Merkel za pozostaniem Grecji w strefie euro

Kanclerz Niemiec Angela Merkel opowiedziała się w piątek za pozostaniem Grecji w strefie euro, wskazując jednocześnie na konieczność zrealizowania przez ten kraj przyrzeczonych reform i przedsięwzięć oszczędnościowych.

- Chciałabym, by Grecja pozostała częścią strefy euro - powiedziała Merkel po trwającej godzinie rozmowie z przybyłym do Berlina greckim premierem Antonisem Samarasem.

Dodała, że Ateny muszą spełnić oczekiwania partnerów z Unii Europejskiej, a za słowami powinny pójść czyny. Z podjęciem decyzji należy poczekać do opublikowania raportu, jaki przygotowuje trojka kredytodawców Grecji, złożona z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Europejskiego Banku Centralnego i Komisji Europejskiej - zaznaczyła szefowa niemieckiego rządu.

Samaras oświadczył, że jego kraj już niebawem zrealizuje wyznaczone cele programu naprawczego.

Reklama

- Jesteśmy bardzo dumnym narodem i nie chcemy się uzależniać od pożyczonych pieniędzy- zaznaczył. Według niego,

Grecja potrzebuje teraz szansy na wzrost i "czasu na złapanie oddechu". Wyraził też przekonanie, że zawarta w raporcie "trojki" ocena wypadnie pozytywnie.

Zadłużona Grecja zobowiązała się do obniżenia deficytu budżetowego z 9,3 proc. PKB w ubiegłym roku do 3 proc. PKB do końca 2014 roku. Władze w Atenach zabiegają obecnie o przedłużenie o dwa lata tego terminu, uzgodnionego już z UE i MFW. Greckie ministerstwo finansów argumentuje, że dodatkowe dwa lata na spełnienie tego celu pozwoliłyby odbić się od dna greckiej gospodarce, która od pięciu lat jest w recesji. Ale szacuje się, że Ateny potrzebowałyby dodatkowych 20 mld euro na realizację tego planu, co zdaniem ekspertów mogłoby oznaczać konieczność przyjęcia przez UE i MFW kolejnego, trzeciego już pakietu ratunkowego.

Drugi program pomocy strefy euro i MFW dla Grecji opiewa na 130 mld euro; pierwszy wynosił ok. 110 mld euro. Pierwsza, wstrzymana na razie rata drugiego programu, której wypłata ma być rozbita na kilka jeszcze mniejszych transz, wynosi 31,5 mld euro.

Kolejny raport trojki na temat greckich działań oszczędnościowych i reformatorskich ma zostać opublikowany we wrześniu. Dopiero wtedy Ateny mogą liczyć na następną transzę pakietu ratunkowego. Gdyby trojka uznała, że Grecy nie realizują zobowiązań stanowiących warunek korzystania z pomocy, transza nie zostałaby wypłacona i Grecja stanęłaby w obliczu bankructwa oraz konieczności opuszczenia strefy euro.

_ _ _ _ _

Jak wynika z nieoficjalnych informacji, trwają nieformalne rozmowy ws. dodatkowej pomocy dla Hiszpanii polegającej na skupie jej obligacji. Madryt nie złożył jeszcze wniosku ws. pomocy, ale we wtorek premier Hiszpanii ma spotkać się z szefem Rady Europejskiej.

O tym, że trwają rozmowy na temat takiej formy pomocy, informował w czwartek Reuters, a w piątek AFP; obie agencje powoływały się na nieoficjalne źródła.

Zgodnie z tymi doniesieniami, Hiszpania może potrzebować nawet 300 mld euro, jeśli oprocentowanie jej obligacji pozostanie na obecnym, wysokim poziomie. Wykup obligacji miałby pomóc obniżyć rentowność hiszpańskich papierów dłużnych.

Na rynku pierwotnym hiszpańskie papiery wartościowe miałby skupować fundusz ratunkowy strefy euro (EFSF), a na wtórnym - Europejski Bank Centralny (EBC). Obecnie rozmowy skupiają się na warunkach, jakie Hiszpania musiałaby spełnić, by otrzymać pomoc. Jedną z dyskutowanych możliwości jest powtórzenie rekomendacji fiskalnych KE dla Hiszpanii z końca maja.

Komisja Europejska podkreślała w piątek, że nie ma żadnych formalnych rozmów nt. dodatkowej pomocy dla Hiszpanii, poza uzgodnionym w lipcu wsparciem dla hiszpańskich banków. Jednak w piątek po południu, gabinet przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Rompuya poinformował, że już we wtorek spotka się on w Madrycie z premierem Hiszpanii.

"Jesteśmy skupieni na wdrażaniu programu wsparcia hiszpańskiego sektora bankowego, nie toczą się żadne inne negocjacje" - zapewniał rzecznik KE ds. walutowych Simon O'Connor. Dodał, że pomoc polegająca na skupie hiszpańskiego długu, o czym spekulują media, wymagałaby prośby ze strony Madrytu, a taka dotąd nie wpłynęła.

By dostać pomoc dla swych banków, rząd Hiszpanii ma w przyszłym tygodniu przyjąć nowe przepisy, m.in. ustanawiające tzw. zły bank, który zbierze toksyczne aktywa z restrukturyzowanych banków. Madryt ma też przyjąć zasady likwidacji banków zgodne ze wskazówkami KE, EBC i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Zgodnie z warunkami pomocy stawianymi przez KE i partnerów w eurolandzie, Madryt ma też wzmocnić bezpieczeństwo bankowych inwestorów detalicznych. W Hiszpanii banki sprzedawały klientom detalicznym tzw. akcje preferowane i obligacje podporządkowane, których zazwyczaj nie sprzedaje się indywidualnym inwestorom. Teraz klienci ci będą narażeni na straty w związku z restrukturyzacją banków, która jest warunkiem otrzymania pomocy przez Hiszpanię. Tymczasem strat mają nie ponosić tzw. senior bondholders, czyli posiadacze takich papierów wartościowych, które są chronione przed stratami w razie bankructwa banku.

20 lipca ministrowie finansów strefy euro zatwierdzili wstępną umowę ws. pomocy hiszpańskim bankom, która przewiduje wsparcie do 100 mld euro. Dokładna wysokość pożyczki ma być znana we wrześniu, po zakończeniu audytu banków, ale już teraz wymienia się kwotę 60 mld euro.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »