PKO: Pakiet fiskalny pojawił się w idealnym momencie

To wszystko nie musi skończyć się źle - twierdzą analitycy PKO Banku Polskiego o "pakiecie fiskalnym" czyli innymi słowy "piątce Kaczyńskiego", dzięki której PiS wygrał wyraźnie majowe wybory do Parlamentu Europejskiego. Przeciwnie, gospodarka będzie szybciej rosła w tym i przyszłym roku, a finanse publiczne się nie załamią.

PKO BP prognozuje, że polska gospodarka - głownie pod wpływem wydarzeń na świecie - będzie rozwijała się coraz wolniej, ale spowolnienie będzie delikatne. Wzrost PKB na ten rok prognozują w wysokości 4,6 proc. wobec 5,1 proc. w zeszłym roku, a na przyszły rok w wysokości 3,7 proc. Pomimo zawieruchy na świecie.

Co takiego się tam takiego dzieje? "Wojny handlowe" prezydenta USA Donalda Trumpa znowu się nasilają, a wybór Borisa Johnsona na premiera Wielkiej Brytanii przybliża perspektywę "twardego brexitu", czyli odpłynięcia Wysp na nieznane wody bez żadnej umowy z Unią. "Wojny handlowe" uderzają już w gospodarkę Niemiec, największego odbiorcy polskich towarów, a "twardy brexit" Polsce zaszkodzi stosunkowo mało, ale może dotknąć wiele branż, jak transportu drogowego, cukierniczą, czy mięsną. Te dwie ostatnie sprzedają na rynek brytyjski do 40 proc. swojego całego eksportu.

Reklama

- Od poprzedniego kwartału postrzegamy istotne pogorszenie dla światowej gospodarki. Materializują się dwa elementy - wojny handlowe (...), gdzie ostatnio mamy kolejną odsłonę (...) i ryzyko, że rośnie prawdopodobieństwo twardego brexitu - powiedział na konferencji prasowej główny ekonomista PKO BP Piort Bujak.

Co więcej, na pogorszenie perspektyw dla gospodarki na świecie zareagowały już największe banki centralne. Amerykański Fed w lipcu obniżył po raz pierwszy od siedmiu lat stopy procentowe o 0,25 punkta proc. a spodziewane są dalsze obniżki, w sumie o 0,75 do 1,0 pp do końca roku. Europejski Bank Centralny także zapowiedział złagodzenie polityki pieniężnej i szczegółów dowiemy się prawdopodobnie za miesiąc. Wszystko to znaczy, ze nie jest dobrze.

Chociaż w całym świecie wojna (handlowa), i inne brexity, a nasz wieś spokojna - chciałoby się powtórzyć za wieszczem. Jak to możliwe?

- Ostatnie miesiące potwierdzają odporność polskiej gospodarki - powiedział Piotr Bujak.

I dodaje, że pomimo rekordowo niskiego bezrobocia cały czas gospodarka wykorzystuje rezerwy polegające na przesuwaniu się siły roboczej z mniej do bardziej wydajnych sektorów. Dzięki inwestycjom zagranicznym powstały miejsca pracy już nawet w sektorach wysokich technologii, jak na przykład produkcji akumulatotorów. Koszty pracy w Polsce nie wzrosły tak jak w wielu innych krajach naszego regionu, co dalej zachęca inwestorów do lokowania u nas przemysłu. Ale wynagrodzenia rosną, a konsumpcja zasilana jest dopalaczami z "pakietu fiskalnego", czyli "piątki Kaczyńskiego".

- Nowy pakiet fiskalny pojawia się w idealnym momencie - powiedział Piotr Bujak.

Przypomnijmy, że zapowiedziana przed wyborami do Parlamentu Europejskiego "piątka" to miedzy innymi "trzynasta" emerytura, rozszerzenie programu 500 plus na wszystkie dzieci, zniesieniu podatku dochodowego dla pracujących poniżej 26 roku życia.

Ten "pakiet fiskalny" szacowany jest na ok. 40-42 mld zł, czyli ok. 1,5-2 proc. polskiego tylko w tym roku. Według szacunków PKO BP ma on "dołożyć" do wzrostu PKB w tym i przyszłym roku po ok. 0,4 punktu procentowego. Ekonomiści rynkowi wyrażali obawy, że zachwieje on polskimi finansami publicznymi, ale analitycy PKO BP twierdzą, ze nic takiego się nie stanie.

Prognozują, ze deficyt sektora finansów publicznych wyniesie w tym roku 1,1 proc. PKB, a w przyszłym 1,0 proc. PKB. Oszacowali też, ze po I kwartale tego roku deficyt finansów publicznych wyniósł 0,1 proc. PKB i był najniższy w historii.

W przyszłym roku kłopotów z deficytem nie będzie, bo budżet będzie miał duże jednorazowe wpływy ze sprzedaży częstotliwości dla Internetu 5G oraz ze sprzedaży praw do emisji CO2. Potem stopniowo przyjęte w "pakiecie fiskalnym" sztywne wydatki coraz mniej korzystnie mogą oddziaływać na finanse publiczne. - Gdy wyczerpią się tzw. one-offy to wiele zależy od tego, ile będzie wynosił nominalny PKB Polski i jak będzie można wydatki sztywne finansować - powiedział dyrektor Biura Strategii Rynkowych PKO BP Mariusz Adamiak.

p.r.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PKO Bank Polski | prognozy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »