Coraz więcej Amerykanów żyje w gettach ubóstwa

W minionym dziesięcioleciu wzrosła w USA liczba ludzi żyjących na tzw. obszarach skrajnej biedy - wynika z najnowszego raportu waszyngtońskiego Brookings Institution.

"Obszary skrajnej biedy" to swego rodzaju getta nędzy - tereny, najczęściej dzielnice wielkich miast, w których co najmniej 40 proc. populacji żyje poniżej progu ubóstwa, czyli - według umownej definicji rządu USA - poniżej granicy dochodów 22 300 dolarów rocznie (ok. 70 tys. zł przy kursie 3,14 zł za dolara - wg tabeli NBP na 4.11.2011 r.) na czteroosobową rodzinę.

Obecnie na takich terenach mieszka ponad 10 proc. Amerykanów żyjących w ubóstwie - o 1 proc. więcej niż w 2000 roku.

Nadal jednak w tej sytuacji jest mniej osób niż w 1990 roku, kiedy na takich terenach żyło 14 proc. społeczeństwa. W latach 90. margines ubóstwa w USA się zmniejszał, ale w następnej dekadzie nastąpił trend odwrotny.

Reklama

Według socjologa z Uniwersytetu Harvarda, Williama J. Wilsona, który jest autorem pojęcia "obszarów skrajnego ubóstwa", ich mieszkańcy są bardziej niż inni Amerykanie zagrożeni przestępczością, częściej doświadczają bezrobocia, są zmuszeni chodzić do złych szkół i częściej żyją w rodzinach rozbitych i patologicznych.

Brookings Institution oparł swój raport na danych Biura Spisu Ludności.

Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Amerykanie | życia | zyciem | USA | ubóstwo | bieda | żyły
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »