Kilka dokumentów od etatowca...
Wystarczy porównać dokumenty, które muszą dostarczyć do instytucji finansowych obie - starające się dokładnie o ten sam produkt - strony. Z przeprowadzonej przez Tax Care ankiety w bankach wynika, że etatowcom wystarczy zazwyczaj zaświadczenie o dochodach wystawione przez zakład pracy, dowód osobisty i ewentualnie PIT za ubiegły rok. Sporadycznie wymagane są inne dokumenty - kopie wyciągów bankowych potwierdzających wpływ pensji czy świadectwo pracy od poprzedniego pracodawcy (jeśli etatowiec pracuje dla obecnej firmy krócej niż 3 miesiące).
... i dwa razy tyle od przedsiębiorcy
Osoby, których źródłem dochodu jest działalność gospodarcza, stają przed dużo poważniejszym wyzwaniem. W ich przypadku konieczne jest przedstawienie przynajmniej: zaświadczenia o wpisie do ewidencji działalności gospodarczej, kopii księgi przychodów i rozchodów co najmniej za ostatnie kilka miesięcy, wyciągów rachunków firmowych, zaświadczeń o nadaniu numerów NIP i REGON, PIT-ów za rok lub nawet 2 poprzednie lata oraz aktualnych zaświadczeń z urzędu skarbowego oraz z ZUS o niezaleganiu z podatkami i składkami na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Ta lista może się jeszcze wydłużyć, jeśli analitycy danego banku uznają, że jest to potrzebne do oceny potencjalnego klienta.
Firmowe auto obniża zdolność kredytową
Gdy udręczony papierkową robotą przedsiębiorca dostarczy już wszystkie wymagane dokumenty, czeka go kolejna niemiła niespodzianka. Według niego dochodem jest to, co zostaje mu "na rękę" po odliczeniu składek ZUS i podatku. Nic bardziej mylnego. Bank odliczy bowiem jeszcze od tegoż dochodu kwotę wynikającą z amortyzacji środków trwałych. Jeśli zatem przedsiębiorca amortyzuje na przykład samochód (a rzadko kiedy tego nie robi) lub - co gorsza - więcej niż jeden pojazd, jego zdolność kredytowa obniża się przynajmniej o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dla niemal wszystkich banków nie ma bowiem znaczenia, że amortyzacja jest co prawda kosztem, ale tzw. kosztem niepieniężnym. Upraszczając - kosztem, którego przedsiębiorca faktycznie nie ponosi, ale który umożliwia mu obniżenie płaconego co miesiąc podatku.

Preferencyjny ZUS bez preferencji
Niemile zaskoczeni zostaną także ci, którzy płacą tzw. preferencyjny ZUS. Niższe składki przysługują przez dwa lata przedsiębiorcom, którzy dopiero rozpoczęli przygodę z biznesem. Większość banków nie weźmie jednak pod uwagę faktycznie płaconych preferencyjnych składek. Odliczą od dochodu składki w takiej wysokości, w jakiej będą odprowadzane do ZUS po zakończeniu promocyjnego 2-letniego okresu. Tym samym dochód obniża się niespodziewanie o kolejne kilkaset złotych, zmniejszając w efekcie zdolność kredytową.
Kredyt? Proszę przyjść za rok
Osoby, których źródłem dochodu jest działalność gospodarcza, muszą liczyć się także z tym, że zbyt krótki staż ich firmy uniemożliwia im zaciągnięcie kredytu hipotecznego. Etatowcom zazwyczaj wystarczają trzy miesiące zatrudnienia. Przedsiębiorca na realizację marzeń o własnym mieszkaniu musi czekać przynajmniej rok, a w niektórych przypadkach nawet dwa lata.
Agata Szymborska-Sutton
analityk Tax Care
Wasze komentarze (6)
Dodaj komentarz~Porky -
Zawsze w oczy wiatr wieje. Przecież praca to praca a że robię na siebie to co w tym złego? Może to wina tego że sporo oszustów w ten sposób wyłudza kredyt, ale dlaczego ja mam na tym cierpieć? Jak iidę do banku to wszystko fajnie i pięknie gdy mówię że działalność gospodarcza to jak trędowaty się czuję.
~KasHer -
Nic dziwnego. Najłatwiej wyłudzić kredyt na działalność gospodarczą. Wszystko dzieje się mniej więcej na oświadczenie, bo księgi przychodów i rozchodów często robią sobie sami, zanoszą deklaracje do skarbówki, więc też mogą wpisać więcej niż zarabiają, wpisują fikcyjne przychody czy koszty, podlegają zmiennym widzimisie skarbówki, są bardziej narażeni na utrate źródła dochodu, a w przypadku opisywanym wyżej ciężko aby brać ZUS preferencyjny gdy w ciągu paru miesięcy ma on skoczyć 2 razy, bo kończy się okres w którym możliwe jest płacenie niższego ZUS-u. Ponad to przedsiębiorcy często przychody mają sezonowo. Tzn. przez 3 miesiące inwestują i ponoszą koszty, a dopiero później mają jeden wielki wpływ. Raty płaci się co miesiąć. Przedsiębiorcy często korzystają z różnych możliwości skarbowych jak np. rozliczają straty z lat ubiegłych, no ale w końcu się straty muszą skończyć a kredytu na mieszkanie nie bierzesz na 2 lata... Należy też badać jakie są zobowiązania firmy, bo w razie czego, klient może odpowiadać własnym majątkiem, a przynajmniej stracić źródło dochodu. Gościu może mieć limit na koncie firmowym 200 tys, wykorzystany do dna, pare zobowiązań dla kontrahentów i paszport do kraju z którego go nie wyeksmitują ;) Etatowiec też może mieć problemy zb zaciągnięciem kredytu jeśli zarabia dużo i pracuje w jakiejś dziwnej firmie krzak. Wyłudzić kredyt nie jest trudno, dlatego właśnie banki tak trzepią klientów i dobrze. Dzięki temu jest mniejszy portfel złych kredytów, mniejsze szanse na niewypłacalność banków i co za tym idzie mniejsze szanse na wezwanie do spłaty cąłości zadłużenia przez starych kredytobiorców. Czyli w interesie starych kredytobiorców leży aby bank miał jak najostrzejsze kryteria przydzielania nowych kredytów.
~lenny77 -
nie bardzo rozumiem na czym ma polegać ta dyskryminacja. połowa to dokumenty rejestrowe, druga część, to dokumenty potwierdzające źródło przychodów. Na czy polega więc ta dyskryminacja w przypadku przedsiębiorców?
~pod pis -
to dziwne!przecież etatowców zatrudniają przedsiębiorcy!?
~molon -
A co w tym dziwnego?
~prywaciarz -
Dlatego należy banków unikać. Przeplyw gotowki przez bank, potem wycofanie i lokowanie na funduszu lub ubezpieczeniu. Jak namniej pracownikow. Wtedy nie trzeba zadnych kredytów tylko wszystko robi sie za gotówkę. Budując dom zawiera sie umowe o budowę, wtedy firma budujaca rozlicza sie z VAT. Dom jest tańszy o 14%. Płaci się za wykonane roboty po 2 tygodniach, wtedy zarobi się na nastepną ratę i po 3 latach dom gotowy stoi bez zadluzenia.Dom za 360000 to 10000 na tydzień. A Banki. to dziady ktore zerują na swoich klientach.