Ceny pieczywa mogą wzrosnąć

Tegoroczne zbiory zboża będą w Polsce na podobnym poziomie, co przed rokiem. Ich jakość będzie jednak zdecydowanie gorsza - stwierdził w poniedziałek w minister rolnictwa Marek Sawicki.

- Nie ma obaw co do zboża paszowego, natomiast zboża chlebowego będzie zdecydowanie mniej - dodał minister.

Jego zdaniem, jeszcze tydzień, dwa tygodnie temu, można było mieć nadzieję, że jakość zboża będzie lepsza. "W ten weekend objechałem sporą część województwa mazowieckiego, podlaskiego, lubelskiego i widać wyraźnie, że żniwa dopiero się zaczynają, a opady deszczu odsuwają je w czasie. Z pewnością jakość zbóż będzie gorsza - ocenił.

Stwierdził, że nie przesądza to jeszcze o wzroście cen. - Być może pójdą w górę, ale wszystko zależy od tego co ostatecznie zbierzemy w regionach: wielkopolski, zachodniopomorskiego, lubuskiego, czy opolskiego. W tamtych regionach zboże jest zdecydowanie lepszej jakości - powiedział.

Reklama

Dodał, że dziś trudno prognozować ceny, bo zależy one będą też od zbiorów u naszych sąsiadów. - O cenach zboża nie decyduje nasz lokalny rynek, ale decyduje rynek światowy - podkreślił.

Sawicki odniósł się również do pomysłu PSL dotyczącego kas ryczałtowego systemu ubezpieczeń.

_ _ _ _ _

Ceny wzrosną?

Minister rolnictwa Marek Sawicki nie wykluczył, że ceny pieczywa mogą wzrosnąć. Gość Salonu Trójki zwrócił uwagę, że tegoroczne zbiory nie będą mniejsze, ale ze względu na pogodę - jakościowo gorsze od tych sprzed roku. Marek Sawicki mówił, że zboże paszowe nie powinno na tym ucierpieć, ale zboża chlebowego będzie zdecydowanie mniej. Podkreślił jednak, że ceny zbóż zależą także od zbiorów w innych krajach.

Minister doprecyzował, że nie chodzi o likwidację KRUS, ale o to, że kasa ryczałtowego ubezpieczenia społecznego jest potrzebna tym rolnikom, którzy pracują w sektorze pozarolniczym. - Dziś mamy 57 proc. gospodarstw do 5 hektarów. Jestem przekonany, że 95 proc. z nich nie żyje z rolnictwa, ale z działalności pozarolniczej. Zaledwie 80 tys. rolników jest rejestrowanych jako zatrudniający się pracujący poza rolnictwem, więc około miliona ludzi dorabia w szarej strefie - powiedział Sawicki.

Dodał, że ci rolnicy, którzy +dorabiają+ poza rolnictwem i przekroczą dochód, który nakazuje zapłacić podatek w wysokości 2.936 złotych, są automatycznie "wyrzucani" do ZUS. Kiedy stracą pracę, pojawia się problem powracania do KRUS.

- Samozatrudnianie rolników jest dziś blokowane przez nieracjonalny i bardzo konserwatywny system ubezpieczeń społecznych ZUS. Gdyby ci rolnicy (...) nie byli przez ten system ograniczani, to z pewnością większość z nich przeszłaby na samozatrudnienie i z pewnością chętnie - płacąc podatek - płaciliby zwielokrotnioną ryczałtową składkę w kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego - powiedział Sawicki. Dodał, że w efekcie dla budżetu byłyby dodatkowe pieniądze, a ludzie pracowaliby w sposób legalny.

Pawlak proponuje

W czerwcu wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak przedstawił propozycje, w tej sprawie. Mówił m.in., że PSL zaproponuje zmianę Kas Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS) na kasy ryczałtowe.

PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: minister rolnictwa MArek Sawicki | Marek Sawicki | KRUS | Marek | zbiory | zboże
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »