Długi trzeba spłacać? Finansowe zasady Polaków słabną

Zdecydowana większość Polaków uważa, że oddawanie długów jest obowiązkiem moralnym. Zarazem ponad połowa znajduje usprawiedliwienia dla przepisywania majątku na rodzinę czy częstej zmiany rachunków bankowych, by uciec przed wierzycielem lub komornikiem.

  • 89 proc. Polaków uważa, że oddawanie długów jest obowiązkiem
  • To o 8 pkt. proc. mniej niż w 2016 r.
  • Ponad połowa Polaków akceptuje działania w celu uniknięcia spłaty długu
  • Większość Polaków akceptuje zatajanie informacji przed instytucjami finansowymi
  • Polacy uważają, że usprawiedliwieniem są "haczyki" w umowach z takimi podmiotami

Finansowe zasady Polaków słabną

89 proc. ankietowanych Polaków zgadza się ze stwierdzeniem, że oddawanie długów jest zawsze obowiązkiem moralnym - to o 8 pkt. proc. mniej niż w 2016 r., gdy badanie przeprowadzono po raz pierwszy. Od 2016 r. wyraźnie wzrósł odsetek osób, które nie zajmują w tej kwestii jednoznacznego stanowiska - wynika z z 8. edycji raportu "Moralność finansowa Polaków", opublikowanego przez Związek Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce. 

Reklama

- Chociaż odsetek osób negujących obowiązek oddawania długów jest stabilny i nie przekracza 3 proc., to systematycznie maleje odsetek osób uznających oddawanie długów za bezwzględną powinność moralną i rośnie wielkość grupy osób nie mających zdania na ten temat. Zwiększa się zatem sfera niejasności, granice moralnych sądów się rozmywają - zauważa autorka raportu prof. dr hab. Anna Lewicka-Strzałecka, badaczka etyki życia gospodarczego i publicznego.

Łatwo znajdujemy alibi by długu nie oddać

Polacy odpowiadali również na pytania dotyczące akceptacji nadużyć bądź nietycznych działań w sferze finansowej. Większość znajduje usprawiedliwienia dla konkretnych działań stosowanych przez dłużników, by uciec przed wierzycielami. Usprawiedliwiają np. przepisywanie majątku na rodzinę (53,2 proc.), częstą zmianę rachunków bankowych, by utrudnić zajęcie środków (52,8 proc.) lub pracę "na czarno" w celu uniknięcia ściągania długów z pensji (61,6 proc.).

- Ludzie na poziomie ogólnych deklaracji moralnych są bardziej rygorystyczni niż na poziomie oceny szczegółowych zachowań - komentuje prof. dr hab. Anna Lewicka-Strzałecka.

- O wiele łatwiej zgodzić się z ogólną zasadą niż potem realizować ją w konkretnych zachowaniach. Niekiedy trudna sytuacja finansowa sprawia, że osoba zadłużona nie widzi wyjścia z sytuacji. Rolą firmy windykacyjnej jest przekonać takie osoby, że nawet największy problem finansowy można rozwiązać, jeśli tylko są ku temu chęci i dobra wola. Trzeba jasno komunikować, że dług nie zniknie, a permanentne uciekanie od jego spłaty może jedynie zwiększyć zobowiązanie. Warto mówić jak najwięcej o tym, w jaki sposób pomagamy w pozbyciu się zadłużenia, podkreślać partnerstwo, elastyczność i dialog - dodaje Bartosz Jurczyk, dyrektor Pionu Operacji i Strategii, EOS Poland.

Informacje przy wniosku o kredyt - zatajanie i usprawiedliwianie

Ponad połowa ankietowanych (51,7 proc.) znajduje też usprawiedliwienie dla zjawiska polegającego na zatajeniu informacji, które mogłyby uniemożliwić im wzięcie kredytu. Zwykle uzasadniają to dużą potrzebą uzyskania finansowania, a także przekonaniem, że instytucje finansowe również stosują niedomówienia i haczyki w umowach.

Badanie potwierdziło też, że kredytobiorcy lekceważą konieczność dokładnego zapoznania się z warunkami spłaty zobowiązania. Takie zachowanie jest gotowych usprawiedliwić 49,6 proc. respondentów. Ankietowani w zdecydowanej większości (81 proc.) odpowiadają, że umowy są zbyt długie i skomplikowane.

- W takich okolicznościach trudno liczyć na uproszczenie procedur kredytowych i pożyczkowych. Nie da się odejść od szczegółowej analizy zachowań płatniczych i badania wiarygodności, monitorowania w różnego rodzaju bazach jakości spłaty zobowiązań i generalnie wzmożonej ostrożności, gdy w grę wchodzi finansowanie. Konieczne jest także, ku przestrodze, zgłaszanie niesolidnych dłużników do rejestrów. Choć często rodzi to niechęć pożyczających, to - jak widać - niestety zdanie się wyłącznie na ich deklaracje nie wystarcza dla podjęcia bezpiecznej decyzji. Oznacza to w konsekwencji więcej procedur i kosztów, które muszą ponosić wszyscy, bez względu na prezentowaną postawę - uważa Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Wojciech Szeląg

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: długi | etyka | Instytucje finansowe | kredyt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »