Grupa złego na Jamrożego

Po miesięcznej przerwie proces Władysława J. wraca na wokandę. W sierpniu były prezes PZU za milionową kaucją opuścił areszt śledczy; przesiedział tam 27 miesięcy. Teraz Władysław J. odpowiada z wolnej stopy.

Taktyka obrony prezesa PZU Władysława J., oskarżonego o działanie na szkodę spółki nie jest wielką tajemnicą. Jego adwokaci prawdopodobnie powtórzą manewr z procesu Grzegorza Wieczerzaka, czyli podważą wiarygodność opinii biegłych.

I tym razem przed sądem ma zeznawać biegła - jej ekspertyza jest równie cenna jak w przypadku Jadwigi Młynarczyk, której szacunki strat wzięto po prostu z sufitu. Przypomnijmy, to właśnie położyło proces byłego szefa PZU.

Były szef PZU S.A. opuścił areszt (18 sierpnia 2004) Prokuratura zarzuca Władysławowi J. że jako prezes i członek zarządu PZU S.A. działał na szkodę spółki, która miała stracić przez to 10 milionów złotych. Grozi mu za to do 10 lat więzienia.

Reklama
RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: PZU SA | areszt | opuścił | zły
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »