Zamordyzm uderza w światowe giełdy

Co ma chiński zamordyzm do sytuacji na światowych giełdach? Okazuje się, że bardzo dużo.

Sesja na Wall Street przyniosła kontynuację spadków z ubiegłego tygodnia. W centrum uwagi znalazła się w poniedziałek ponownie geopolityka, tym razem źródłem niepokoju okazał się Hongkong, gdzie trwają antyrządowe protesty.

Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 0,25 proc., do 17.071,22 pkt. S&P 500 stracił również 0,25 proc. i wyniósł 1.977,80 pkt. Nasdaq Comp. spadł o 0,14 proc. i wyniósł 4.505,85 pkt.

- Na rynku panuje przekonanie, że jakaś korekta musiała nastąpić. Mamy problemy z Rosją, a teraz do tego pojawiają się niepokoje w Chinach. Okazuje się, że poziom niepewności geopolitycznej dla inwestorów jest zbyt duży, aby mogli się temu spokojnie przyglądać - ocenił Drew Wilson, analityk Fenimore Asset Management.

Reklama

Trwają prodemokratyczne protesty w Hongkongu. W poniedziałek tysiące demonstrantów blokowało finansową dzielnicę miasta. Doszło do kolejnych starć z policją. Szef rządu Leung Chun-ying zaapelował o spokój. Zdementował pogłoski, jakoby poprosił chińską armię o pomoc w przywróceniu porządku w mieście.

Protesty, głównie studentów i wykładowców akademickich, rozpoczęły się tydzień temu. Demonstranci domagają się demokratycznych reform. Protestują także przeciwko narzuconym przez Pekin zasadom wyboru szefa lokalnej administracji w 2017 r.

W reakcji na protesty traci indeks giełdy w Hongkongu, który spadł w poniedziałek do najniższego poziomu od lipca.

Indeks S&P 500 zakończył ubiegły tydzień spadkiem o 0,8 proc., a do sprzedaży akcji skłaniały inwestorów informacje, że w rosyjskim parlamencie złożono projekt ustawy, która zakłada umożliwienie przejmowania zagranicznych aktywów na terytorium Rosji.

Wielu inwestorów obawia się również końca programu luzowania ilościowego oraz podwyżek stóp procentowych przez Fed.

Prezes oddziału Fed z Chicago Charles Evans ocenił w poniedziałek, że powinno upłynąć "trochę czasu" zanim wskazane będzie podnoszenie stóp proc. w USA. W jego ocenie pierwsza podwyżka stóp proc. przez Fed możliwa jest w czerwcu, jednocześnie Evans dodał, że gdyby to od niego zależało, podwyżki stóp proc. miałyby miejsce później.

Liczba umów na sprzedaż domów, podpisanych w sierpniu przez Amerykanów spadła miesiąc do miesiąca o 1,0 proc. - podało Krajowe Stowarzyszenie Pośredników w Handlu Nieruchomościami (National Association of Realtors). Analitycy z Wall Street spodziewali się, że liczba umów na sprzedaż domów spadnie o 0,5 proc. miesiąc do miesiąca.

Wydatki amerykańskich konsumentów w sierpniu wzrosły o 0,5 proc. miesiąc do miesiąca. Dochody Amerykanów wzrosły o 0,3 proc. mdm. Ekonomiści spodziewali się, że wydatki konsumenckie wzrosną o 0,4 proc. mdm oraz że dochody wzrosną o 0,3 proc.

- Wydaje się, że amerykański konsument jest w całkiem dobrej kondycji. Poprawiająca się sytuacja na rynku pracy powoduje wzrost dochodów - ocenił Robert Stein, ekonomista First Trust Portfolios.

W piątek inwestorzy poznają comiesięczny raport z rynku pracy w USA. Analitycy oczekują, że we wrześniu w Stanach Zjednoczonych wzrost liczby miejsc pracy w sektorach pozarolniczych przyspieszył do 203 tys. ze 142 tys. w sierpniu.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

PAP
Dowiedz się więcej na temat: inwestorzy | okazuje się | hongkong
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »