Wojna na Ukrainie podbije ceny w Polsce
Rosyjska agresja oznacza, że inflacja w Polsce przekroczy 10 proc. już w kwietniu lub maju - prognozuje ekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego Jakub Rybacki. Jego zdaniem, w 2022 roku ceny wzrosną średnio o 8,8 proc. rdr.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
"Rosyjska agresja oznacza, że inflacja przekroczy 10 proc., pomimo tarczy antyinflacyjnej. Stanie się to już w kwietniu lub maju. W 2022 roku ceny wzrosną średnio o 8,8 proc. rdr. To rewizja o 1,2 pkt. proc. w górę względem poprzedniej prognozy.
Największe rewizje dotyczą cen surowców energetycznych - nasz bazowy scenariusz to obecnie wzrost cen baryłki Brent do 105 USD oraz dalsze osłabienie złotego" - napisał na Twitterze ekonomista.
"Ceny żywności będą rosnąć o 10-12 proc. rocznie. Będzie to efekt zwyżek niektórych produktów np. mięsa, olejów, miodu. Przerwanie dostaw żywności z Ukrainy nie zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu UE. Import ma mały udział. Wzrost cen żywności powiększą także drożejące nawozy. Obok wzrostu cen gazu ziemnego to też kwestia ograniczeń w handlu. Rosja jest jednym z głównych eksporterów nawozów. Sytuacja jest dynamiczna i szacunki mogą szybko się zmieniać" - dodał.
Przez prawie pół wieku od zakończenia II wojny światowej ZSRR był głównym partnerem handlowym Polski. W 1990 r. ZSRR zajmował drugie miejsce w polskiej wymianie handlowej. Od dwóch dekad obserwujemy spadek znaczenia Rosji w wymianie handlowej Polski. Pomiędzy 1995 a 2021 r. udział Rosji w eksporcie Polski spadł dwukrotnie z 5,6 proc. do 2,8 proc. Jednocześnie stopniowo uniezależniamy się od dostaw rosyjskiego gazu i ropy.
Udział Rosji jako odbiorcy eksportu z Polski spadł między 2006 a 2021 rokiem w zdecydowanej większości sekcji: w eksporcie żywności i zwierząt z 5,6 proc. do 1,7 proc., w eksporcie chemikaliów z 10,4 proc. do 5,3 proc., w eksporcie towarów przemysłowych z 5 proc. do 2,5 proc., w eksporcie wyrobów przemysłowych z 4,8 proc. do 2 proc.
Rosja jest już tylko siódmym partnerem eksportowym Polski i nie znajduje się wśród pięciu najważniejszych odbiorców w żadnej z sekcji, które są głównymi motorami polskiego eksportu. Nasza gospodarka znacząco uniezależniła się od wpływu Rosji w ostatnich latach. Widać to, choć w mniejszym stopniu, także zakresie surowców takich jak paliwa, których udział w imporcie od 2006 roku spadł z 70 proc. do 50 proc. w 2021 r. - podkreśla Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
W 2020 r. udział importu gazu ziemnego z Rosji spadł w porównaniu do 1990 r. z 80 proc. do 55 proc. Nastąpiło to w warunkach ponad dwukrotnie wyższego zużycia tego surowca w polskiej gospodarce, które wyniosło 21,5 mld m3. Jednocześnie odnotowano spadek udziału ropy z Rosji w polskiej konsumpcji z ok 100 proc. w 1990 r. do 69 proc. konsumpcji w 2020 r.
Chociaż udział Rosji w imporcie węgla do Polski w 2020 r. wynosił ok. 70 proc., to jego udział w całym krajowym zużyciu tego surowca wynosił jedynie 8,5 proc. Polskie zapotrzebowanie na węgiel jest zaspokajane w ok. 80 proc. przez polskie źródła. Importowany węgiel trafia niemal wyłącznie do gospodarstw domowych, a sektor energetyczny jest od niego niezależny. Do przemysłu trafia jedynie ok. 5 proc. importowanego surowca.
Ewentualne braki importu węgla rosyjskiego nie stanowią ryzyka dla dostarczania ciepła do gospodarstw domowych oraz stabilnych dostaw prądu. Zapotrzebowanie gospodarstw domowych można uzupełnić dostawami węgla z Czech, które obok Australii są największym eksporterem tego surowca do Polski - dodaje Magdalena Maj, kierownik zespołu energii i klimatu w Polskim Instytucie Ekonomicznym.