Zdążyć do końca roku

Nie sadzę, aby udało się nam i Unii Europejskiej do 19 bądź 22 kwietnia położyć na stole którykolwiek z otwartych jeszcze rozdziałów - tak by nadawałby się on do zamknięcia - powiedział PG Jan Truszczyński.

Nie sadzę, aby udało się nam i Unii Europejskiej do 19 bądź 22 kwietnia położyć na stole którykolwiek z otwartych jeszcze rozdziałów - tak by nadawałby się on do zamknięcia - powiedział PG Jan Truszczyński.

Nie sadzę, aby udało się nam i Unii Europejskiej do 19 bądź 22 kwietnia położyć na stole którykolwiek z otwartych jeszcze rozdziałów - tak by nadawałby się on do zamknięcia - powiedział PG Jan Truszczyński, pełnomocnik rządu ds. negocjacji o członkostwo Polski w UE. Ta (najbliższa) sesja niekoniecznie będzie dla nas. Nasz główny negocjator w rozmowach z Piętnastką potwierdza jednak, że celem polskiego rządu jest finalizacja rokowań o członkostwo w UE w tym roku. Wszyscy chcemy do końca roku - Unia chce, dziewiątka pozostałych kandydatów chce, to i my chcemy.

Reklama

Unia Europejska ma zignorować żądania krajów kandydackich, dotyczące szerszego dostępu do systemu subsydiów rolnych - podał w środę w Brukseli rzecznik Komisji Europejskiej Gregor Kreutzhuber. Strategia tego gremium na rozmowy z 12 kandydatami - która zostanie zapewne przedstawiona w piątek - będzie taka sama, jak wstępne propozycje ze stycznia, które kandydaci uznali za dyskryminacyjne.

ROZMOWA PG z JANEM TRUSZCZYŃSKIM pełnomocnikiem rządu ds. negocjacji o członkostwo Polski w Unii Europejskiej

- Wciąż jesteśmy w tyle pod względem zamkniętych tematów. Nie niepokoi to Pana, Panie Ministrze?

- A jak Pani definiuje pojęcie "w tyle"?

- Trochę zorientowany Polak wie, że zamknęliśmy 22 z 29 rozdziałów negocjacji. Niektórzy inni kandydaci do członkostwa w Unii Europejskiej mają znacznie większy dorobek.

- Ale pani zajmując się tą dziedziną od dawna doskonale wie, że nie kierowaliśmy i nie kierujemy się arytmetyką. I nie ona określa ostateczny wynik rokowań, ani termin ukończenia całości. Zawsze powtarzam, że w kluczowych rozdziałach ważna jest jakość. Tempo i wynik zależne są co najmniej w takim samym stopniu - jeśli nie większym - od państw członkowskich, jak i od kandydatów. Arytmetyka jest bez znaczenia,.

- A więc uważa Pan, że czasu jest wystarczająco dużo i uda się nam, jak się mówi "załapać" na ostatni pociąg?

- Tak tego nie powiedziałem. Czy pani kiedykolwiek usłyszała moje stwierdzenie, że czasu jest wystarczająco dużo? Nigdy tego nie powiedziałem. Odwrotnie, uważam, że czasu jest bardzo mało. Jeśli chcemy osiągnąć racjonalny wynik negocjacyjny - my, kraje członkowskie, inni kandydaci - na koniec tego roku. Trzeba bardzo intensywnie nadal pracować, robić jeszcze bardziej intensywniej to, co robiliśmy przez ostatnie miesiące.

- Ostatnio cała uwaga była skoncentrowana na ziemi, czy wśród pozostałych tematów też są takie, które napotykają na podobne opory?

- Uwaga opinii publicznej skoncentrowana była na ziemi, to prawda, ale uwaga tych, co zajmują się negocjacjami, w takim samym stopniu była skoncentrowana na rozdziałach innych, które przygotowujemy do zakończenia negocjacji, w których paralelnie przebiegała intensywna praca: "Transport" przede wszystkim, "rybołówstwo", "konkurencja" no i "wymiar sprawiedliwości i sprawy wewnętrzne". Nie mówiąc już o przygotowaniu licznych analizach, wariantów rozwiązań, w odniesieniu do tych trzech rozdziałów negocjacyjnych.

- Najbliższa sesja negocjacyjna odbędzie się 22 kwietnia?

- To niekoniecznie dla nas ta sesja. Nie sądzę, aby udało się nam i Wspólnocie do 19 bądź 22 kwietnia położyć na stole którykolwiek z otwartych jeszcze rozdziałów - tak że nadawałby się on do zamknięcia na tej sesji. Będziemy chcieli prawdopodobniej jeszcze troszkę dłużej popracować.

- Troszkę dłużej ...

- To znaczy w miesiącach pozostających do zakończenia prezydencji Hiszpanii.

- Liczy Pan na to, że wymienione cztery rozdziały negocjacji zamkniemy w I półroczu?

- Nie mogę być w równym stopniu pewien wszystkich czterech. Jest gradacja prawdopodobieństwa - od bardzo wysokiego do średniego. Bardzo wysokie dotyczy trzech, średnie dotyczy rozdziału "polityka konkurencji".

- Rząd przełożył na później decyzję w sprawie specjalnych stref ekonomicznych.

- Rząd nie przełożył decyzji. Rząd zajmował się wariantami, wypracowanymi przez podzespół specjalnie powołany w tym celu jeszcze w grudniu, i dał "zielone światło" do rozmów technicznych z Komisją Europejską, mających na celu, na podstawie wariantu rekomendowanego przez zespół negocjacyjny, osiągnięcie uzgodnień pozwalających na modyfikacje stanowiska negocjacyjnego i na zamknięcie tego tematu.

- Czy moglibyśmy poznać główne założenia tych wariantów?

- Nie.

Czekamy na rozmowy techniczne z Komisją Europejską i od nich bardzo wiele zależy.

- W grę wchodzą rekompensaty dla inwestorów zagranicznych.

- Nie, w grę wchodzi rozwiązanie, które pozwoli na utrzymanie stref ekonomicznych jako formy polityki regionalnej, pozwalające dostosować wszystkie instrumenty pomocy publicznej - łącznie z obejmującymi inwestorów, którzy uzyskali zezwolenia przed 1 stycznia 2001 - do reguł pomocy publicznej i form instrumentów pomocy publicznej stosowanej w Unii. Rozwiązanie to respektować będzie zasadę zachowania praw nabytych inwestorów i minimalizować skutki dla budżetu państwa.

Niektóre elementy naszego stanowiska w rozdziale "konkurencja" w postaci formalnej modyfikacji przedłożymy w kwietniu, a rozwiązania dotyczące specjalnych stref ekonomicznych i stali pewnie jeszcze nie. Ale to się dopiero okaże po rozmowach z Komisją Europejską, ponieważ partnerowi potrzeba jak zawsze dużej ilości czasu na zajęcie wspólnego stanowiska na nasze zmodyfikowane stanowisko negocjacyjne.

- Hiszpania spisała się - wciąż spisuje się bardzo dobrze, ale w przyszłym półroczu prezydencję w Unii Europejskiej obejmie Dania. Stanie przed nimi ogromne zadanie dokończenia negocjacji z kandydatami. Wciąż chcemy sfinalizować te rokowania w tym roku?

- Wszyscy chcemy do końca roku. Unia chce, dziewiątka pozostałych kandydatów chce, to i my chcemy.

EUROKALEJDOSKOP

Dwunastka wini euro za wyższe ceny

Ogromna większość Europejczyków uważa, że wspólna waluta wprowadzona z początkiem tego roku do obiegu w 12 krajach Starego Kontynentu spowodowała wzrost cen - podano wczoraj w Brukseli. Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie Komisji Europejskiej (KE) wynika, że 75 proc. przedsiębiorstw wykorzystało pojawienie się banknotów i monet euro - w transakcjach bezgotówkowych pieniądz ten był stosowany już od 1 stycznia 1999 roku - do zaokrąglenia "w górę" cen swych towarów i usług.

Coraz więcej mieszkańców Europy jest przekonana, że operacja zamiany ich walut narodowych na euro odbywa się z uszczerbkiem dla nich - stwierdza KE w oświadczeniu.

Inflacja w 12 krajach posługujących się wspólna waluta skoczyła w styczniu do 2,7 proc., poziomu najwyższego od siedmiu miesięcy - wynika z danych urzędu statystycznego KE. W marcu stopa inflacji wyniosła 2,5 proc.

Jednak około 65 proc. uczestników badań jest "szczęśliwych", że euro jest obecnie ich walutą, a 85 proc. oceniło, że zamiana walut nastąpiła bez komplikacji.

Nabór pracowników z państw-kandydatów

W związku z akcesją nowych państw do Unii Europejskiej służby prawne Sekretariatu Rady UE rozpoczęły przygotowania do uruchomienia procedur rekrutacji prawników-językoznawców z krajów kandydujących do UE dla ostatecznej redakcji aktów prawnych przyjętych przez Radę. Ich zadaniem będzie również tłumaczenie acquis communautaire na nowe unijne języki, tłumaczenie i weryfikacja traktatu akcesyjnego.

Kandydaci powinni mieć status urzędnika oraz wykształcenie prawnicze. Oprócz języka ojczystego powinni znać co najmniej jeden z najczęściej używanych języków unijnych, np. angielski lub francuski, z koniecznością poznania drugiego z nich w najbliższym czasie. Procedury kwalifikacyjne rozpoczną się wkrótce, by wybrani zaczęli prace w połowie 2002 r.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: członkostwo | kandydaci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »