Lwy ruszyły, czyli afrykańskie gospodarki mają się dobrze

Afryka często jest przedstawiana jako terytorium, na którym rządzą wojna, choroby i ubóstwo, i które wyciąga w kierunku świata rękę z żebraczą misą. Tymczasem nowy raport McKinsey & Co kreśli o wiele bardziej optymistyczny obraz kontynentu rosnących krajowych gospodarek i powiększającej się klasy konsumenckiej, która oferuje zagranicznym inwestorom najwyższą stopę zwrotu w skali rozwijającego się świata.

W raporcie opublikowanym 24 czerwca McKinsey & Co, międzynarodowy doradca strategiczny, wysłał do przedsiębiorców zachęcający komunikat, stwierdzając, iż "globalny biznes nie może pozwolić sobie na ignorowanie potencjału Afryki".

316 milionów ma komórkę

- Zasięg wzrostu gospodarczego, który ostatnio obserwujemy w Afryce, jest o wiele większy, niż się powszechnie uważa - mówi Arend van Wamelen, jeden z autorów raportu i johannesburski konsultant McKinsey, który doradza lokalnym i zagranicznym firmom inwestującym w Afryce. - W afrykańskich gospodarkach dzieje się dużo dobrego.

Raport, zatytułowany "Lions on the Move" ("Lwy ruszyły"), przedstawia wachlarz interesujących faktów zebranych przez McKinsey Global Institute, pion badawczy firmy zajmujący się analizowaniem problemów biznesowych i gospodarczych. Na przykład - od 2000 r. aż 316 milionów mieszkańców kontynentu (to więcej, niż całkowita liczba ludności Stanów Zjednoczonych) zostało abonentami sieci komórkowych. W 2008 r. wydatki miliarda Afrykańczyków wyniosły 860 mld dolarów i przekroczyły sumę, jaką w tym samym czasie wydali Hindusi, których populacja liczy przecież 1,2 mld ludzi.

Reklama

Spadek liczby poważnych konfliktów

W latach 2000-2008 afrykańskie gospodarki rozwijały się w tempie dwa razy szybszym, niż w latach 80. i 90. XX w. Co więcej, Afryka była obok Azji jedynym regionem, którego gospodarka, rozumiana jako gospodarka całego kontynentu, wzrosła w okresie globalnej recesji 2009 r. - o całe 1,4 procent.

Czytelnym znakiem reorientacji ekonomicznego krajobrazu Afryki jest fakt, że w ostatnich latach Chiny wpompowały w tamtejszą infrastrukturę - m.in. drogi, sieci elektryczne, koleje - więcej, niż Bank Światowy. Z kolei dowodem na poprawę bezpieczeństwa na kontynencie jest spadek liczby poważnych konfliktów, w których rocznie ginęło ponad tysiąc osób - z 4,8 rocznie w latach 90. ubiegłego wieku do 2,6 rocznie w pierwszej dekadzie obecnego stulecia.

Najwięksi zarobili bilion dolarów

Wielu spośród tych, którzy walczą o zaprowadzenie demokracji i poprawę bytu ubogich oraz chorych na AIDS, przedstawiłoby z pewnością mniej różowy obraz uporczywych zmagań Afryki z jej problemami. Autorzy raportu McKinsey & Co koncentrują się jednak na tym, że kontynent ten - jako całość - zanotował konkretny postęp w kluczowych ekonomicznych kwestiach.

Nierzadko afrykański wzrost gospodarczy jest postrzegany jako efekt gwałtownego wzrostu cen bogactw naturalnych, w które kontynent ten obfituje - ropy, złota, platyny czy diamentów, by wymienić tylko niektóre. Za taką interpretacją przemawia chociażby fakt, że trzej najwięksi afrykańscy producenci ropy - Algieria, Angola i Nigeria - w latach 2000-2008 zarobiły na eksporcie tego surowca okrągły bilion dolarów, co stanowi gigantyczny wzrost w porównaniu z zyskiem z lat 90-tych, który wyniósł 300 mld dolarów - czytamy w raporcie.

Poprawia się gdy reformy są przyjazne rynkowi

Analitycy McKinsey stwierdzili również, że rosnące ceny artykułów handlowych miały bezpośredni wpływ tylko na jedną czwartą wzrostu gospodarczego ostatniej dekady. Ustalili także, że tempo tego wzrostu przyśpieszyło w dwudziestu siedmiu spośród trzydziestu największych gospodarek kontynentu, zarówno tych bogatych, jak i ubogich w zasoby naturalne. Kraje, w których licznie występują bogactwa naturalne, zanotowały we wspomnianym okresie wzrost rzędu około 5,4 procenta; w krajach mniej zasobnych gospodarka wzrosła o 4,6 procenta.

McKinsey upatruje źródeł gospodarczej ekspansji Afryki w rosnących cenach artykułów handlowych, w większej politycznej stabilności, na którą wpływa spadek liczby ostrych konfliktów, w poprawie sytuacji makroekonomicznej, wreszcie w przyjaznych rynkowi reformach gospodarczych.

Inflacja zduszona, zagranica inwestuje

Po 2000 r. stopa inflacji w Afryce spadła do 8 procent, z 22 procent w latach 90. Deficyt budżetowy kontynentu zmniejszył się do wartości 1,8 procent PKB, przy czym w ubiegłej dekadzie wynosił on 4,6 procent PKB. Pojawił się sektor prywatny. Wartość zagranicznych inwestycji poszybowała do poziomu 62 mld dolarów w 2008 r. Dla porównania - w 2000 r. poziom ten wynosił 9 mld dolarów.

- Oczywiście są w Afryce miejsca, które są w okropnym stanie - mówi Arend van Wamelen. - Nie ignorujemy tego faktu. Jednak ogólnie rzecz biorąc, jeśli spojrzy się na statystyki dotyczące ludzi żyjących w nędzy, widać, że ich liczba bardzo gwałtownie spada. To tam wciąż obecny jest interwencjonizm gospodarczy państwa.

Obosieczne miecze demografii

Niektóre z obserwowanych trendów demograficznych, pozytywnie ocenionych przez autorów raportu, mogą jednak okazać się mieczami obosiecznymi. McKinsey prognozuje, że w 2040 r. liczba osób w wieku produkcyjnym wyniesie w Afryce 1,1 mld - więcej, niż w Chinach czy Indiach. Ale już teraz gospodarka RPA, należąca do najbardziej dynamicznych na kontynencie, nie rośnie na tyle szybko, by wchłonąć wszystkich młodych ludzi wchodzących na rynek pracy - albo przynajmniej zapewnić im edukację rozumianą jako zawodowy kapitał.

Raport McKinsey stwierdza w istocie, że o ile do szkoły chodzi coraz więcej afrykańskich dzieci, to Afryka powinna dołożyć o wiele większych starań, by zapewnić im edukację na godziwym poziomie.

Miasta a wokół nich slumsy

W raporcie czytamy również o gwałtownym tempie urbanizacji afrykańskiego kontynentu. Teraz w Afryce są pięćdziesiąt dwa miasta, których liczba mieszkańców przekracza jeden milion - to ponad dwa razy więcej, niż w 1990 roku - i tyle samo, ile w Europie Zachodniej. Autorzy przyznają, że skutkiem ubocznym urbanizacji może być powstawanie osiedli slumsów, ale jednocześnie podkreślają, że to miasta stymulują produktywność, popyt i inwestycje.

"Jeśli Afryka będzie w stanie zapewnić młodym ludziom zdobycie wykształcenia i umiejętności, jakich potrzebują, udział tej wielkiej siły roboczej tak w globalnej konsumpcji, jak i produkcji, może osiągnąć znaczącą wartość" - stwierdzają autorzy raportu.

Celia W. Dugger

Tłum. Katarzyna Kasińska

New York Times IHT
Dowiedz się więcej na temat: obraz | Afryka | Lew | gospodarka | procent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »