Premier Morawiecki otworzył sesję na giełdzie w Nowym Jorku

Punktualnie o 9.30 czasu miejscowego premier Mateusz Morawiecki uderzeniem w dzwon otworzył czwartkową sesję na giełdzie w Nowym Jorku. Odwiedziny siedziby New York Stock Exchange (NYSE) są pierwszym punktem jednodniowej wizyty szefa rządu w Nowym Jorku, zwanym w USA Wielkim Jabłkiem (Big Apple).

Tradycja otwierania i zamykania sesji giełdowej uderzeniem w znajdujący się na balkonie nad parkietem dzwon sięga końca XIX wieku. Przeważnie dokonują tego szefowie różnych firm, ale czasami zapraszani są też przywódcy państw, artyści, sportowcy, celebryci, a nawet postaci fikcyjne.

Pierwszym polskim politykiem, który uderzeniem w dzwon otworzył sesję giełdową w Nowym Jorku, był w we wrześniu 2009 roku ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński. W 2011 r. to samo zrobił Bronisław Komorowski, a we wrześniu 2016 roku sesję zamknął obecny prezydent Andrzej Duda. Spośród premierów, przed Morawieckim nowojorską giełdę otwierała tylko Beata Szydło.

Reklama

Sprawdź bieżące notowania indeksów światowych na stronach BIZNES INTERIA.PL

---------

Morawiecki w USA: Polska krajem ogromnych nadziei

Polska jest krajem ogromnych nadziei - powiedział w Nowym Jorku premier Mateusz Morawiecki. Wcześniej podczas swojej nowojorskiej wizyty dokonał otwarcia sesji giełdy New York Stock Exchange (NYSE).

- Polska uzyskuje potwierdzenie na giełdzie nowojorskiej, że jest traktowana jako państwo bardzo szybko rozwijające się gospodarczo. Państwo ogromnych nadziei, kraj, który daje wspaniałe perspektywy rozwoju dla lokalnego krajowego biznesu, ale również międzynarodowego - mówił na briefingu dla dziennikarzy szef polskiego rządu.

Wskazując na postępy gospodarcze, stwierdził, że Polska jest na ustach wszystkich jako kraj, który bardzo dobrze się rozwija. Przypomniał, że wykazuje pięcioprocentowe tempo wzrostu gospodarczego i ma stabilną gospodarkę z punktu widzenia deficytu budżetowego i długu publicznego.

- To jest coś, czego oczekują tutejsi inwestorzy. (...) Szukaliśmy na całym świecie wielu inwestorów. Amerykańscy inwestorzy są rzeczywiście bardzo dobrzy, bardzo pożądani. Jest to zwykle długoterminowy kapitał, czasami nazywany kapitałem pasywnym (...) niekoniecznie takim, który w ciągu roku, dwóch się ewakuuje z naszego kraju - ocenił premier.

Przyznał, że Polska ma wciąż, po wyjściu z komunizmu, za mało kapitału. Jest zarazem - deklarował premier - wygłodniała inwestycji i dziś dąży do tego, "by dobrzy międzynarodowi inwestorzy współpracowali jak najbliżej z inwestorami krajowymi".

- Tu z Nowego Jorku Polska jest uważana za rynek coraz bardziej dojrzały, za rynek stabilny, za rynek zrównoważony. I dane, które są przytaczane, potwierdzają, że nasza gospodarka idzie w bardzo, bardzo dobrym kierunku - powiedział premier.

Dodał, że polski rynek giełdowy, instytucje finansowe i instytucje otoczenia prawnego "są wystarczająco dojrzałe i stabilne".

- Polska jest gospodarką rosnącą, silną, a dzisiaj zaznaczamy naszą polską obecność tutaj na giełdzie w Nowym Jorku - powiedział.

Morawiecki mówił o związkach polskiego modelu gospodarczego z europejską wrażliwością, a zarazem z amerykańską przedsiębiorczością. Wskazywał równocześnie na różnice dzielące gospodarkę europejską, w tym polską od amerykańskiej.

Premier oświadczył, że podczas swoich nowojorskich spotkań przedstawił porządek podatkowy, informował o ulgach dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz obniżeniu składek na ZUS od małych firm.

- To co jest trochę nowe dla rynku amerykańskiego, to inkluzywny, włączający model rozwoju gospodarczego. To jest marka Prawa i Sprawiedliwości, że nie chcemy, żeby ten wzrost był taki bardzo mocno rozszczepiony - wyjaśnił dziennikarzom.

- Walka z nierównościami to jest nasz znak firmowy, to jest solidarność przedstawiona w bardzo konkretny sposób, jak my ją rozumiemy w życiu społecznym, w życiu gospodarczym - dodał Morawiecki.

Zaznaczył, że w USA nie jest to "takie natychmiast zrozumiałe" ze względu na specyficzną amerykańską mentalność. - Ja się cieszę, że ten "Polish dream", ten polski sen o gospodarce, ma trochę wspólnego z Europą, z dbałością o społeczną gospodarkę rynkową, ale ma też trochę wspólnego z żyłką przedsiębiorców amerykańskich, ze zdolnością do podejmowania ryzyka - skonstatował premier.

Zauważył też, że Polska została zakwalifikowana do krajów rozwiniętych, podczas gdy nie spotkało to np. Czechów, mimo że ich PKB per capita jest nieco wyższy.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »