WIG20 nie do poznania

W październiku do indeksu WIG20 trafiła spółka Allegro. To może być początek serii zmian, które w kilku najbliższych miesiącach sprawią, że ten najważniejszy na warszawskiej giełdzie wskaźnik przyciągnie więcej zagranicznego kapitału. WIG20 z indeksu bankowo-telekomowo-energetycznego ma szanse stać się bowiem indeksem mocno zdywersyfikowanym, ze sporym udziałem spółek tzw. nowej ekonomii.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Przez niemal dekadę indeks najbardziej płynnych polskich spółek WIG20 był strukturą skostniałą. Owszem, zmiany się w nim dokonywał, ale nie były to zmiany sektorowe. Grupował on przede wszystkim banki oraz spółki surowcowo-paliwowe, energetyczne oraz telekomy. Coś drgnęło w marcu 2018 roku, gdy trafił do niego CD Projekt - największy polski producent gier, który stale myśli o rozwoju.

Reklama

W październiku tego roku do indeksu weszło Allegro, tuż po swoim giełdowym debiucie. To wydarzenie może poprzedzać falę zmian w składzie WIG20, która - jest na to szansa - okaże się zbawienna dla polskiej giełdy. W pierwszej połowie listopada do debiutu zaczął się szykować Canal+. Telekom Play w grudniu w WIG20 może zostać zastąpiony przez firmę farmaceutyczną Biomed-Lublin. Pod koniec marca - po rocznej rewizji indeksu - w jego składzie może się pojawić producent rękawic Mercator Medical albo producent gier wideo Ten Square Games. Jeśli sprawy tak właśnie by się potoczyły, to WIG20 z indeksu bankowo-telekomowo-energetycznego stałby się indeksem mocno zdywersyfikowanym sektorowo, ze sporym udziałem spółek tzw. nowej ekonomii (korzystających na rozwoju technologii).

Jaki byłby tego efekt? - Obecność spółek z szeroko pojętej branży technologicznej w najważniejszym polskim indeksie giełdowym to dobra wiadomość zarówno dla giełdy, jak i inwestorów. Gdy FTSE Russell zaliczył Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie do grona rynków rozwiniętych, pojawiały się głosy, że to decyzja na wyrost, skoro trzon WIG20 stanowią banki i spółki surowcowe, a tymczasem powinno być więcej spółek technologicznych. Właśnie to się dzieje. Debiut Allegro sprawił, że już teraz firmy z tzw. nowej ekonomii odpowiadają za ponad 1/3 portfela WIG20, a połączona kapitalizacja dwóch największych - CD Projektu i Allegro - przekracza 120 mld zł - powiedział "Gazecie Bankowej" prezes GPW Marek Dietl. - Wejście kolejnych firm technologicznych do tego indeksu jeszcze bardziej wzmocni pozycję GPW jako miejsca do pozyskania kapitału dla prawdziwych jednorożców z Europy Środkowo-Wschodniej. Z drugiej strony, pozwoli inwestorom czerpać większe zyski poprzez inwestowanie w duże podmioty z tych najbardziej prosperujących sektorów gospodarki - dodał.

Roszady w indeksie

WIG20 to flagowy indeks GPW, grupujący 20 najbardziej płynnych polskich walorów notowanych na głównym rynku (to dlatego nie ma w nim np. wycenianego na 70 mld zł włoskiego UniCredit czy węgierskiego MOL, o kapitalizacji rzędu około 17 mld zł). Jest on indeksem cenowym (przy jego obliczaniu nie uwzględnia się dochodów z tytułu dywidend). Od kilkunastu lat dominowały w jego składzie spółki z sektora bankowego (m.in. PKO BP, Pekao) oraz paliwowego (Orlen, Lotos), surowcowego (KGHM, JSW) i energetycznego (m.in. PGE, PGNiG) oraz telekomy (Play, Orange). A to nie są sektory, w których największe spółki są spółkami wzrostowymi (growth). Wielkie koncerny z tych branż to zazwyczaj tzw. "dojne krowy" - czyli spółki wolno rozwijające swój biznes, płacące dywidendy, ale nie zyskujące dynamicznie na wartości z uwagi na trudność w dalszym skalowaniu działalności. Ich charakterystyka jest podobna zarówno w Polsce, jak i na świecie.

Nie da się ukryć, że te "dojne krowy" ciążyły przez lata na notowaniach WIG20. Jak bardzo? Wystarczy porównać zachowanie WIG20 w ostatniej dekadzie do zachowania węgierskiego indeksu BUX. Polski wskaźnik zanurkował w tym czasie o około 40 proc., podczas gdy węgierski... urósł o około 53 proc. A przecież polska gospodarka w tym okresie rozwijała się szybciej od madziarskiej, a na obie giełdy - z tego samego "koszyka" wschodzących rynków środkowoeuropejskich - wpływały podobne czynniki (m.in. ogólny sentyment zagranicznych inwestorów).

Powiewem świeżości było wejście do WIG20 w marcu 2018 roku CD Projekt: spółki dużej, ale rosnącej, należącej do mającej przed sobą świetlaną przyszłość branży producentów gier wideo. Na początku listopada tego roku kapitalizacja tej firmy - odpowiedzialnej m.in. za gry z serii "Wiedźmin" oraz super-produkcję "Cyberpunk 2077" - wynosiła 36,5 mld zł. CD Projekt w WIG20 zastąpił spółkę informatyczną Asseco Poland, zdobywając 15-procentowy udział w indeksie.

W październiku 2020 r. - w trzy dni po swoim debiucie - do WIG20 trafiła spółka Allegro (na przyspieszonej celowo przez GPW ścieżce). Jej IPO było największym na GPW od czasu debiutu PZU w maju 2010 roku. Wartość debiutu lidera e-commerce w Polsce wyniosła 10,6 mld zł. W chwili IPO wartość Allegro była ustalona na 44 mld zł, ale podczas pierwszych sesji szybko poszła w górę, po niecałym miesiącu osiągając około 93 mld zł. Allegro stało się najwyżej wycenianą polską spółką i zdominowało WIG20, wypychając z indeksu mBank.

Jest wielce prawdopodobne, że gdy czytelnicy "Gazety Bankowej" czytają te słowa, w WIG20 znajdują się dwie spółki, których w połowie listopada tam jeszcze nie było. Na początku listopada swój debiut na GPW zapowiedziała spółka Canal+. Została ona wyceniona na około 2,6 mld zł (wielkość oferty opiewa na 1,3 mld zł). Wielkość spółki kwalifikuje ją na pewno do składu indeksu mWIG40, ale nie jest wykluczone, że GPW podejmie decyzje o włączeniu jej "na szybkiej ścieżce" - podobnie jak w przypadku Allegro - do składu WIG20.

Poza tym jeśli wezwanie ze strony Iliad Purple na spółkę Play Communications się powiedzie, to zostanie ona zdjęta z parkietu. W momencie tworzenia tego tekstu wiele wskazywało, że tak właśnie będzie. W ten sposób zwolniłoby się jedno miejsce w WIG20. A jaka spółka jest pierwsza na liście rankingowej oczekujących na wejście do tego indeksu? To Biomed-Lublin, firma farmaceutyczna która w 2020 roku - podczas pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 - stała się ulubienicą spekulantów. Od początku stycznia do początku listopada jej kapitalizacja urosła o około 1640 proc., do 1,14 mld zł. Wszystko dlatego, że jej zarząd obiecuje opracowanie skutecznego leku na chorobę COVID-19, którą wywołuje koronawirus.

Mało tego. Należy pamiętać, że regularnie dokonywane są korekty okresowe WIG20 (po sesji w trzeci piątek czerwca, września i grudnia) oraz rewizja roczna (po sesji w trzeci piątek marca). Są spore szanse na to, że - z uwagi na spore obroty, jakie wygenerowali inwestorzy na GPW w 2020 roku - zobaczymy nowe komponenty WIG20 na wiosnę, po rewizji rocznej. Wśród kandydatów specjaliści z domów maklerskich wskazują przede wszystkim spółki Mercator Medical (producent rękawic) oraz Ten Square Games (producent gier wideo), które mogą w nadchodzących tygodniach szturmem wedrzeć się na czołowe miejsca rankingu rocznego, który będzie opracowywany w marcu 2021 roku. Na dalszych miejscach w kolejce wydają się być Asseco Poland (które już kiedyś było w WIG20), Budimex czy Kęty. Pojawienie się nowej spółki na wiosnę w WIG20 musiałoby się jednak wiązać z zajęciem przez któregoś z uczestników WIG20 pozycji 26. lub niższej na liście rankingowej do rocznej rewizji - wynika tak z przepisów wewnętrznych GPW.

Kontrowersyjny kandydat

Warto jednak zauważyć, że wejście Biomedu-Lublin do WIG20 nie jest pewne, nawet jeśli zajmuje on pierwsze miejsce "w poczekalni". Dlaczego? Otóż GPW ma możliwość zablokowania takiego "transferu" na podstawie zasad konstrukcji indeksów. A dokładniej, może odstąpić od stosowania poszczególnych regulacji "mając na uwadze bezpieczeństwo obrotu i interes jego uczestników". Mówiąc wprost: GPW może dojść do wniosku, że Biomed-Lublin jest zbyt "spekulacyjną" spółką, by można ją wpuścić do WIG20.

Eksperci są podzieleni w opiniach co do tego, co GPW powinna począć z tym fantem. Zdaniem Roberta Sochackiego z firmy BETA Securities sama podwyższona zmienność notowań Biomedu-Lublin nie ma istotnego znaczenia w kontekście kwalifikacji spółki do indeksu. - Pytanie, czy wysoka zmienność na kursie spółki w większym stopniu wynika z fundamentów czy spekulacji, choć oczywiście spekulacje są nieodłącznym elementem działania rynku. Wiele spółek może przechodzić przez okresy podwyższonej zmienności - wskazuje Robert Sochacki. - To co może się nie podobać w przypadku Biomedu, to sposób komunikacji z rynkiem. Komunikaty napływające w tym roku z tej spółki sprawiały wrażenie intencjonalnego zwiększania zmienności - dodaje.

Również Maciej Leściorz, dyrektor ds. sprzedaży i edukacji w Oddziale CMC Markets w Polsce, uważa, że Biomed-Lublin - pomimo potencjalnego spełniania w dniu rewizji indeksu warunku kapitalizacji, a także obrotów wyróżniających się na tle wielu spółek - może nie być dobrym kandydatem do najważniejszego indeksu GPW. - Zmiany ceny akcji, których wartość w ciągu półrocza wzrosła 50-krotnie, kojarzy się raczej z zachowaniem spółek z giełdy NewConnect, a nie z głównego parkietu. Na silny wzrost wyceny spółki miały wpływ czynniki, których charakter może być krótkotrwały, a nie sprostanie nadziejom związanym z produkcją leku na Covid-19 może przynieść spadki zachodzące w takim samym tempie, w którym wcześniej obserwowaliśmy wzrosty - ostrzega Maciej Leściorz.

Ekspert CMC Markets przypomina przypadek Biotonu. - Ta spółka w podobny do Biomedu sposób zawładnęła w pierwszej dekadzie tego wieku sercami inwestorów, dzięki czemu trafiła do indeksu WIG20. Na fali nadziei związanych z nową dla GPW branżą biotechnologiczną, kurs spółki w ciągu 15 miesięcy od debiutu wzrósł o ponad 1200 proc., a w kolejnych latach zaliczał spektakularne spadki, zniżkując w ciągu siedmiu lat o 99 proc. - podkreśla Maciej Leściorz.

Nieco innego zdania jest prof. Krzysztof Borowski z SGH. - Generalnie, jeśli spółka spełnia określone wymagania, to powinna być zaliczona do właściwego indeksu. Zwłaszcza, że do WIG20 aspiruje wiele firm, ale niewiele spełnia wymagania - uważa naukowiec znany z zamiłowania do giełdy.

Na skomplikowanie materii zwraca uwagę Seweryn Masalski, dyrektor inwestycyjny MM Prime TFI. - Głównym zarzutem stawianym Biomedowi jest nie spełnianie kryterium jakościowego. W gruncie rzeczy podobnym przypadkiem jest w USA Tesla, która wciąż nie trafiła do S&P500, mimo że spełnia warunki ilościowe. Aktualnie w WIG20 mamy też przykład JSW, spółki o kapitalizacji zaledwie ok. 2 mld zł, która generuje straty, a jej kurs jest bardzo zmienny. A jednak obecność JSW w WIG20 nie budzi kontrowersji - zwraca uwagę Seweryn Masalski. - Na szczęście, tacy nietypowi uczestnicy flagowych indeksów giełdowych zazwyczaj mają minimalne udziały we wskaźnikach - dodaje.

Kapitał tasuje się podczas zmian

Należy też pamiętać, że wszelkie "przemeblowania" w składach indeksów wiązać się muszą z podwyższoną aktywnością kapitału. Szczególnie fundusze indeksowe - które na całym świecie rosną w siłę - mają wtedy co robić, bo muszą dostosowywać swoje portfele do zachodzących zmian. Muszą sprzedać akcje spółki, która opuściła indeks, a kupić walory tej, która do indeksu weszła. - Wejście danej spółki do najważniejszego indeksu GPW niemal zawsze wiąże się ze zwiększeniem zainteresowania ze strony kapitału zagranicznego. Wiele funduszy odzwierciedlających indeksy WIG20 jest niejako zmuszonych do nabycia akcji tej spółki, co w początkowym okresie jest dla niej korzystne. Biorąc jednak pod uwagę, że dodanie do indeksu WIG20 następuje zazwyczaj po silnych wzrostach na kursie danej spółki, utrzymanie tego trendu jest często trudnym zadaniem - tłumaczy Maciej Leściorz.

Wejście nowej spółki do WIG20 zazwyczaj oznacza więc zwiększony popyt na jej akcje, ale... nie musi to oznaczać zwyżki cen jej walorów, gdyż na ten zwiększony popyt może od dawna czekać potencjalna podaż - zwraca uwagę Tomasz Tarczyński, prezes Opoka TFI. - Zdarzało się, że po wyjściu spółki z WIG20 i przejściu do mWIG40 techniczny popyt przewyższał podaż. Wynikało to z tego, że udział w indeksie WIG20 tejże spółki był mały a w mWIG40 duży. A także z faktu, iż wartość aktywów TFI benchmarkująca się do mWIG40 jest również istotna - tłumaczy Tomasz Tarczyński.

Seweryn Masalski wskazuje, że dużo większe znaczenie, niż wejście do WIG20, mają kwalifikacje do międzynarodowych indeksów, takich jak MSCI. - W przypadku Allegro szacowano popyt na 17 mln akcji, czyli około 1,5 mld zł, w związku z wejściem waloru do indeksu MSCI Emerging Markets. Na 6 mln akcji, czyli około 0,5 mld zł, w związku z wejściem do indeksu FTSE Developed. Oraz na około 2,5 mln akcji, czyli około 0,2 mld zł, w związku z wejściem do WIG20 - wylicza ekspert MM Prime TFI.

Czy kierunek jest dobry?

Zdecydowana większość ekspertów cieszy się na myśl o daleko idącym "przemeblowaniu" WIG20. Już wejście w jego skład Allegro wpłynęło pozytywnie na warszawski parkiet. - Obroty, które podczas rekordowych październikowych sesji przekraczały nawet 4 mld zł, znacznie odbiegały od marazmu widocznego na GPW w trakcie wcześniejszych miesięcy - wskazuje Maciej Leściorz.

W opinii prof. Borowskiego to dobrze, że WIG20 stanie się bardziej "technologiczny". - Flagowy indeks powinien odzwierciedlać bardziej to, co się dzieje w polskiej gospodarce, a zatem być bardziej "technologiczny", a mniej "bankowy" czy "paliwowy". Inwestorów zagranicznych przyciągają obecnie głównie spółki z sektora gospodarki cyfrowej, a mniej z tzw. klasycznej ekonomii. I właśnie we wprowadzaniu tego typu firm na GPW upatrywałbym szansy dla niej - cieszy się naukowiec z SGH.

- Spodziewane zmiany w WIG20 są zdecydowanie pozytywne. Do niedawna polska giełda była nieatrakcyjna dla zagranicznych inwestorów ze względu na nadreprezentację sektorów starej gospodarki. Większy udział prywatnych spółek, producentów gier i szeroko pojętego IT przyciągnie inwestorów aktywnych - uważa Seweryn Masalski. - Proces poprawy struktury zostanie wzmocniony w razie dalszej konsolidacji spółek państwowych. Mówi się o połączeniu PKN Orlen i PGNiG oraz Pekao i Aliora - dodaje dyrektor inwestycyjny MM Prime TFI.

Robert Sochacki przypomina, że nie było wzrostów na WIG20 od dziesięciu lat, a inwestorzy - zarówno krajowi, jak i zagraniczni - przyjdą na GPW w większej masie, jeśli będą widzieli możliwość zarabiania na wzrostach. - Zmienność może być atrakcyjna dla kapitału krótkoterminowego. Inwestorzy długoterminowi potrzebują historii dobrych wzrostów. Nie ma się co dziwić, że jest ich stosunkowo mało, jeśli indeksy nie rosną - wskazuje ekspert BETA Securities.

Tomasz Tarczyński uważa jednak, że do idealnego składu WIG20 jeszcze daleka droga. - Najlepiej, by w WIG20 reprezentującym polską giełdę i gospodarkę było jak najwięcej prywatnych spółek. A najlepiej, by było w nim wyłącznie takie. Wtedy inwestorzy mieliby pewność, że decyzje podejmowane przez zarządy firm mają tylko i wyłącznie podłoże biznesowe, co na samym końcu wpływa korzystnie na notowania akcji - uważa prezes Opoka TFI.

Prof. Borowski widzi jednak pewne zagrożenia w związku z tym, że WIG20 staje się coraz bardziej "growth". - Spółki wzrostowe, a do nich należy np. Allegro, których ceny silnie zwyżkowały ostatnimi czasy, są mocno przewartościowane. A spółki typu value: niedowartościowane. Jeśli ta tendencja ulegnie zmianie, wówczas cena Allegro i CD Projekt oraz podobnych podmiotów może zacząć spadać, co będzie przekładało się na deprecjację indeksu WIG20 w dłuższym terminie - ostrzega naukowiec. - Na razie jednak nie ma oznak, aby do takiej tendencji doszło w najbliższym czasie - uspokaja.

Piotr Rosik

***

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: GPW w Warszawie SA | WIG20
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »