Zasugerowano, że dyrektywa budynkowa doprowadzi do eksmisji. "Polacy nie będą przymuszani"
- Absurdalny cel polityki UE, przez wielu nazywany jako wyzwanie, jest tak naprawdę prostą drogą do energetycznego ubóstwa - mówił w piątek w Sejmie Andrzej Gawron, poseł PiS. Według wiceministra rozwoju i technologii, który odpowiadał na pytania, cele zawarte w dyrektywie dotyczą państwa, a nie właścicieli pojedynczych budynków. - Polacy nie będą przymusowo eksmitowani z budynków, które nie są efektywne energetycznie - stwierdził Ignacy Niemczycki. Przedstawiciel rządu zapewnił, że dyrektywa chroni grupy szczególnie wrażliwe, właśnie po to, żeby konieczność dokonania modernizacji nie doprowadziła do pogorszenia ich standardu życia.
Dyrektywa budynkowa zakłada, że od 2030 roku w nowych budynkach nie będzie już można montować kotłów na paliwa kopalne, w tym na węgiel i gaz, a od 2040 r. państwa UE będą musiały je wycofać z już istniejących budynków.
Według posłów PiS największe zastrzeżenia budzi konieczność termomodernizacji budynków. - Wprowadzenie nowych norm generuje wysokie koszty remontów - mówił w Sejmie Andrzej Gawron w ramach pytań w sprawach bieżących.
Według podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii - który odpowiadał na te zarzuty - "cele, które są zawarte w dyrektywie, dotyczą państwa, a nie właścicieli pojedynczych budynków".
- Jeżeli zmienimy miks energetyczny w Polsce, a idziemy w tę stronę, to de facto właściciele budynków nic nie robiąc, będą mieli mniejsze zużycie energii i mogą pomóc wypełnić cel krajowy - mówił Ignacy Niemczycki. Jak podkreślał, Polska i tak jest na ścieżce zmiany miksu termomodernizacyjnego i prowadził to już poprzedni rząd, a obecny zamierza to kontynuować.
Dyrektywa w bardzo wielu miejscach posługuje się terminem "opłacalność ekonomiczna i wykonalność techniczna". - To oznacza, że sytuacja, w której modernizacja budynku będzie nieopłacalna, nie trzeba będzie przeprowadzać termomodernizacji. Te budynki będą wyłączone z puli celów, które nas jako państwo będą obowiązywać - wyjaśniał wiceminister.
W grę nie wchodzą także eksmisje z budynków, które nie są efektywne energetycznie. - Dyrektywa budynkowa zwraca wręcz szczególną uwagę na ubóstwo energetyczne, a działania termodernizacyjne mają nie doprowadzić do pogorszenia sytuacji grup szczególnie wrażliwych - mówił Niemczycki. Chodzi przede wszystkim o ryzyko podniesienia czynszów w mieszkaniach socjalnych i komunalnych, które obciążyłyby portfele osób najmniej zamożnych.
Zapobiec temu ma m.in. Społeczny Fundusz Klimatyczny, z którego tylko na lata 2026-32 przewidzianych jest 12 mld euro wsparcia.
Posłowie PiS dopytywali wiceministra o to, jakie będą całościowe koszty wdrożenia dyrektywy budynkowej w Polsce. - Jeżeli UE zmusza nas do tak wielkiego wysiłku finansowego, to jakie środki europejskie na działania wynikające z dyrektywy budynkowej nam przekaże? Czy to będą dotacje, czy może pożyczki, które trzeba będzie spłacać? - pytała Anna Kwiecień.
Według szacunków ministerstwa w Polsce do modernizacji jest około miliona budynków. Wiceminister nie był jednak w stanie powiedzieć, jakie będą ostateczne koszty wdrożenia dyrektywy budynkowej.
- Patrząc na opłacalność termomodernizacji pojedynczego budynku, przyjmuje się średnio, że głęboka termomodernizacja zwraca się w perspektywie 10 lat - wtedy jest sens ją przeprowadzać - mówił Niemczycki.
Wiceminister wymieniał, że oprócz Społecznego Funduszu Klimatycznego, do 2027 r. program Czyste Powietrze otrzyma 5 mld euro z KPO i z programu FEnIKS (program, którego zadaniem jest poprawa warunków rozwoju kraju poprzez budowę infrastruktury technicznej i społecznej zgodnie z założeniami zrównoważonego rozwoju).
- Dodatkowym potencjalnym źródłem dofinansowania ma być Fundusz Modernizacyjny, z którego do 2030 r. może popłynąć nawet około 50 mld zł - wymieniał Niemczycki. Oprócz tego - jak zapewniał wiceminister - po 2027 r. możemy liczyć, że nowy unijny budżet, w którym znajdą się środki na sprawiedliwą transformację.
Dyskutowano także o tym, jakie źródła ciepła będą dopuszczane do ogrzewania oprócz pomp ciepła. - Wiele osób dopytuje, czy te domostwa, które niedawno wymieniły źródła swojego ciepła na np. piece gazowe, dostaną rekompensatę z tytułu, że przed rokiem 2022 polityka UE była nakierowana na źródło ciepła pochodzące z gazu - zastanawiała się posłanka Kwiecień.
- Ogrzewanie domów to nie tylko pompy ciepła. Będzie można dalej korzystać np. z kotłów na pellet. Do tego nie ma zakazu ogrzewania gazem. Dyrektywa postuluje, żeby zmienić mechanizmy wsparcia. Najpewniej od przyszłego roku nie będzie można zmieniać kotłów na gaz, ale kotły hybrydowe już tak. Nadal w długiej perspektywie, jeżeli będzie dochodziło do naprawy, wymiany kotła - to w dalszym ciągu będzie można z niego korzystać - odpowiadał wiceminister Niemczycki.
Jak twierdzi wiceminister resortu, transformacja ma być wyzwaniem, które jest szansą zarówno dla społeczeństwa, jak i przedsiębiorców.
- Wykorzystujemy to wyzwanie, żeby osoby, które nie mają pieniędzy na remont budynków, zachęcić do tego, żeby stermomodernizowały domy, tworząc programy, takie jak Czyste Powietrze. Dajemy pieniądze w formie dotacji, przez co będą one na końcu płaciły niższe rachunki. Dom dobrze stermomodernizowany zużywa mniej energii. Tworzymy zachęty, a nie kary - deklarował Niemczycki.
Z punktu widzenia przedsiębiorców jest to również szansa na rozwój ich biznesów. - Przykład? Mamy świetnych producentów pomp ciepła. Tak zmieniliśmy Czyste Powietrze, żeby te pompy, które są teraz kupowane z pieniędzy de facto publicznych, żeby to nie były chińskie pompy bez certyfikatów, tylko polskie pompy, które przysłużą się właścicielom budynków - dodawał wiceminister rozwoju.