Emerytury stażowe to zły pomysł
W Sejmie od grudnia ubiegłego roku czekają dwa projekty dotyczące emerytur stażowych – prezydencki oraz obywatelski projekt NSZZ „Solidarność”, pod którym zebrano 235 tys. podpisów. Zgodnie z tym rozwiązaniem kobiety mogłyby przechodzić na emeryturę po przepracowaniu 35 lat, a mężczyźni po przepracowaniu 40 lat – niezależnie od tego, w jakim są wieku. Mogą być w wieku niższym niż ustawowy wiek emerytalny. Emerytura stażowa przysługiwałaby pod warunkiem, że jej wysokość ustalona przy zastosowaniu tzw. formuły zdefiniowanej składki nie byłaby niższa od minimalnej emerytury. Projekt trafił do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Polska jest obecnie najszybciej starzejącym się społeczeństwem Unii Europejskiej. W perspektywie najbliższych czterech dekad, wskaźnik obciążenia demograficznego – czyli stosunku liczby osób w wieku emerytalnym do liczby osób w wieku pracującym – zwiększy się o około 38 punktów, podczas gdy w Unii Europejskiej średnio wzrośnie o około 24 punkty. Stoimy przed perspektywą, w której w czasie nie dłuższym niż 25 lat na jednego emeryta będzie pracował jeden pracownik. Utrzymanie takich relacji w dłuższym okresie nie będzie możliwe. Będzie musiało się to wiązać albo z drastyczną podwyżką podatków, albo drastycznym obniżeniem wysokości emerytur.