W polskich sklepach jest drożej niż w niemieckich? W końcu mit został obalony
Badacze porównali ceny kilkudziesięciu najpopularniejszych art. spożywczych. Wychodzi na to, że 40 proc. z nich mamy droższych, a 60 proc. - tańszych. Najniekorzystniejsza dla nas różnica wynosi blisko 44 proc. i dotyczy produktu z kategorii słodycze. Za to w niemieckich sklepach te same płatki śniadaniowe kosztują ponad 140 proc. więcej.
Największe rozbieżności odnotowały m.in. produkty sypkie i żywność przetworzona. W przypadku towarów atrakcyjniejszych cenowo dla Polaków korzyści są większe procentowo aniżeli w drugą stronę. Zdaniem ekspertów, to raczej stała tendencja, wynikająca z niższych kosztów produkcji i pracy w naszym kraju. Ponadto polskie sieci ostrzej konkurują ze sobą cenowo niż niemieckie, co może mieć duży wpływ na ww. sytuację.
Badanie wykazało, że 12 produktów ma wyższą cenę w Polsce niż w Niemczech. Najbardziej zauważalne różnice na naszą niekorzyść widać w przypadku Duplo - 43,6 proc., a także Kinder Maxi King - 39,5 proc. Sebastian Starzyński, prezes Instytutu Badawczego ABR SESTA, uważa, że oba te artykuły są w Polsce traktowane jako słodycze z wyższej półki cenowej, a więc możliwe jest zwiększanie cen przy stosunkowo małym spadku sprzedaży ilościowej. Kinder Maxi King jest również zaliczany do bardzo wąskiej grupy przekąsek z kategorii nabiału, która jest jeszcze u nas mało znana. Klient nie ma do czego porównać produktów, a zatem mogą one drożej kosztować.
- Następna różnica dotyczy produktu Hipp obiadek dla dzieci - spaghetti bolognese - 39,3 proc. Żywność przetworzona dla najmłodszych to szczególny rodzaj artykułu. Najważniejsze jest to, aby zdobył on zaufanie rodziców i był chętnie jadany przez ich pociechy. Jeżeli jest wysoki popyt na tego typu towar w danym kraju, np. z powodów smakowych, to oczywiście jego cena może być wyższa - stwierdza dr Maria Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.
Dość wysoką rozbieżność zanotowała też Schogetten czekolada Latte Macchiato - 37,6 proc. Jest to dla nas nowość, która dopiero buduje swoją pozycję na polskim rynku. Jeśli producentowi i sieciom handlowym uda się osiągnąć wysoki poziom cenowy, to będą dzielić się zyskami. Ceny mogą spaść z czasem, gdy wzrośnie konsumpcja w Polsce. I to jest bardzo prawdopodobny scenariusz.
- Nieco mniejszą różnicę na naszą niekorzyść odnotował wyrób, który jest dłużej na polskim rynku - Toffifee - 35,2 proc. Można się spodziewać, że rozbieżność utrzyma się na tym poziomie. W Polsce ww. artykuł jest często traktowany jako bombonierka i to pozwala sprzedawać go drożej - przewiduje prezes Starzyński.
Pozostałe, niekorzystne dla nas rozbieżności były już nieco poniżej 20 proc. Wśród nich należy wymienić dwa różne kremy czekoladowo-orzechowe - Twix oraz Bounty - po 19,4 proc. Ta sama różnica może być związana z tym, że oba produkty pochodzą od jednego producenta.
- Z kolei wśród produktów, które są droższe w Niemczech niż u nas, głównie należy wymienić Lion płatki śniadaniowe - 140,2 proc., Bonduelle groszek - 110,3 proc., a także Nesquik płatki śniadaniowe - 101,9 proc. Tak duże różnice cenowe mogą wynikać z wielu czynników, m.in. z popularności danego artykułu. W Niemczech producenci mogli wykreować modę na jedzenie konkretnego produktu zbożowego. Jednak każdy przypadek wymaga osobnego studium - zaznacza dr Faliński.
Ponadto odnotowano różnice na naszą korzyść, które przekroczyły 50 proc. I tak baton Lion jest droższy w Niemczech o 56,7 proc. Podobnie jest w przypadku kultowego na Zachodzie wyrobu - czekolady Ritter Sport - 56,2 proc. Polscy konsumenci nie są gotowi płacić za ww. słodycze tyle co niemieccy klienci, więc firmy realizują tu niższe zyski.
- W grupie tańszych produktów w Polsce rozbieżności są dużo większe procentowo aniżeli w drugą stronę. Według mnie, jest to raczej stała tendencja. Ważnym aspektem są niższe u nas koszty produkcji i pracy. I to raczej szybko się nie zmieni, pomimo wyższej stawki VAT-u w naszym kraju. Dzięki temu nasi konsumenci odnoszą większe korzyści zakupowe. Jedyny element, na którym tracimy, to wielkość popytu. Przez to cześć produktów ma wyższe koszty logistyki i sprzedaży, co odbija się na cenie półkowej - dodaje ekspert z Instytutu Badawczego ABR SESTA.
Jak podkreśla dr Maria Andrzej Faliński, tutejsze sieci ostrzej konkurują ze sobą cenowo niż niemieckie. Wynika to przede wszystkim z tego, że jest ich zdecydowanie więcej w naszym kraju. Polski rynek jest też mniej dojrzały i wciąż jeszcze mocno rozproszony. A zachodni jest skoncentrowany oraz bardziej uporządkowany.
- Wyraźnie widać różnice na słodyczach i żywności przetworzonej. Na zakup tych pierwszych mocno wpływają emocje. I dlatego producentom słodkich przekąsek łatwo jest wykorzystywać reklamy do utrzymywania wyższych cen. Mniej liczy się np. to, ile kosztuje kakao. W drugiej z ww. kategorii ważniejszy jest m.in. koszt transportu. Takie produkty, jak groszek konserwowy, zwykle są przetwarzane w miejscu pozyskania surowców, a następnie w dużej części sprzedawane również w tym samym kraju - informuje Sebastian Starzyński.
Badanie zostało przeprowadzone w październiku br. przez agentów platformy TakeTask na zlecenie jednego z portali. Analizy porównawczej dokonał Instytut Badawczy ABR SESTA. Lista 30 najpopularniejszych produktów została przygotowana na podstawie oferty niemieckich sklepów internetowych. W rankingu znalazły się artykuły spożywcze, które najszybciej znaleźli badacze w ww. e-sklepach w ramach jednej z 5 kategorii (nabiał, napoje, słodycze, produkty sypkie i żywność przetworzona). Jeżeli dany wyrób nie był dostępny w Polsce, to został wykluczony. Następnie ankieter udał się z wykazem towarów do 4 tamtejszych placówek handlowych. Zanotował ceny i zrobił zdjęcia opakowań. Ze spisem artykułów odszukanych w Niemczech inny agent udał się do takiej samej ilości sklepów w Polsce. W sytuacji różnych gramatur dokonano przeliczenia do wielkości polskich artykułów. Finalne ceny zostały obliczone na podstawie średniego kursu NBP z ostatniego dnia badania. W analizie uwzględnione zostały supermarkety i hipermarkety.