Polowanie na samochodowe okazje

Ostatnie miesiące tego roku i pierwsze przyszłego to prawdziwa okazja dla wszystkich, którzy chcą kupić nowy samochód. Ceny są niższe od 10 do 30 proc. Dealerzy oferują też specjalne promocje.

Po wakacjach, wbrew oczekiwaniom, sprzedaż nowych samochodów wcale nie zaczęła rosnąć. Tegoroczny wrzesień był jeszcze gorszy niż sierpień, i to o 2,7 proc. To dużo, zwłaszcza że importerzy spodziewali się raczej niewielkiego wzrostu. O tym jak duży jest kryzys, świadczą też inne dane - w dziewiątym miesiącu tego roku sprzedano o 15,8 proc. mniej aut niż rok wcześniej. A już wtedy mówiono o załamaniu, które - jak wówczas sądzono - szybko minie. Nic takiego się nie stało.

Światło w tunelu

Obecnie w Polsce sprzedaje się tyle nowych aut ile w sierpniu 1994 roku. To oczywiście alarmujące dane. Są jednak i pozytywne zmiany. Dotyczą one struktury sprzedaży. Przed laty w zestawieniach najchętniej kupowanych aut liderami były modele mało wyszukane i nędznie wyposażone. Takie jak choćby Fiaty 126p, Cinquecento i Uno, Polonez, Skoda Felicia. Ford Escort wówczas uważany był za auto niemalże luksusowe.

Reklama

Dziś Polacy są o wiele bardziej wybredni. Wprawdzie nadal na czele są samochody małe (Skoda Fabia, Fiat Panda), lecz o niebo lepiej wyposażone: z ABS-em, elektrycznie regulowanymi szybami, a nierzadko i z fabrycznie montowanym radiem z odtwarzaczem CD. Zwolenników nieco już przestarzałego Seicento jest coraz mniej, wielu nabywców decyduje się za to na dobrze wyposażone odmiany Forda Focusa, Toyoty Corolli lub Hondy Civic - zwykle z klimatyzacją. Rośnie również zainteresowanie autami klasy średniej. Toyota Avensis kupowana jest chętniej niż np. Renault Megane lub mały i tani Chevrolet Aveo. Zdaniem producentów i importerów samochodów - to właśnie jest światełko w tunelu.

Koniec tego roku upłynie pod znakiem dwóch szalenie ważnych premier: nowych Renault Clio i Fiata Punto. Pierwsze z aut już jest sprzedawane, drugie zaś będzie można kupić w styczniu. Oba wymusiły już obniżenie cen swych poprzedników.

Małe, ale bogatsze

"Stare" Clio można mieć już za 31 900 zł, co sprawia, że staje się ono konkurentem mniejszych aut miejskich. Ale na tym nie koniec. Renault proponuje też 12-procentowy rabat oraz klimatyzację, ABS i radio CD w promocyjnych cenach. Uzupełnieniem tej oferty jest kredyt 12- lub 24-miesięczny z oprocentowaniem w wysokości 0,99 proc. Inne opcje to raty 70/30 i 80/20. Rzecz jasna kredyt na specjalnych warunkach udzielany jest niezależnie od innych opustów.

Równie dobre warunki zakupu proponuje Fiat dla Punto. Decydując się na schodzący model, można liczyć na zniżkę do 4,5 tys. zł, zaś zostawiając swoje stare auto - nawet równą 5,5 tys. zł. Inne możliwości to ubezpieczenie łączone z ulgą w wysokości 2-3 tys. zł bądź kredyt o oprocentowaniu od 7,99 proc. (wraz z opustem 1-2,5 tys. zł). Fiat proponuje również pakiety dodatkowego wyposażenia montowane w specjalnej serii Premius II. Zależnie od wersji bazowej są to na przykład ABS, lampy przeciwmgielne oraz regulacja wysokości fotela kierowcy i kierownicy (o wartości ponad 6 tys. zł).

Gdy mowa o małych autkach, warto też wspomnieć o koreańskim Hyundaiu Getz, który właśnie przebył kurację odmładzającą. Model w poprzedniej odmianie można mieć z opustem 3,5 lub 4 tys. zł bądź z zamontowaną bez dopłat nowoczesną instalacją zasilania gazem. W sumie małe koreańskie auto, tanie w eksploatacji, można mieć za około 28 tys. zł.

Kompakt z luksusem

Zapowiadają się również ciekawe promocje w gronie samochodów kompaktowych. Już teraz do sprzedaży trafia Peugeot 307 po liftingu, zaś na początku przyszłego roku u dealerów pojawią się dwa całkiem nowe modele: Honda Civic i Seat Leon. Wyprzedaże ich poprzedników już trwają. Bardzo korzystnie można kupić schodzący model Peugeota 307: za 44,1 tys. zł, dostępna jest także wersja XS m. in. z sześcioma poduszkami powietrznymi, centralnym zamkiem, elektrycznie sterowanymi szybami i lusterkami, ABS-em, komputerem pokładowym, radiem z odtwarzaczem CD i światłami przeciwmgielnymi. Można też sporo zaoszczędzić kupując Hondę Civic - model w sumie dość nowy. Jego sprzedaż zaczęła się w 2001 roku, a już dokonuje żywota. Następca będzie w salonach na początku przyszłego roku, ale teraz Civica można mieć z rabatem 6 tys. zł, czyli najtańsza odmiana kosztuje niespełna 50 tys. zł. Jak na japoński kompakt z 3-letnią gwarancją - nie jest to dużo. Seat z kolei w przededniu wprowadzenia na rynek nowego Leona, poprzednika promuje pakietami wyposażenia dodatkowego.

Premier można oczywiście szukać w praktycznie każdym segmencie. Właśnie wchodzą do sprzedaży limuzyny, takie jak odnowione Opel Vectra i Saab 9-5, jak również całkiem nowe Alfa Romeo 159 (zastępująca model 156), BMW 3 Touring i Volkswagen Passat Variant.

Rabaty na stojące na placach samochody w poprzednich wersjach dochodzą nawet do kilkunastu tysięcy złotych. Choćby kupując Alfę 156 można uzyskać darmowe ubezpieczenie i jeszcze 8 tys. zł opustu, a będąc już posiadaczem innego modelu Alfy Romeo - kolejne, lojalnościowe 2 tys. zł. Nabywcy Vectry z kolei mogą liczyć na interesujący pakiet wyposażenia dodatkowego obejmujący m.in. ESP, elektroniczną klimatyzację, komputer pokładowy, odtwarzacz CD i MP3. Wszystko o wartości około 8,5 tys. zł.

Można negocjować

Warto dodać, że u importerów zalega jeszcze całkiem sporo "starych" aut, bo w tym roku sprzedaż samochodów w Polsce jest najgorsza od ponad 10 lat. Doszło już do tego, że na wzór zachodnich krajów niektórzy importerzy namawiają wręcz do negocjowania cen. A i bez tego wielu dealerów zgadza się na dodatkowe obniżki. Tego jeszcze nie było. Kryzys czasem więc wychodzi na dobre. Przynajmniej dla kupujących.

Wojciech Drzewiecki, szef firmy Samar monitorującej rynek motoryzacyjny

Niewątpliwie nowe modele mają duży wpływ na atrakcyjność promocji tych, które właśnie schodzą z rynku, przy czym w niektórych przypadkach ma to miejsce nie tylko przy wprowadzeniu do sprzedaży następcy, ale także gdy ten jest już dostępny u dealerów. Przykładowo, od dawna na rynku współistnieją Astry dwóch generacji. Podobnie będzie z Fiatem Punto i Renault Clio. W salonach dostępne będą modele nowy i stary. Tak postępuje się przede wszystkim na rynkach tzw. wschodzących, gdzie przy zakupie auta istotna jest cena. Starsza wersja jest przecież o wiele tańsza. Ma to na celu przyciągnięcie mniej zamożnych klientów, którym zależy na nowym aucie, z gwarancją producenta.

Promocje są teraz niezbędne, by cokolwiek sprzedawać. Każdy z importerów obecnych na naszym rynku stara się coś sprzedawać, a nie jedynie utrzymywać placówki. Bez zbytu egzystencja dealerów byłaby zagrożona. Produkt, w tym przypadku samochód, musi być zatem jak najbardziej atrakcyjny dla klienta.

Jednak nawet duże rabaty nie pozwalają na utrzymanie sprzedaży na wysokim poziomie. Nadal mamy więc do czynienia z ogromnym spadkiem liczby kupowanych aut. Niemniej, jeśli kogoś stać na zakup nowego samochodu - właśnie teraz jest dobry moment na taki wydatek. Trudno bowiem spodziewać się większych opustów.

Niestety, koszty wymiany samochodu na nowy są duże. Promocje oraz import aut używanych obniżyły ceny na rynku wtórnym. Można zatem powiedzieć, iż oba te czynniki psują rynek. Promocje te z jednej strony wspomagają sprzedaż nowych aut, ale z drugiej utrudniają korzystną sprzedaż używanego samochodu.

Marek Nawarecki, Citroën Polska

Jesteśmy jedną z nielicznych firm, która mimo kryzysu na rynku nowych aut odnotowuje wzrost sprzedaży. To oczywiście zasługa atrakcyjnych promocji, jakie bez przerwy proponujemy, ale również interesującej oferty w niemal wszystkich ważnych segmentach rynkowych. Zachęcamy do zakupu wielu nowych modeli, w tym tak atrakcyjnych samochodów C4 w klasie kompakt oraz C1 - w gronie najmniejszych aut. Znakomicie sprzedaje się również nasz nieduży minivan - Xsara Picasso. Jest to jeden z chętniej kupowanych aut tej klasy. Berlingo - mimo że nie jest już tzw. samochodem z kratką - pozostaje liderem segmentu.

Liczne, często znaczne, rabaty nie psują rynku. A już na pewno nie robią tego w tak dużym stopniu, jak wzmożony i niczym nieograniczony import aut używanych. W tej chwili samochody z drugiej ręki stanowią już alternatywę dla reprezentantów niemal wszystkich segmentów i to jest najważniejszy czynnik, który wpływa na obniżenie cen używanych pojazdów. Warto jednak dodać, że samochody, które kupowano kilka lat temu u polskich dealerów, osiągają zdecydowanie wyższe ceny na rynku wtórnym niż te sprowadzone zza granicy. To świadczy o tym, że szczególnie cenione są auta ze sprawdzonego źródła.

Jarosław Horodecki

Specjalne Skody

Tegoroczny lider, Skoda, stara się przyciągnąć klientów specjalnymi wersjami swoich aut. W salonach czeskiej marki można kupić m.in. Fabię Soul, Sportline, Tour de France, Ice. W każdym z tych przypadków atrakcją jest tańsze dodatkowe wyposażenie. Przykładowo, "sportowa" Fabia ma m.in. obręcze kół z lekkich stopów, trójramienną kierownicę, zmienioną dźwignię zmiany biegów, radio z CD i... bordowe pasy bezpieczeństwa, zaś "lodowa" - klimatyzację, chłodzony schowek i komputer pokładowy. Skoda proponuje również czujniki parkowania w cenie auta, kredyty Volkswagen Bank Polska (w tym 50/50, bez odsetek i prowizji) oraz pełne ubezpieczenie za 1250 zł.

Oszczędna Toyota

Nieco oszczędniej specjalnymi ofertami gospodaruje Toyota. W przypadku tej marki najważniejszą zachęta ma być 3-letnia gwarancja oraz uznana solidność. Niemniej kupując Yarisa - małe miejskie autko można skorzystać z kredytu 50/50 oferowanego przez Toyota Bank. Połowę ceny płaci się przy odbiorze samochodu, drugą - po roku. Prowizji ani odsetek nie ma. Z podobnej oferty można również skorzystać kupując Corollę.

Rozsądny Ford

Ciekawą politykę cenową prowadzi za to Ford - obecnie piąty na liście czołowych sprzedawców samochodów. Wprawdzie istnieją cenniki zwykłych wersji poszczególnych modeli, ale chyba tylko po to, by stanowić punkt odniesienia do cenników promocyjnych, obowiązujących od dobrych kilku lat. Wcześniej specjalne wersje Focusów, Mondeo i innych modeli nazywały się X100, a okazją było 100-lecie Forda. Teraz w promocji są odmiany X-Line oraz FX - z bogatym wyposażeniem i za rozsądne pieniądze. Innych Fordów nikt nie kupuje.

Hojny Citroën

Sporo można zaoszczędzić decydując się na Citroëny. Kosztujący nieco ponad 40 tys. zł model C3 można mieć o 10 tys. zł taniej, a droższe C4 i C5 nawet płacąc odpowiednio 15 i 20 tys. zł mniej. Bardzo ciekawa jest też oferta Xsary Picasso, kompaktowego minivana, z rabatem dochodzącym do 24 tys. zł.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: ubezpieczenie | Ford | Auta | Fiat | rabaty | promocje | polowanie | nowy samochód | kredyt | samochody | okazje | auto | Skoda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »