Nasze, czy nie nasze składki?
Suma środków przekazanych przez ZUS do OFE wyniesie w tym roku 9,8 mld zł. W budżecie zakładano 11,5 mld zł.
Składki trafiające do OFE to prywatne pieniądze każdego ubezpieczonego. Teoretycznie nie
powinny podlegać manipulacjom politycznym. Teoretycznie, bo przy okazji sejmowych dyskusji dotycząacych STOEN-u pojawił się kolejny pomysł zaprzeczający temu.
Według niektórych posłów, środki gromadzone na rachunkach OFE miałyby zostać wykorzystane do ochrony strategicznych sektorów gosodarki. Dzięki temu utilities, tj. energetyka czy gazownictwo byłyby zabezpieczone przed przejęciem przez "obcy kapitał".
Przypomnijmy, że firmy działające w sektorze publicznym, np. dostarcząjce gaz czy prąd, są w świecie atrakcyjnymi podmiotami inwestycji długoterminowych. Wynika to z faktu, że rynek ich zbytu jest zagwarantowany. Branże te z reguły są przedmiotem zainteresowania inwestorów strategicznych, a nie funduszy emerytalnych.
Polskie OFE to potężni inwestorzy, jednak ich możliwości inwestycyjne ogranicza ustawa. Obecnie mogą inwestować do 5 proc. swoich aktywów za granicą, jednak z uwagi na dekoniunkturę na rynkach światowych wykorzystują tą możliwość w niewielkim stopniu.
Czy fundusze emerytalne znajdą nowe pole dla swoich inwestycji, czy zostaną zmuszone do politycznych gier? Dla przyszłego emeryta nie jest ważne to, w co OFE zainwestuje, ale jakie będą tego rezultaty.
Tymczasem, z informacji dziennika "Prawo i Gospodarka" wynika, że grupa posłów będzie podczas sejmowych prac nad nowelizacją ustawy o funduszach emerytalnych zabiegała o umożliwienie członkom OFE wycofania się z drugiego filaru i powrót do ZUS. Według dziennika uzasadnieniem tego pomysłu jest ratowanie budżetu. Dzięki ograniczeniu wpływów do drugiego filaru, budżet zaoszczędziłby na dotacjach do ZUS.
