Rynek pracy nie mógł dać lepszego prezentu prezydentowi Obamie
Doskonałe dane z amerykańskiej gospodarki są w roku wyborczym pięknym prezentem dla prezydenta Obamy. W grudniu przybyło w USA 200 tys. miejsc pracy i był to szósty kolejny miesiąc wzrostu na tamtejszym rynku pracy - podał resort pracy (Labor Department). Analitycy oczekiwali 150 tys. nowych stanowisk.
Bezrobocie w tym czasie zniżkowało do poziomu 8,5 proc. i było na najniższym poziomie od niemal trzech lat (najwyższe w październiku 2009 r. - 10,1 proc.) po czterech kolejnych spadkowych miesiącach. W listopadzie było to 8,7 proc. po rewizji danych (z 8,6 proc.).
Najwięcej miejsc przybyło w grudniu w handlu detalicznym (28 tys.), produkcji przemysłowej (23 tys.), transporcie (42 tys.), hurcie (42 tys.) i ochronie zdrowia (23 tys.). W całym 2011 r. stworzono w Stanach Zjednoczonych 1,6 mln miejsc pracy i był to rekord od 2006 r. Zatrudnienie w sektorze prywatnym zwyżkowało w grudniu ub. roku o 212 tys. osób. W sektorze publicznym w całym ub. roku ubyło 280 tys. miejsc pracy.
Dobre dane z rynku pracy nie wpłynęły jednak na ostatnie w tym tygodniu notowania na Wall Street. Indeksy Dow Jones oraz S&P 500 zamknęły się niżej (odpowiednio 0,46 i 0,25 proc.) w obawie przed sytuacją w strefie euro. Tylko indeks Nasdaq zwyżkował o 0,16 proc.
Krzysztof Mrówka