Głodówka hutników
Trzeci dzień trwa głodówka związkowców w Hucie Katowice w Dąbrowie Górniczej. Protestujący domagają się pomocy rządu dla branży hutniczo - koksowniczej. Teraz głoduje już dziewięciu mężczyzn. Jeśli huta padnie, pracę straci ponad tysiąc osób.
Związkowcy czekają przede wszystkim na rządowy plan naprawczy sektora górniczego oraz, jak mówią, na zapewnienie finansowania nie tylko Huty Katowice i całej branży. Protestujący są pewni, że to banki są winne katastrofalnej sytuacji w branży. Chodzi oczywiście o kredyty hutnicy liczą więc jeszcze na zmianę decyzji banków odnośnie finansowania Huty Katowice i polskiego hutnictwa. Domagają się także spotkania na terenie huty z przedstawicielami rządu. Jak sami mówią, poczekają do poniedziałku. Tymczasem głodujący będzie przybywało: "Codziennie będzie się zwiększała liczba osób biorących udział w głodówce" - powiedział sieci RMF FM jeden ze związkowców. Jeszcze dziś związkowcy planują pikietę przed siedzibami banków w centrum Katowic, a jeśli do 12 marca w Dąbrowie Górniczej nie pojawią się rządowi negocjatorzy, hutnicy zapowiedzieli, że zaostrzą protest. Nie zdradzają jednak szczegółów. Huta Katowice, największy polski producent stali, jest zadłużona na ponad dwa miliardy złotych. Jeszcze w tym roku z huty będzie musiało odejść co najmniej 1.400 osób.