Zawinili dziennikarze?

Klienci Banku Częstochowa zaczęli w czwartek masowo wycofywać swoje depozyty.

Klienci Banku Częstochowa zaczęli w czwartek masowo wycofywać swoje depozyty.

Prezes BCz, Marek Chakowski, zapewnia, że kondycja banku jest dobra i nie ma powodów do paniki. Za zaistniałą sytuację obwinił lokalne media, które informowały o kłopotach banku.

Jak podała Polska Agencja Prasowa wczoraj przed centralą i kilku oddziałami banku utworzyły się kolejki zaniepokojonych klientów, którzy zaczęli masowo wycofywać wkłady z tego banku. Do tego kroku klientów częstochowskiego banku skłoniły plotki o możliwej upadłości banku oraz informacje w lokalnej prasie o kłopotach BCz. W kilku placówkach Banku Częstochowa na chwilę zaprzestano obsługiwać klientów.

Reklama

Mimo ujemnego wyniku finansowego sytuacja banku jest stabilna. Na dalszą działalność potrzebujemy ok. 10 mln euro. Liczymy, że te środki uda nam się pozyskać z przygotowanej dla inwestora strategicznego emisji nowych akcji - mówił jeszcze przed tygodniem w rozmowie z PG Marek Chakowski, prezes zarządu Banku Częstochowa.

Natomiast wczoraj nikt z zarządu nie był uchwytny. W oświadczeniu prezes Chakowski zapewnił tylko, że kondycja finansowa banku jest dobra, a za zaistniałą sytuację obwinił lokalne media. Zapowiedział też specjalną konferencję prasową, na której ma przedstawić argumenty świadczące o dobrej kondycji banku.

Bank Częstochowa jest najmniejszym bankiem notowanym na warszawskiej giełdzie. BCz posiada 11 placówek w Częstochowie i okolicach. Głównymi klientami banku są podmioty gospodarcze i klienci indywidualni z terenów b. województwa częstochowskiego. Od dwóch lat bank notuje ujemny wynik finansowy. Po trzech kwartałach br. strata netto banku osiągnęła 4,4 mln zł, jednak współczynnik wypłacalności banku wynosi 9 proc. i kształtuje się powyżej zalecanego przez NBP poziomu. Bank od 2 lat poszukuje inwestora strategicznego.

Jak powiedziano nam w biurze prasowym Narodowego Banku Polskiego na razie nie będzie żadnego komunikatu nadzoru bankowego w sprawie BCz.

Na razie nie można też mówić o groźbie upadłości BCz, jednak pogłoska o możliwym bankructwie często działa jak samosprawdzająca się przepowiednia. Jest to o tyle niebezpieczne, że dotyczy banku, którego sytuację trudno określić jako różową. Nawet ewentualna niewypłacalność BCz nie powinna dotknąć jego klientów, gdyż depozyty we wszystkich bankach w naszym kraju objęte są gwarancjami Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (do określonej kwoty). Upadłość BCz miałaby natomiast konsekwencje dla pozostałych banków w Polsce. Wypłaty dla klientów upadłego w styczniu br. Banku Staropolskiego kosztowały sektor bankowy ponad 300 mln zł.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: kondycja | bank | depozyty | czwartek | Częstochowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »