Alcoa zaczyna sezon wyników, ważą się losy korekty

Rozczarowania poprzedniego tygodnia nadal ciążą na notowaniach rynkowych. Choć kalendarz danych i wydarzeń w tym tygodniu jest bardzo lekki, inwestorzy obawiają się o to, co czeka ich w kolejnych kilku, a będzie to sezon wyników za drugi kwartał.

Rozczarowania poprzedniego tygodnia nadal ciążą na notowaniach rynkowych. Choć kalendarz danych i wydarzeń w tym tygodniu jest bardzo lekki, inwestorzy obawiają się o to, co czeka ich w kolejnych kilku, a będzie to sezon wyników za drugi kwartał.

Teoretycznie oczekiwania nie są wywindowane - konsensus zakłada spadek wyniku netto o 34% R/R. Trudno będzie jednak o powtórkę sprzed trzech miesięcy, kiedy do wzrostu cen akcji (i tym samym poprawy sentymentu na całym rynku)wystarczyło, że wyniki były słabe a nie katastrofalne "Grube ryby", w tym największe amerykańskie banki podają wyniki dopiero od połowy miesiąca, ale sezon nieoficjalnie rozpoczynają wyniki pierwszej spółki z DJIA, producenta aluminium Alcoa.

Rynek aluminium mimo pewnego odreagowania ciągle nie wygląda dobrze i tak też zapewne będą wyglądać wyniki spółki - rynek spodziewa się straty na akcję na poziomie 37 centów wobec odnotowanego rok temu zysku 66c przy przychodach rzędu 7,6 mld USD. Wyniki po zakończeniu sesji w USA.

Reklama

Alcoa może nie być najlepszym reprezentantem wśród amerykańskich spółek, ale emocje wokół tej publikacji tym razem są szczególnie ważne, ważą się bowiem losy korekty, mającej potencjalny wpływ nie tylko na amerykańskie indeksy i inne giełdy, ale jak najbardziej również na główne pary walutowe i większość surowców. Wczoraj pod koniec notowań na rynku kasowym w USA kluczowy poziom 875pkt. został obroniony po raz pierwszy, jednak nie nastąpiło odbicie i być może do otwarcia rynków w USA inwestorzy wstrzymają się z dalszymi decyzjami.

Przypomnijmy, iż na indeksie S&P500 zarysowała się formacja głowy i ramion, z ramionami na poziomie 928 pkt. i szczytem (również tegorocznym, tworzącym świecę bliską doji na wykresie tygodniowym) 957 pkt. Kluczowym wsparciem jest poziom 875 pkt., a jego znaczenie wzmacnia fakt, iż wcześniej stanowił opór dla wzrostów. Jego pokonanie otwiera drogę do spadków w okolice 800 pkt., ze wszystkim konsekwencjami dla innych rynków (wpływ spadkowy m.in. na EURUSD, USDJPY, GBPUSD, ropę, miedź, wzrostowy na EURPLN i USDPLN).

Na rozstrzygnięcie sytuacji na rynku akcji czeka m.in. rynek ropy, gdzie również rysuje się korekta, po podobnie silnych wzrostach. Jeśli popatrzymy na pierwsze fale dużych wzrostów - roczne wzrosty luty 1999 - marzec 2000 i 7-miesięczne wzrosty z początku 2007 roku, po obydwu z nich nastąpiły korekty zbliżone do zniesienia 38,2%, choć obydwa ruchy znacząco różniły się zasięgiem (206% w przypadku pierwszego i "tylko" 52,9% w przypadku drugiego, ostatnie wzrosty podniosły cenę o 96,7%). To oznaczałoby, iż tym razem spadek cen mógłby zatrzymać się w okolicach 59 USD. Dziś na rynku ropy mamy dane o zapasach paliw w USA.

W ostatnich czterech tygodniach w USA ubyło aż 15,9 mln baryłek ropy, jednak jednocześnie przybyło 9 mln baryłek benzyny i 5 mln baryłek destylatów, co znacznie zmniejsza pro wzrostowy wydźwięk danych. Warto odnotować jednak, iż zwłaszcza w ostatnich trzech tygodniach publikacja przyczyniała się do przynajmniej krótkoterminowego odwrócenia sytuacji rynkowej. Na rynkach walutowych dodatkową okolicznością będzie natomiast rozpoczynający się we Włoszech szczyt G8, również z udziałem kluczowych państw rozwijających się (tzw. G8+5).

Wysokie miejsce w agendzie spotkania znajduje się temat walut, a jego poruszaniem szczególnie zainteresowana jest Rosja. Szczyt trwa przez 3 dni i niewykluczone, że pewne uwagi na temat pozycji dolara mogą mieć krótkoterminowy wpływ na notowania głównych par. Póki co jednak, te dyskusje mają głównie charakter polityczny i jak na razie nie niosą za sobą większych implikacji dla rynków walut.

Wczoraj para EURUSD podjęła nieudaną próbę wzrostową i wobec spadków na giełdzie w USA dziś rano doszło do wybicia krótkoterminowego wsparcia 1,3873, które jednak bardzo szybko zostało zanegowane, co w ostatnich tygodniach na EURUSD jest już w zasadzie tradycją. Obecnie warto obserwować poziomy 1,3820 od dołu i 1,4050 od góry, jednak dopiero pokonanie 1,3735 lub 1,4199 może dać bardziej klarowny sygnał co do kierunku zmian notowań.

Próbę spadkową podejmuje natomiast para GBPUSD. Pierwsze wybicie wsparcia 1,6184 nastąpiło już w poniedziałek, co wygenerowało dodatkowy spadek rzędu 90 pipsów. Ruch ten został zanegowany wzrostem do 1,6293, jednak od wczoraj para znów traci i dziś rano ustanowiła już miesięczne minimum na poziomie 1,6045. Teoretycznie powinno to prowadzić do ruchu w kierunku 1,58, jednak wiele będzie zależało od rozstrzygnięć na rynku akcji i EURUSD. Zwłaszcza, że zakończenie spadków sugeruje oscylator stochastyczny.

Dziś poznamy dane o niemieckiej produkcji przemysłowej za maj (oczekiwany wzrost o 0,5% m/m) i ostateczne dane o PKB w pierwszym kwartale w strefie euro (oczekiwany spadek o 2,5% q/q). Pierwsze dane są o tyle ciekawe, że powinny zacząć potwierdzać poprawę notowaną we wskaźnikach PMI, jednak obydwie figury tradycyjnie nie mają istotnego wpływu na rynek.

Przemysław Kwiecień

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: losy | para | USA | inwestorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »