Minister nagrodzony za nieudolność

Pracodawcy ze zdziwieniem przyjmują wyniki rankingu "Financial Times", obejmującym ministrów finansów dziewiętnastu państw UE. Dziennik umieścił Jacka Rostowskiego na 2. miejscu, za ministrem finansów Niemiec, Wolfgangiem Schaeuble.

W podkategoriach ekonomicznych używanych do skalkulowania ogólnego miejsca w rankingu minister Rostowski zajął miejsce pierwsze, politycznych - szóste, a w podkategoriach odnoszących się do wiarygodności polityki finansowej - trzynaste. Jak widać dużo gorzej wychodzi mu budowanie naszej wiarygodności na międzynarodowych rynkach. Nie jest to dziwne biorąc pod uwagę fakt, że remedium na kłopoty naszych finansów publicznych jest przede wszystkim podnoszenie podatków.

Fiskus pierwszym hamulcowym

Doceniamy fakt, że minister Rostowski nie zareagował na kryzys zalaniem rynku publicznymi pieniędzmi w celu rozruszania popytu wewnętrznego. To byłaby rzeczywiście najgorsza decyzja. Brakuje jednak zdecydowanych działań po stronie wydatkowej budżetu. Te dotychczasowe są zbyt ograniczone, a w planach nie ma mowy o przełomowych krokach. Tymczasem zadłużenie rośnie i drugi próg ostrożnościowy jest coraz bliżej.

Reklama

Nieporozumieniem jest natomiast przypisywanie Ministerstwu Finansów zasług w uniknięciu recesji przez polską gospodarkę. To była zasługa operatywności polskich przedsiębiorstw, niskiego stopnia otwartości naszej gospodarki oraz spokojnego zachowania polskich konsumentów. Jedyną zasługą ministerstwa było to, że nie udało się mu wprowadzić wielu swoich szkodliwych pomysłów.

Pracodawcy RP podsuwają ministrowi Rostowskiego dobre rozwiązania - upraszczające podatki czy też cywilizujące kwestie odliczania pełnego VAT od samochodów. Niestety - wszystko, co wg resortu nie zwiększy (a prognozy resortu często są delikatnie mówiąc "nietrafne") wpływów do budżetu, nie ma racji bytu. Resort jest głównym hamulcowym w pracach legislacyjnych, jeśli chodzi o pomysły i opinie partnerów społecznych. Widać to doskonale w trakcie prac komisji sejmowych i senackich.

Jacek Rostowski na drugim miejscu w rankingu Financial Times

"FT" zauważa, że Polska jako jedyny kraj UE uniknęła recesji 2009 roku, co dziennik tłumaczy częściowo szczęściem, a częściowo skutkiem zręcznych decyzji. Na wczesnym etapie spowolnienia Rostowski jako jeden z niewielu apelował o cięcia wydatków w przekonaniu, że po ustaniu kryzysu gospodarka poszczególnych państw będzie oceniana pod kątem długu i deficytu.

- Jednak w sytuacji, w której inne państwa podnoszą podatki i w sposób drakoński tną wydatki, przy długu publicznym Polski wyższym niż w przypadku sąsiednich państw mało stanowcze podejście polskiego rządu do tych kwestii (długu i deficytu) niepokoi obserwatorów - zaznaczył dziennik.

- Przy deficycie sięgającym 7,1 proc. PKB w ub.r. i tegorocznym przewidywanym na 7,9 proc. PKB (rządowy) plan sprowadzenia go do poziomu 3,0 proc. do 2013 roku uważany jest za bardzo optymistyczny - dodaje "FT".

Przy poziomie długu publicznego zbliżającym się do konstytucyjnego progu 55 proc. PKB, nakładającego na rząd z mocy prawa bolesne cięcia wydatków, minister Rostowski nie ma dużego pola do manewru - ocenia gazeta.

Rostowski według "FT" był dobrym promotorem gospodarczego sukcesu Polski za granicą, tłumacząc dobre wyniki gospodarki decyzjami obniżki podatków w przededniu recesji i poskromienia wydatków publicznych.

Pierwsze miejsce dla Niemca

Pierwsze miejsce w rankingu zajął minister finansów Niemiec Wolfgang Schaeuble, trzecie francuska minister Christine Lagarde, a ostatnie minister finansów Irlandii Brian Lenihan. Stosunkowo wysoko, na miejscu ósmym, uplasował się też minister finansów Grecji Jeorjos Papakonstantinu, który - jak zaznaczył jeden z sędziów rankingu -"przeszedł chrzest bojowy w czasie, gdy Grecja stanęła na krawędzi niewypłacalności".

Ten sam sędzia Marco Annunziata, główny ekonomista banku UniCredit, powiedział, że minister Lenihan robił, co mógł, ale skala problemów go przerosła. W ocenie innego sędziego, Jacquesa Delpla, członka paryskiej Rady Analiz Ekonomicznych największym błędem Lenihana było zagwarantowanie depozytów bankowych bez zastanowienia się nad konsekwencjami tego kroku.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »