Spis treści:
W środę RPP zdecydowała o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. Stopa referencyjna NBP nadal wynosi 5,75 proc. Ostatni raz RPP zdecydowała się na obniżkę stóp procentowych w październiku ubiegłego roku. Wówczas stopy procentowe zostały obniżone o 0,25 pkt. proc. Stopa depozytowa wynosi 5,25 proc., stopa lombardowa - 6,25 proc. Stopa redyskontowa weksli została utrzymana na poziomie 5,8 proc., a stopa dyskontowa weksli wynosi nadal 5,85 proc.
Szef NBP: Wzrost inflacji nie jest niespodzianką
Na początku konferencji prasowej dotyczącej oceny bieżącej sytuacji ekonomicznej w Polsce Adam Glapiński odniósł się do uwarunkowań decyzji, które brała pod uwagę RPP. - Przypomnę, że w pierwszej połowie roku inflacja była zgodna z celem NBP. Niestety od lipca inflacja wzrosła i w październiku wyniosła już 5 proc., ale nie jest to dla nas niespodzianką, bo wynika przede wszystkim ze wzrostu cen energii - powiedział prezes NBP.
Dodał, że nie jest to jedyny czynnik wpływający na inflację. W kierunku wyższej dynamiki cen oddziałuje również wzrost cen towarów objętych akcyzą, to jest dynamika roczna wyrobów tytoniowych, na które akcyza wzrosła w br., wzrost cen zimnej wody i usług kanalizacyjnych. - Roczną dynamikę cen podwyższa również wcześniejszy wzrost podatku VAT na żywność i niskie zbiory niektórych krajowych warzyw i owoców - podkreślił Adam Glapiński.
- Podwyższona inflacja bazowa to jest problem nie tylko Polski, ale problem na całym świecie. Dotyczy Stanów Zjednoczonych, Europy Zachodniej, wszystkich krajów naszego regionu, które są najlepszym punktem odniesienia. Podobnie jak u nas jest to związane z szybkim wzrostem cen usług i wynagrodzeń - powiedział. Powołując się na wrześniowe dane prezes NBP zauważył, że inflacja bazowa w Polsce jest niższa niż w Czechach, Słowacji, Rumunii czy na Węgrzech. Dodał, że "Polska inflacja bazowa jest najniższa w regionie".
Adam Glapiński o tym, dlaczego stopy procentowe nie zostały obniżone
Adam Glapiński odniósł się do pojawiających się w mediach informacji na temat obniżenia stóp procentowych. - Niektórzy się dziwią, dlaczego 5,75, dlaczego tak dużo - stwierdził. Wyjaśnił, że NBP prowadzi politykę pieniężną nakierowaną na ponowne obniżenie inflacji do celu w średnim okresie, czyli około 2 lat. - Naszym zadaniem jest dopilnować, by wzrost dynamiki cen nie utrwalił się, (...) nie rozlał się na całą gospodarkę. (...) Celem jest, aby w okolicy 2026 r. inflacja znowu znalazła się w celu NBP na poziomie 2,5 proc. +/- 1 pkt proc. - mówił szef NBP.
Adam Glapiński wyjaśnił, że NBP przygotował projekcję inflacji na 2025 i 2026 r. w dwóch wariantach. - W wariancie bazowym, robionym na podstawie obowiązującego stanu prawnego, (...) od stycznia nastąpi pełne odmrożenie cen energii, zgodnie z tym jak prawo wygląda dzisiaj. To spowoduje z kolei istotne dalsze podwyższenie inflacji do poziomu powyżej 6 proc. w pierwszej połowie 2026 r. - powiedział szef NBP.
Przedstawił również założenia wariantu alternatywnego, czyli takiego, w którym ceny energii byłyby dalej zamrożone. - W takim wariancie inflacja wzrośnie tylko nieznacznie - stwierdził. - Obecny poziom stóp procentowych wraz z wygaszaniem się efektów podwyżki cen energii, a także oczekiwane spowolnienie dynamiki wynagrodzeń, spowodują, że inflacja zejdzie do celu w 2026 r. - dodał.
Prezes NBP o cenach energii: Tak nie może być
Adam Glapiński odniósł się do wysokich cen energii w Europie, które spowodowała europejska polityka klimatyczna. Jego zdaniem przez to, że ceny energii są tak wysokie, to "wytwórczość europejska jest niekonkurencyjna wobec świata, w szczególności wobec Chin".
- Polska ma najdroższą energię w Europie, (...) to jest często wielokrotność cen. Już nie mówię o Chinach, bo to są astronomiczne porównania, ale nawet na tle Europy ceny energii dla gospodarki, dla podmiotów ekonomicznych i przedsiębiorstw są niebotycznie wysokie. To rujnuje konkurencyjność polskiej wytwórczości, tak się nie da długo funkcjonować. Będą zamykane zakłady i przenoszone w miejsca, gdzie energia jest tańsza - powiedział szef NBP.
- Tak nie może być, że energia jest tak droga na tle innych krajów, nawet Europy - dodał.
Adam Glapiński odniósł się do wyborów w USA
Szef NBP został zapytany o politykę fiskalną rządu oraz o to, czy dojście Donalda Trumpa do władzy, co według obecnych przewidywań będzie oznaczać globalnie wyższe stopy procentowe, może wpłynąć na moment i skalę obniżki stóp w Polsce w przyszłym roku. - W naszej opinii projektu ustawy budżetowej luzuje politykę fiskalną, politykę finansów i w związku z tym nie sprzyja procesowi przystąpienia do cyklu obniżek stóp procentowych, czyli po prostu przesuwa je w czasie - powiedział.
- Jeśli chodzi o zwycięstwo Donalda Trumpa, (...) to wpływ na polską gospodarkę, tak jak w tej chwili można to postrzegać, jest znikomy, głównie poprzez rynek obligacji i rentowności obligacji. Może to wpłynąć na wzrost kursu dolara, już się to rysuje, no i na atrakcyjność obligacji amerykańskich względem naszych, czyli na podrożenie obsługi polskiego zadłużenia. (...) To zadłużenie szybko rośnie - stwierdził Adam Glapiński.
Kiedy obniżki stóp procentowych?
Adam Glapiński powiedział, że w przypadku obniżenia stóp procentowych kluczowe jest to, co rząd zrobi z zamrożeniem lub odmrożeniem cen energii. - To jest jeden z czynników, który bierzemy pod uwagę. (...) Prawie wszyscy członkowie z wyjątkiem jednego głosują tak samo od bardzo wielu posiedzeń, czyli za ich utrzymaniem na niezmienionym poziomie - stwierdził. Szef NBP wyjaśnił, że zmian możemy oczekiwać, kiedy inflacja się ustabilizuje i dalej nie będzie rosła, a projekcja pokaże, że w kilku kolejnych kwartałach będzie ona maleć. - To jest moment, że mogą wpływać wnioski członków RPP i mogą zapaść decyzje o rozpoczęciu cyklu obniżek - dodał.
A czy luzowanie polityki pieniężnej mogłoby mieć miejsce w marcu? - Tak, bo w marcu już będziemy wiedzieli, jak zdecydowano w sprawie mrożenia cen energii. (...) Nie zdziwiłbym się jakby jakiś członek rady już po projekcji marcowej przedstawił jakiś wniosek - podsumował szef NBP.