Inwestycje rosyjskie we Francji nieliczne, ale efektowne

Rosja plasuje się wciąż na dalekim miejscu wśród inwestorów zagranicznych we Francji. Nieliczne inwestycje rosyjskie są jednak spektakularne, jak zakup popularnej popołudniówki "France Soir" czy planowana budowa dwóch ponad 300-metrowych wieżowców w Paryżu.

Rosja plasuje się wciąż na dalekim miejscu wśród inwestorów zagranicznych we Francji. Nieliczne inwestycje rosyjskie są jednak spektakularne, jak zakup popularnej popołudniówki "France Soir" czy planowana budowa dwóch ponad 300-metrowych wieżowców w Paryżu.

Według danych Francuskiej Agencji Inwestycji Zagranicznych (AFII) z ubiegłego roku, rosyjskie firmy są dopiero na 28. miejscu pod względem liczby projektów inwestycyjnych we Francji. W latach 2003-2009 AFII odnotowała zaledwie 10 inwestycji rosyjskich w tym kraju, które pozwoliły na stworzenie 735 miejsc pracy.

Daje to Francji (2009) ósme miejsce na liście państw europejskich, w których lokują swój kapitał rosyjscy biznesmeni. Dla porównania - ponad pięć razy więcej inwestycji rosyjskich mają Niemcy, a dwukrotnie więcej - Wielka Brytania.

Jak mówią oficjalne dane, dwa główne sektory, w których Rosjanie lokowali swój kapitał, to usługi, handel i finanse (około jednej czwartej całości) oraz produkcja wyrobów szklanych, papierowych i ceramiki (18 proc.).

Reklama

Moskwa stara się o lepsze warunki dla swoich przedsiębiorców, którzy chcieliby działać na francuskim rynku. Francuska minister finansów Christine Lagarde obiecała podczas październikowej wizyty w stolicy Rosji, że Paryż postara się, by zrealizować ten postulat.

Mimo że wciąż nieliczne, inwestycje rosyjskie nad Sekwaną budzą zaciekawienie, a niekiedy nawet sensację. Tak stało się w ubiegłym roku, gdy 23-letni Aleksandr Pugaczow, syn Siergieja Pugaczowa, jednego z najbogatszych rosyjskich oligarchów bliskich Kremla, przejął legendarną, ale od dłuższego czasu podupadłą, popołudniówkę "France Soir". Ambicją nowego właściciela jest stworzenie tabloidu, czyli czegoś w rodzaju francuskiej wersji niemieckiego "Bilda".

Mimo ogromnych nakładów finansowych - tylko na kampanię reklamową nowego formatu gazety wydano według "Le Monde" 20 mln euro - sprzedaż gazety wciąż nie spełnia oczekiwań Pugaczowa.

Inną głośną rosyjską inwestycją, która pozostaje jeszcze w sferze planów, jest wybudowanie przez rosyjski fundusz inwestycyjny Hermitage dwóch bliźniaczych, 320-metrowych wieżowców w największej paryskiej dzielnicy biznesu - La Defense. List intencyjny w tej sprawie został podpisany w czerwcu tego roku podczas wizyty prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego w Rosji.

Budowa wieżowców, mająca kosztować ok. 2 mld euro, powinna się zacząć w przyszłym roku, a zakończyć w 2016 roku. W budynkach, zaprojektowanych przez słynnego brytyjskiego architekta Normana Fostera, mają się mieścić apartamenty, biura i sklepy.

Inną inwestycją rosyjską we Francji, która odbiła się szerokim echem, było uruchomienie w końcu września br. luksusowego pociągu na trasie Moskwa - Nicea, który pokonuje tę trasę w około 50 godzin. Bilet drugiej klasy kosztuje około 300 euro w jedną stronę, a w przedziale luksusowym wyposażonym w duże łóżko, prysznic, WC i bar - nawet 1200 euro. Luksusowe połączenie obsługuje filia rosyjskich kolei państwowych. Nicea jest od ponad wieku popularnym celem wyjazdów rosyjskich elit - do upadku carskiej Rosji między obu miastami kursował pociąg.

- - - - -

Rosyjskie inwestycje we Włoszech

Na miliardy euro rocznie szacuje się wysokość rosyjskich inwestycji we Włoszech, które rosną z roku na rok. Włoski MSZ uważa współpracę gospodarczą z Rosją za strategiczną.

W zgodnej opinii komentatorów, współpracę ułatwiają znakomite, wykraczające poza protokół i oficjalne kontakty, relacje między premierami Silvio Berlusconim a Władimirem Putinem. Włochy postrzegane są przez rosyjski kapitał od lat jako atrakcyjny rynek. Włoska strona jest tym inwestycjom bardzo przychylna.

Włoski MSZ w niedawno opublikowanym raporcie podkreślił, że rosyjskie inwestycje z roku na rok otwierają coraz lepsze perspektywy współpracy szczególnie w sektorze naftowym, metalurgicznym i hutniczym.

I tak na przykład, rosyjski gigant Sieverstal kupił hutę Lucchini, a grupa Jevrazholding największy rosyjski producent stali, przejął blachownię Palini& Bertoli z Friuli na północy Włoch. Jednocześnie Jevrazholding zawarł porozumienie z grupą naftową ERG z Genui na sumę 1,4 miliarda euro na inwestycje we Włoszech.

To samo ERG zawarło też porozumienie z koncernem Łukoil na zakupie rafinerii w Priolo na Sycylii. Tym samym - zauważono we włoskich mediach - wraz z wejściem Łukoila, Rosja "kupiła" kawałek tej włoskiej wyspy, gdzie znajduje się rafineria Isab. Koncern Rusal wykupił pakiet większościowy w wytwórni aluminium Eurallumina na Sardynii.

Gazprom, jeden z głównych dostawców gazu do Italii i partner włoskiego koncernu ENI przy budowie gazociągu South Stream, został dopuszczony do rynku bezpośredniej dystrybucji surowca we Włoszech.

Rosyjska firma telefoniczna VimpelCom wykupiła udziały w jednym z największych operatorów telefonii komórkowej we Włoszech Wind.

- - - - -

Rosyjscy inwestorzy zainteresowani kluczowymi technologiami

Rosyjscy inwestorzy w coraz większym stopniu interesują się branżami niemieckiej gospodarki, które działają w oparciu o wysokie technologie - uważa ekspert Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej (DGAP) Stefan Meister.

Niemcy nie zawsze są przychylni dla obcego kapitału w strategicznych gałęziach.

Według statystyk niemieckiego banku centralnego (Bundesbanku) na koniec 2008 r. wartość rosyjskich inwestycji bezpośrednich w Niemczech wyniosła 4,304 mld euro. Aktualne szacunki mówią o ponad 5 mld euro. Najwięcej zainwestowali w Niemczech Holendrzy (ponad 109 mld euro na koniec 2008 r.).

40 proc. rosyjskich inwestycji bezpośrednich w Niemczech przypada na branże usług biznesowych i finansowych, energetyki, wydobycia surowców i przemysł metalurgiczny. Pod względem wielkości obrotów największym inwestorem rosyjskim w Niemczech jest państwowy Gazprom (z 8 mln euro dochodów w 2009 r.). Według zestawienia agencji handlu i handlu zagranicznego German Trade and Invest, kolejne miejsca w rankingu zajmują VTB Bank i Łukoil Hamburg.

Ze statystyk wynika, że w Niemczech działa w sumie 880 rosyjskich firm, zatrudniających 3.400 osób; najwięcej jest ich w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia (165), w Berlinie (160) i Bawarii (120) .

Zdaniem szefa berlińskiego biura rosyjskiej izby przemysłowo-handlowej Sergieja Nikitina, nie można mówić o szczególnym wzroście zainteresowania Rosjan inwestycjami w Niemczech. - To normalne zainteresowanie współpracą z partnerem w dziedzinach, które mają perspektywy - ocenił.

Stefan Meister z DGAP ocenia jednak, że rosyjskie przedsiębiorstwa wykorzystały sytuację kryzysową ostatnich lat, by wejść na niemiecki rynek i zainwestować w pewne kluczowe branże. - Częściowo się to udało, lecz niektóre próby zakończyły się niepowodzeniem - powiedział ekspert.

Mimo politycznych zabiegów ze strony Moskwy rosyjskiemu koncernowi Sistema nie udało się na przykład przejąć udziałów w niemieckiej spółce produkującej czipy Infineon. Na panewce spalił też pomysł rosyjskiej inwestycji w koncern Deutsche Telekom.

W zeszłym roku rosyjski bank państwowy Sbierbank, wraz z kanadyjskim producentem części samochodowych Magna, starał się o przejęcie udziałów w spółce motoryzacyjnej Opel. W tym przypadku transakcja miała poparcie rządów zarówno Rosji jak i Niemiec, lecz nie doszło do skutku ze względu na decyzję właściciela Opla, amerykańskiego koncernu General Motors, który zrezygnował ze sprzedaży Opla.

Powiodła się natomiast przejęcie przez państwowy koncern Rosatom niemieckiej spółki Nukem Technologies, wyspecjalizowanej w rozbieraniu zużytych reaktorów oraz całych wyłączonych elektrowni jądrowych. Rosjanie zapłacili za Nukem 23,5 mld euro. Z kolei latem zeszłego roku Witalij Jusufow, syn byłego rosyjskiego ministra energetyki członka rady nadzorczej Gazpromu, przejął - zresztą również od rosyjskiego przedsiębiorcy Andrieja Burłakowa - niewypłacalne stocznie Wadan w Rostocku i Warnemuende.

Zdaniem Meistera, jedną z przyczyn wzmożonego zainteresowania kluczowymi technologiami jest impuls ze strony polityki i argument, że Rosja potrzebuje nowych technologii, by zmodernizować swą gospodarkę. - W przypadku pewnych przedsiębiorstw, które dysponują nowoczesnymi technologiami albo państwo ma w nich wpływy, można mówić o obawach niemieckich polityków przed zagranicznymi inwestorami, nie tylko rosyjskimi - powiedział ekspert.

Z drugiej strony w Niemczech działają lobby bardzo otwarte na rosyjskich inwestorów, jak Komisja Wschodnia Niemieckiej Gospodarki, reprezentująca interesy niemieckich przedsiębiorców na rynkach Rosji, Białorusi, Ukrainy, w Azji Środkowej, państwach kaukaskich oraz południowej Europie.

Rosjanie mają udziały w dużych niemieckich przedsiębiorstwach różnych branży, jak Hochtief, TUI, K+S czy linie lotnicze Air Berlin. Kupowali również mniejsze przedsiębiorstwa zagrożone bankructwem. Kilka lat temu rosyjski miliarder Rustam Askenenko przejął 21 proc. udziałów w monachijskim domu mody Escada, który jednak popadł w kłopoty w wyniku kryzysu gospodarczego; w zeszłym roku Escadę od plajty uratowała synowa indyjskiego potentata stalowego Megha Mittal.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: W.E. | Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »