Nastroje już zupełnie inne

Od początku czwartkowych notowań, odmiennie niż dzień wcześniej, podaż kreowała wydarzenia, co w konsekwencji doprowadziło do wykrystalizowania się relatywnie silnej podfali spadkowej. Co prawda otwarcie wypadło ponad kreską , ale już po kilkudziesięciu minutach handlu zaczął dominować kolor czerwony. Korespondowało to z tendencją rozwijającą się na rynkach bazowych.

Od początku czwartkowych notowań, odmiennie niż dzień wcześniej, podaż kreowała wydarzenia, co w konsekwencji doprowadziło do wykrystalizowania się relatywnie silnej podfali spadkowej. Co prawda otwarcie wypadło ponad kreską , ale już po kilkudziesięciu minutach handlu zaczął dominować kolor czerwony. Korespondowało to z tendencją rozwijającą się na rynkach bazowych.

Poprawiający się z biegiem czasu sentyment w Eurolandzie nie stał się niestety źródłem inspiracji dla kupujących w Warszawie. Pod tym względem wyglądało to zupełnie inaczej niż chociażby w środę (wyraźne oznaki relatywnej siły). Ta tendencja zupełnie się wczoraj odwróciła.

Koniec końców seria czerwcowa, po wcześniejszym naruszeniu oporu 2398-2401 pkt (w środę ruch wzrostowy wytracił tutaj swój impet), dotarła w okolicę wsparcia fibo: 2377-2381 pkt. Generalnie wydarzenia rozwijały się w tym właśnie rejonie, ale kupujący mieli ewidentne problemy z wykorzystaniem atrybutu tej stosunkowo silnej (intradayowej) zapory popytowej.

Reklama

W tym kontekście warto przypomnieć, że w przypadku ewentualnego wybicia wsparcia podaż zyskałaby niewielką przewagę, choć tak jak wskazywałem we wcześniejszych opracowaniach, dopiero trwałe przełamanie wybronionego nie tak dawno klastra fibo: 2355-2357 pkt wygenerowałoby sygnał uprawdopodobniający możliwość utrwalenia się tendencji spadkowej w perspektywie krótkoterminowej (generalnie obóz byków powinien uaktywnić się we wskazanym rejonie).

Podsumowując, silny, środowy akcent popytowy okazał się dość nietrwałą tendencją. Wczoraj dla odmiany rynek z podobną determinacją podążał w zupełnie przeciwnym kierunku, co koniec końców "sprowadziło" serię czerwcową w okolicę węzła popytowego: 2377-2381 pkt. Z załączonej grafiki wynika, że wsparcie udało się wybronić, ale czwartkowa odsłona zostanie przede wszystkim zapamiętana jako przykład dynamicznej zmiany rynkowych nastrojów względem wydarzeń z dnia poprzedniego.

Z punktu widzenia techniki nie znalazło to jednak potwierdzenia w postaci jakichś konkretnych, negatywnych wskazań, czy też sygnałów sprzedaży. Tutaj warto na pewno powrócić do wątku związanego z węzłem: 2355-2357 pkt. W moim odczuciu ten właśnie klaster Fibonacciego może być traktowany jako kluczowy punkt odniesienia w ujęciu intradayowym (czyli dopiero jego negacja byłaby prawdopodobnie czynnikiem mobilizującym podaż do inicjowania kolejnych działań).

Z kolei głównym wyzwaniem dla byków pozostaje niezmiennie znany nam już dobrze przedział cenowy: 2414-2418 pkt. Tak jak sugeruję w codzienny komentarzach, następstwem jego ewentualnego przełamania powinny być nowe, średnioterminowe maksima cenowe. Wczoraj jednak nic nie zapowiadało możliwości urzeczywistnienia się takiego ofensywnego scenariusza. Staliśmy się bowiem rynkiem relatywnie słabszym, choć w przypadku FW20M1920 udało się wybronić lokalne wsparcie.

Paweł Danielewicz

Santander Dom Maklerski
Dowiedz się więcej na temat: kontrakty terminowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »