Brytyjski PKB spadnie o 1 proc.?
Brytyjski PKB może się zmniejszyć nawet o 1 proc. w 2008 oraz 2009 r., jeżeli pogorszenie warunków na rynku kredytowym przełoży się na rynek nieruchomości i handel detaliczny - ostrzegają analitycy ośrodka Ernst & Young Item Club w raporcie.
Ich zdaniem, w szczególności mniej będzie funduszy na finansowanie dużych fuzji i przejęć.
Raport analizuje różne scenariusze dla brytyjskiej gospodarki w średnim okresie i przewiduje trzy: szybkiego przezwyciężenia obecnych trudności, udanego zminimalizowania skutków i tzw. czarny scenariusz.
W ocenie autorów, wiele będzie zależało od tego, jaką postawę zajmą banki centralne. Chodzi o to, czy uda im się ograniczyć zasięg możliwych następstw sytuacji spowodowanej przez zaangażowanie się niektórych banków brytyjskich i europejskich w dotkniętym kryzysem ryzykownym segmencie amerykańskiego rynku hipotecznego.
Analitycy sądzą, że gospodarce brytyjskiej zaszkodzi większa ostrożność kredytodawców w finansowaniu fuzji i przejęć, która była jednym z motorów rozwoju - zwłaszcza londyńskiego city. Wyrażała się w wielomiliardowych transakcjach i dużych premiach dla osób w nie zaangażowanych. W pierwszym rzędzie będzie to miało reperkusje dla luksusowego segmentu brytyjskiego rynku nieruchomości, ale także i dla innych gałęzi gospodarki.
Specjaliści przewidują, iż amerykański rynek nieruchomości stoi w obliczu dalszego osłabienia. Będzie to widoczne w spadku inwestycji i niechęci kredytodawców do obarczania się wysokim ryzykiem. Średnioroczny PKB USA w 2008 r. i 2009 r. może być niższy nawet o 1,5 proc. Ucierpią też niektóre kraje zachodnioeuropejskie, których rynek nieruchomości ostatnio spowolnił (Hiszpania, Dania, Irlandia).
Dekoniunktura na rynku domów i mieszkań w USA i rosnące stopy procentowe mogą nie ominąć Wielkiej Brytanii. Może to uderzyć w tych kredytobiorców, którym kończy się okres stałego oprocentowania kredytu i przechodzą na spłaty rat według stopy rynkowej. Jest ich ok. 2 mln.