Odbędzie się strajk generalny na kolei

Będzie strajk na kolei - podali przedstawiciele związków zawodowych. Związki zawodowe do godz. 20 czekały na satysfakcjonującą je propozycję rozwiązania sporu w Przewozach Regionalnych. Zapowiadały, że jeśli taka nie nadejdzie, we wtorek o północy pociągi Przewozów Regionalnych staną na dobę.

Dlatego też przez 24 godziny nie będą pracować. Na tory nie wyjedzie 2 tysiące 700 pociągów. Według związkowców, wszystkie pociągi, które będą na trasie po rozpoczęciu strajku, mają dojechać do celu.

Zarząd Przewozów Regionalnych porozumiał się z innymi spółkami kolejowymi, która zgodziły się honorować bilety Przewozów Regionalnych. Są to: Intercity, Koleje Mazowieckie, Koleje Dolnośląskie oraz Szybka Kolej Miejska w Trójmieście. W celu zapewnienia bezpieczeństwa na torach powołano sztaby antykryzysowe w Przewozach Regionalnych i w spółce Polskie Linie Kolejowe.

Reklama

Pasażerowie, którzy poniosą jakieś szkody w związku z dzisiejszym strajkiem maszynistów będą mogli ubiegać się o odszkodowania od przewoźnika. Po upływie doby związkowcy chcą zawiesić strajk na tydzień, a jeśli nie będzie porozumienia do 24 sierpnia, będzie kolejna akcja strajkowa.

_ _ _ _ _

Związki zawodowe postanowiły nie zawieszać strajku w Przewozach Regionalnych, którego początek zaplanowano na północ. Pociągi PR mają stanąć na dobę. Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk apelował we wtorek wieczorem o odwołanie strajku.

Związkowcy do godz. 20 czekali na ostateczną ofertę zarządu PR i po zapoznaniu się z nią, postanowili propozycję odrzucić. Jak powiedział PAP wiceprzewodniczący Federacji Związków Zawodowych Pracowników PKP Dariusz Browarek, oferta nie wyczerpuje wszystkich żądań, i o ile spełnia postulaty płacowe - choć nie w taki sposób, jak chciały związki - to nie odnosi się do innych żądań, dotyczących np. sposobu funkcjonowania spółki.

W swojej ostatniej propozycji zarząd Przewozów Regionalnych zaproponował 280 złotych podwyżki - czyli tyle, ile chcieli związkowcy. Jednak domagali się oni takiej podwyżki w dwóch ratach - 120 zł od sierpnia br. - na co PR się już zgodziło - oraz w drugiej racie, najpóźniej do lipca 2012 r.

PR zaproponowały, że po pierwszej, zatwierdzonej już racie podwyżki, kolejna - w kwocie średnio 100 zł, zostanie wypłacona od września 2012 roku, a w trzy miesiące później nastąpi podwyżka o 60 złotych. Według prezes PR Małgorzaty Kuczewskiej-Łaskiej, ta propozycja to "spełnienie w całości oczekiwań związków zawodowych przy uwzględnieniu sytuacji finansowej spółki".

Wcześniej, po rozmowach w ministerstwie infrastruktury, przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek za brak porozumienia obarczył winą zarząd Przewozów Regionalnych. "Odnosimy wrażenie, że oprócz nas i ministra Grabarczyka, nikomu nie zależało na tym porozumieniu. Niestety zaporowe zachowanie zarządu PR spowodowało, że tego porozumienia nie zawarliśmy" - mówił Miętek.

"Wskazywaliśmy wielkie obszary patologii na polskich kolejach, które powodują, że kolejarze mają złą opinię, że kolejarz musi się wstydzić za sposób, w jaki polskie koleje funkcjonują" - mówił Miętek o pozapłacowych postulatach.

Z kolei Kuczewska-Łaska mówiła we wtorek po południu, że w czasie rozmów w MI związkowcy wysunęli kolejne postulaty, wykraczające poza kompetencje zarządu, bo - według niej - domagali się oni np. nakazania samorządom wojewódzkim zwiększenia dofinansowania dla PR, czy też zakazu tworzenia regionalnych samorządowych spółek kolejowych.

Apelowała też do pracowników spółki o to, aby nie brali udziału w zapowiadanym przez związki zawodowe na środę strajku. Miętek z kolei mówił, że związkowcy nikogo do strajku nie będą zmuszać i jeśli ktoś ma zamiar podjąć pracę, to nie będą mu przeszkadzać.

Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk we wtorek wieczorem powiedział, że jest jeszcze czas, żeby ten strajk odwołać, bo tego oczekują pasażerowie spółki. "Ta decyzja nie jest łatwa, ale jeszcze można wstrzymać ten strajk. O to apeluję" - mówił.

Zaprzeczył też zarzutom związkowców, jakoby zarządowi PR nie zależało na porozumieniu. Podkreślił, że PR zobowiązało się wypełnić niektóre pozapłacowe żądania związkowców, np. nie udostępniać taboru spółkom regionalnym czy zadeklarowała wstrzymanie planowanych wypowiedzeń.

"Zarząd kilkakrotnie przemodelował swoją propozycję" - podkreślał minister. "Trudno będzie wyjaśnić pasażerom, dlaczego do tego strajku dochodzi. Spółka mogła zaproponować podwyżki, opierając się na rachunku finansowym, tak aby była w stanie udźwignąć te nowe zobowiązania. Sądzę, że strajk, który pociągnie za sobą straty w spółce, utrudni dalsze negocjacje" - mówił Grabarczyk dziennikarzom.

Związkowcy przedstawili we wtorek list otwarty do podróżnych. Piszą w nim, że jest im "niezmiernie przykro", ale mimo zapalnej sytuacji okazało się, że "decydenci nie chcą rozmawiać z przedstawicielami załogi o sposobach rozwiązania problemu".

Jak napisali związkowcy, źródłem chaosu w PR jest usamorządowienie spółki kilka lat temu i przekazanie nad nią władzy 16 marszałkom województw, którzy nie byli w stanie stworzyć strategii firmy. Piszą też, że mają świadomość, iż strajk dotyka najbardziej pasażerów, ale nie pozostawiono im wyboru i jest to protest przeciwko patologii i destrukcji kolei w Polsce.

Strajk potrwa całą środę, a potem - według związkowców - zostanie zawieszony na tydzień. Jak mówili, nie są obecnie w stanie powiedzieć, ile potrwa akcja protestacyjna, gdyby doszło do jej odwieszenia 24 sierpnia.

Przewozy Regionalne to największy w Polsce kolejowy przewoźnik pasażerski - dziennie wyjeżdża na tory ok. 2,7 tys. pociągów, z których korzysta ok. 300 tys. pasażerów - głównie dojeżdżających do pracy.

W związku z perspektywą strajku PR udało się porozumieć z częścią innych przewoźników i wystawione przez spółkę bilety będą honorowane w pociągach TLK, uruchamianych przez spółkę PKP Intercity, w pociągach Kolei Mazowieckich, Kolei Dolnośląskich i trójmiejskiej Szybkiej Kolei Miejskiej.

Spółka będzie też zwracać w całości pieniądze za bilety wykupione na 17 sierpnia oraz odpowiednią część ceny biletów okresowych. Zwrot można odebrać nie tylko w kasach PR, ale i u innych przewoźników sprzedających bilety na pociągi spółki.

Przewozy Regionalne nie planują uruchomienia autobusowej komunikacji zastępczej, bo wymagałoby to użycia 6 tys. autobusów oraz zapewnienia w każdym z nich pracownika dbającego o bezpieczeństwo pasażerów, a tych pracowników spółka nie ma.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: PKP | strajk generalny | spółki | Przewozy Regionalne | W.E. | strajk | strajku | 'Wtorek'
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »