W tej chwili złoto jest walutą świata!

Złoto nadal bije rekordy wzrostu notowań, bo na światowych giełdach trwa eskalacja obaw, że globalna gospodarka słabnie - podają dealerzy. Od 11 lat kruszec pozostaje w "rynku byka" i jest to najdłuższy taki okres od co najmniej 1920 r.

Złoto nadal bije rekordy wzrostu notowań, bo na światowych giełdach trwa eskalacja obaw, że globalna gospodarka słabnie - podają dealerzy. Od 11 lat kruszec pozostaje w "rynku byka" i jest to najdłuższy taki okres od co najmniej 1920 r.

Kruszec zdrożał w piątek powyżej 1.860 USD za uncję. Złoto w Londynie w dostawach natychmiastowych zwyżkuje o 44,15 USD czyli 2,4 proc. do 1.867,95 USD, wcześniej osiągając rekordowe 1.868,63 USD za uncję.

W dostawach na grudzień złoto zdrożało na Comex w Nowym Jorku o 2,7 proc. do 1.871,20 USD za uncję, ale wcześniej "zaliczyło" rekordowe 1.872,20 USD za uncję - podają dealerzy.

- W tej chwili złoto jest walutą świata. Inwestorzy są bowiem przekonani, że władze fiskalne i monetarne na świecie nie zrobią nic dobrego, kiedy trzeba będzie rozwiązać obecne problemy fiskalne globalnej gospodarki - mówi ekonomista Dennis Gartman.

Reklama

Bayram Dincer, analityk LGT Capital Management w Pfaeffikon, w Szwajcarii, zwraca uwagę, że czynnikami sprzyjającymi obecnym wzrostom cen złota są przyszłe oczekiwania, m.in. większej globalnej płynności i pogorszenia status quo globalnego PKB. Złoto zdrożało w tym roku o 31 proc. Od 11 lat kruszec pozostaje w "rynku byka" i jest to najdłuższy taki okres od co najmniej 1920 r.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: okres | dealerzy | świata | zloto | złoto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »