Negocjujemy budżet
W piątek rozpoczęła się sesja negocjacyjna między unią europejską a państwami, które chcą do niej przystąpić. dla polski najważniejsze będą rozmowy w rozdziałach: instytucje i budżet.
Unia nadal nie zgadza się na to, żeby Polska i inni kandydaci mogli płacić zaraz po rozszerzeniu mniejsze składki członkowskie i dopiero stopniowo je zwiększali. Żeby jednak nie dopuścić do tego, żeby nowi członkowie zostali w pierwszym roku po rozszerzeniu płatnikami netto UE zaproponuje system rekompensat. To skomplikowana propozycja i dopiero w ostatniej chwili okaże się czy w pierwszym roku członkostwa Polska nie dostanie w sumie mniejszej pomocy z Unii (będzie musiała przecież zapłacić składkę) niż w ostatnim jako państwo stowarzyszone. Dodatkowym problemem jest fakt, że według ekspertów we wspólnym budżecie nie ma dodatkowych środków na planowane rekompensaty.
Dużo lepiej wyglądają dla nas unijne propozycje w rozdziale dotyczącym instytucji. Bruksela zaproponowała Polsce 50 miejsc w Parlamencie Europejskim i 27 w Radzie Europy, w której zasiadają członkowie rządów. To dokładnie tyle samo, ile posiada Hiszpania i niewiele mniej od największych krajów Unii. Polska jest zadowolona z propozycji, podobnie jak Litwa i Cypr.
Inni kandydaci nie mają już takich podstaw do zadowolenia. Dla przykładu Czechom i Węgrom zaproponowano po 20 miejsc w Parlamencie Europejskim, podczas gdy Belgia (która ma podobną liczbę mieszkańców) ma ich 22. To błąd, który musi być skorygowany - powiedział jeden z czeskich dyplomatów. Duże zastrzeżenia mają też Malta i Łotwa (która uważa, że dostanie za mało głosów w porównaniu do sąsiedniej Litwy).