Wyroki TSUE nie stosują się do przepisów polskich?

Sugestie banków, że wyroków TSUE nie stosuje się do przepisów polskich, tylko europejskich, są błędne i mogą naruszać prawa polskich konsumentów - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich.

Zwraca uwagę, że klienci banków dostają stanowiska, które lekceważą skutki wyroków sądu europejskiego. Dziś na stronie internetowej Rzecznika Praw Obywatelskich (RPO) opublikowano pismo do Związku Banków Polskich. Rzecznik wyjaśnia w nim znaczenie wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) na przykładzie spółki Lexitor.

Chodzi o wyrok TSUE z 11 września 2019 r. w sprawie spółki Lexitor przeciwko Spółdzielczej Kasie Oszczędnościowo-Kredytowej im. Franciszka Stefczyka.

"TSUE orzekł w nim, że w przypadku wcześniejszej spłaty kredytu konsumentowi przysługuje prawo do obniżki całkowitego kosztu kredytu, który obejmuje wszystkie koszty nałożone na konsumenta" - podał RPO. Dodał, że artykuł 16 ust. 1 dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/48/WE z 23 kwietnia 2008 r. w sprawie umów o kredyt konsumencki oraz uchylającej dyrektywę Rady 87/102/EWG należy interpretować w ten sposób, że prawo konsumenta do obniżki całkowitego kosztu kredytu w przypadku wcześniejszej spłaty kredytu obejmuje wszystkie koszty, które zostały nałożone na konsumenta.

Reklama

Jednocześnie - jak podał Rzecznik - TSUE uznał, że choć spór sądowy toczył się między przedsiębiorcami, sprawa nie traci konsumenckiego charakteru.

"Po ogłoszeniu tego wyroku polscy kredytobiorcy zaczęli otrzymywać od banków informacje, że orzeczenie to dotyczyło wyłącznie interpretacji przepisów europejskich, a nie polskiej ustawy o kredycie konsumenckim, nadto wiąże ono wyłączenie sąd, który zwrócił się z pytaniem prejudycjalnym, dlatego też nie istnieją uzasadnione podstawy do rozliczenia kosztów kredytu w przypadku jego wcześniejszej spłaty" - czytamy na stronie RPO.

Rzecznik Praw Obywatelskich podkreślił, że "nie może zgodzić się z takim stanowiskiem".

Zdaniem RPO wyroki TSUE wiążą w zakresie interpretacji dyrektyw unijnych wszystkie organy państwa krajowego, w tym przede wszystkim sądy. Wynika to z Traktatu o Unii Europejskiej (zasada lojalnej współpracy, o której stanowi art. 4 ust. 3) - podał RPO.

"Działania banków mogą budzić także wątpliwości w aspekcie ochrony zbiorowych interesów konsumentów. Należy rozważyć, czy taka praktyka banków nie stanowi nieuczciwej praktyki rynkowej, wprowadzającej konsumentów w błąd, w zakresie przysługującej im ochrony prawnej" - czytamy.

RPO zwrócił się do przewodniczącego Związku Banków Polskich o zajęcie stanowiska i podjęcie działań zmierzających do poszanowania praw konsumentów - uczestników obrotu finansowego. Kopie pism RPO przekazano także do wiadomości prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Rzecznika Finansowego.

UOKiK komentując we wrześniu wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE wskazał, że przy wcześniejszej spłacie kredytu konsumenckiego bank musi oddać wszystkie jego koszty proporcjonalnie obniżone. Kredytodawcy muszą rozliczyć się m.in. z prowizji, opłaty przygotowawczej oraz ubezpieczenia.

Urząd przypomniał wówczas, że podobnego zdania był wcześniej także Rzecznik Finansowy i w podobnym tonie wypowiadał się Rzecznik Praw Obywatelskich. Odmienne stanowisko zajmował natomiast Związek Banków Polskich, który wskazywał, że proporcjonalnemu zwrotowi powinny podlegać koszty powiązane z okresem kredytowania.

Jednocześnie w orzeczeniu widzimy zapis, że na wyrok ten może się powoływać konsument, dochodzący swoich spraw. Otrzymaliśmy więc mocne narzędzie, dzięki któremu wszyscy klienci decydujący się na rozprawę w sądzie mogą walczyć o unieważnienie swojej umowy kredytowej.

Trzeba jednak pamiętać, że wyrok ten wskazuje unieważnienie jako jedyną słuszną drogę rozwiązania tych spraw. Eliminuje to więc możliwość ubiegania się o rozwiązanie: złotówki oparte o stopę LIBOR, o którym to rozwiązaniu rozpisywały się media przed ogłoszeniem wyroku. Dla kredytobiorców oznacza to większą pewność przy składaniu pozwów. Wciąż jednak muszą liczyć się z paroletnią batalią sądową.

- TSUE w wyroku numer C260/18 przesądził podstawową ścieżkę orzeczniczą, którą jest unieważnienie umowy. Należy się więc spodziewać, że sądy będą dążyły do rychłego zamykania tych spraw. Z drugiej jednak strony wzrasta liczba klientów, pozywających swoje banki - co spowoduje przedłużanie procesów sądowych. Trzeba więc przygotować się na 3 lub 4 lata walki - powiedziała serwisowi eNewsroom Barbara Garlacz, radczyni prawna.

- Kredytobiorcy mogą liczyć na to, że za trzy lata banki zaczną siadać do rozmów ugodowych. W tej chwili nie będą chciały rozmawiać o ugodach - na razie obserwują, jak orzeczenie TSUE będzie implementowane przez sądy powszechne. A to wydarzy się dopiero wtedy, gdy pojawią się orzeczenia Sądu Najwyższego i sądów apelacyjnych - które będą dla sądów powszechnych definitywnie wiążące. Na te orzeczenia poczekamy jeszcze ponad dwa lata. Wtedy zobaczymy, jak zachowają się banki. Możliwe, że po kilkudziesięciu przegranych sprawach zdecydują się na ugody z klientami - przewiduje Garlacz.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »