Branżę paliwową czeka kilka trudnych lat

Wielu ekspertów przewiduje, że świat będzie funkcjonował na nowych, bliżej jeszcze nieznanych zasadach. Jak będzie wyglądać branża paliwowa? Czy popyt na paliwa płynne powróci do wartości sprzed pandemii?

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

"Lockdown" spowodował prawie natychmiastowe skutki w światowych gospodarkach. Wiele branż z dnia na dzień niemal całkowicie zawiesiło działalność, a inne drastycznie spowolniły. Pandemia COVID-19 przyczyniła się do tego, że ludzie przestali przemieszczać się nie tylko pomiędzy państwami, lecz także lokalnie. Skutki odczuwa także branża paliwowa. Jednak, nawet po odmrożeniu gospodarek, z długofalowymi konsekwencjami pandemii będziemy musieli dopiero się zmierzyć.

Reklama

-  Od początku roku obserwowaliśmy tendencję spadkową cen ropy naftowej z mocnym tąpnięciem w pierwszej dekadzie marca. W kwietniu, po raz pierwszy w historii, stanęliśmy w obliczu sytuacji, gdy osiągnęły one wartość minusową w kontraktach terminowych na następny miesiąc. Przyczyn tej sytuacji można dopatrywać się na wielu płaszczyznach. Z jednej strony świat zaczął mierzyć się z pandemią koronawirusa - kwarantanny społeczeństw i wyhamowanie wielu branż - m.in. transportu i turystyki, doprowadziły do gwałtownego spadku popytu na paliwa. Innym istotnym czynnikiem był także niedawny brak porozumienia Arabii Saudyjskie i Rosji dotyczący ograniczenia produkcji. Wszystko to spowodowało, że magazyny ropy naftowej szybko się zapełniły i przy niskiej konsumpcji oraz braku istotnego ograniczenia produkcji nie było jej gdzie składować - zwraca uwagę Rafał Pietrasina, prezes zarządu Anwim SA, operatora dużej sieci stacji paliw.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019

- Wiele firm z sektora wydobywczego coraz częściej ogranicza bądź całkowicie rezygnuje z zaplanowanych inwestycji, zamykane są odwierty. W wyniku ostatecznego porozumienia państw zrzeszonych w OPEC+ globalne wydobycie ropy naftowej spadło - dodaje.

Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej w drugim kwartale 2020 r. popyt na ropę naftową może spaść ze 100 mln do 75 mln baryłek dziennie. Z kolei Eurostat podaje, że w marcu br. popyt na paliwa w Unii Europejskiej gwałtownie spadł - o 15 proc. w stosunku do lutego, a o 24 proc. w stosunku do średniej marcowej na przestrzeni lat 2010-2019.

- Popyt powoli będzie się odbudowywał, jednak spodziewam się, że część pracowników, jak i pracodawców zdecyduje się na przedłużenie izolacji i pozostanie na dłużej przy trybie pracy zdalnej. W związku z tym powrót do sytuacji sprzed pandemii zajmie dużo czasu i raczej nie nastąpi w tym roku, a globalnie rynek naftowy odzyska swoją stabilność prawdopodobnie dopiero za kilka lat. Innego rodzaju skutkiem niskich cen ropy może być całkowity upadek biznesu pozyskiwania paliw z łupków. Już dziś jesteśmy świadkami bankructw wielu firm tego sektora - komentuje Rafał Pietrasina.

INTERIA.PL/Informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: paliwa | pandemia koronawirusa | ropa naftowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »