za baryłkę gatunku Brent płacono 27,10 USD wobec 26,75 USD w środę. Nie znano wprawdzie skali zniszczeń, ale gdyby okazały się one duże, nie można wykluczyć dalszego wzrostu cen.