Na Wall Street niewielkie spadki i małe obroty

Środowa sesja na Wall Street przyniosła niewielkie spadki głównych indeksów, głównie z powodu słabych wyników sprzedaży sektora detalicznego i rosnących obaw o zbliżający się klif fiskalny.

Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 24,19 pkt. (0,19 proc.) do 13.114,59 pkt. Indeks S&P 500 obniżył się o 6,83 pkt. (0,48 proc.) i wyniósł na koniec dnia 1.419,83 pkt. Nasdaq Composite stracił 22,44 pkt. (0,74 proc.) i wyniósł 2.990,16 pkt.

Handel na środowej sesji był niewielki, gdyż większość czołowych rynków w Europie było nieczynnych z powodu świąt a i część amerykańskich inwestorów zdecydowało się pozostać dłużej na urlopie.

- Na rynku jest dużo niepewności, a inwestorzy nie wiedzą, co się wydarzy - powiedział Stephen Guilfoyle z Meridian Equity Partners.

Reklama

- Można było się spodziewać, że indeks S&P 500 zdoła dojść do 1.422 punktów, ale skoro to się nie udało, to teraz zmierzamy w kierunku 1.415 punktów. Nie ma dużego handlu, a wielu inwestorów w tyle głowy ma mnóstwo znaków zapytania - dodał.

Dodatkowo na pesymizm inwestorów wpłynęła informacja, że konsumenci wydali w tegorcznym sezonie przedświątecznych zakupów mniej pieniędzy niż w roku ubiegłym. Według danych MasterCard Advisors Spending Pulse, sprzedaż związana ze świętami w okresie 28 październik - 24 grudzień wzrosła o 0,7 proc. w porównaniu z 2 proc. w roku ub.

Z powodu kryzysu budżetowego związanego z tzw. klifem finansowym prezydent Barack Obama skróci swój urlop świąteczny na Hawajach i w środę powrócił do Waszyngtonu. Obama już wcześniej sygnalizował możliwość wcześniejszego powrotu do Waszyngtonu ze względu na konieczność znalezienia rozwiązania w kwestii tzw. klifu fiskalnego.

Jako klif fiskalny określa się ewentualność jednoczesnego zniesienia wraz z nowym rokiem ulg podatkowych oraz znacznego ograniczenia wydatków federalnych, czego efektem mogłaby być silna recesja w gospodarce USA. Biały Dom i Republikanie w Kongresie toczą zażarty spór na temat środków zaradczych, jakie należy w tej sytuacji podjąć.

Jeśli do końca roku nie dojdzie do porozumienia ws. redukcji deficytu budżetowego, z początkiem przyszłego roku wszyscy Amerykanie będą płacić wyższe podatki, a wielu z nich dotkną drastyczne cięcia wszystkich wydatków rządowych. Te ostatnie nastąpią automatycznie na podstawie umowy między Białym Domem a Republikanami z ubiegłego roku, usankcjonowanej ustawą Kongresu.

- Nie wydaje się, żeby prezydent zdecydował się wrócić przed czasem z Hawajów nie mając pewności, że coś zostanie zrobione, dlatego odbieram to jako optymistyczny sygnał. Podobnie ten krok odebrał cały rynek - powiedział Gordon Charlop z Rosenblatt Securities.

Ze spółek słabo zachowywały się firmy sektora detalicznego, gdyż przychody sklepów w ciągu dwóch ostatnich miesięcy przed świętami Bożego Narodzenia wzrosły rok do roku zaledwie o 0,7 proc., co jest najwolniejszym tempem od 2008 roku. Analitycy oczekiwali wzrostu o 3-4 proc.

Spadał o blisko 1 proc. kurs akcji Apple, negatywnie ciążąc na całym indeksie Nasdaq.

Na drugim biegunie znalazły się papiery Research in Motion, które były liderem zwyżek spośród firm wchodzących w skład Nasdaq 100. Kurs akcji tej firmy zyskiwał w ciągu dnia ponad 12 proc.

W dół poszły akcje Marvell Technology, który musi zapłacić 1,2 mld dolarów odszkodowania jednemu z uniwersytetów.

Sprawdź bieżące notowania indeksów światowych na stronach BIZNES INTERIA.PL

PAP
Dowiedz się więcej na temat: klif fiskalny | wall | spadki | klif | Wall Street
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »