PKP: Widać światełko w tunelu

Po otwarciu rynku spółki z grupy PKP muszą poradzić sobie z zagraniczną konkurencją. Pomóc mogą samorządy i rząd. Zegar tyka.

Polski rynek kolejowy w najbliższym czasie czeka rewolucja. W przyszłym roku otwiera się dla zagranicznych przewoźników towarowych, trzy lata później - dla pasażerskich. Spółki z grupy PKP będą musiały stawić czoła zagranicznej konkurencji. Czy są do tego dostatecznie przygotowane?

Niepokojąca sytuacja

- Jeśli chodzi o przewozy towarowe, PKP Cargo ma jedną zasadniczą przewagę nad firmami, które zamierzają dopiero rozpocząć działalność w Polsce. Cena, jaką oferują za przewieziony tonokilometr, jest niemal dwukrotnie niższa niż u przewoźników zachodnich - mówi Andrzej Wach, prezes PKP, spółki, której po podziale Polskich Kolei Państwowych w 2001 r. przypadła najważniejsza rola w grupie, polegająca na restrukturyzacji, zarządzaniu finansami wszystkich firm i gospodarowaniu majątkiem.

Reklama

Wyniki Cargo nie są jednak zachwycające. W ubiegłym roku przewozy spadły o ponad 10 mln ton w porównaniu z 2004 r. Po ośmiu miesiącach 2006 r. są tylko o prawie milion większe niż w takim samym okresie rok wcześniej.

- Jestem zaniepokojony tą sytuacją i chciałbym, żeby efekty były lepsze. Myślę, że PKP Cargo pochwalą się na koniec roku dodatnim wynikiem. Jeśli tak się nie stanie, miałbym poważne zastrzeżenia do kierujących spółką i nie wykluczałbym radykalnych działań. Taki podmiot nie może przynosić straty - mówi Andrzej Wach.

- Od strony technicznej PKP Cargo są przygotowane do sprostania zagranicznej konkurencji. Mają własną bazę, posterunki, lokomotywy. Konkurenci, którzy wejdą na nasz rynek, musieliby budować to wszystko od zera. Gorzej od strony organizacyjnej: spółka boryka się z przerostem zatrudnienia, silnymi związkami zawodowymi, nie ma też wyraźnej strategii działania. Jeśli wkalkuluje się te obciążenia w koszt usługi, może okazać się, że jest on znacznie wyższy - ocenia Jakub Majewski z Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei.

Do spółki z samorządem

Jeśli chodzi o przewozy pasażerskie PKP Intercity (IC) radzą sobie nieźle - mają najlepsze wyniki wśród spółek grupy, modernizują tabor, zdobywają nowych klientów. W znacznie gorszej sytuacji są PKP Przewozy Regionalne (PR), które mają ponad 2,1 mld zł historycznego długu. Spółka przynosi ciągle straty, a jej sytuacja obciąża inne podmioty z grupy. Na przykład Polskie Linie Kolejowe, które nie otrzymując pieniędzy od PKP PR, nie mają wystarczających środków na zwrot podatku VAT wykonawcom. A to wpływa z kolei na wykorzystanie przez tę firmę pieniędzy unijnych na inwestycje.

- Prawidłowe funkcjonowanie na rynku PKP PR może zapewnić tylko regionalizacja. Jestem za utworzeniem pięciu przewozowych kompanii samorządowych z udziałem PKP PR, co umożliwi przekazanie samorządom pełnych praw i odpowiedzialności za funkcjonowanie przewozów regionalnych. To lepsze rozwiązanie niż model przetargowy, w którym samorządy zlecałyby wykonanie usługi wybranej spółce. Uczestnicząc w przetargach, PKP PR musiałyby liczyć się z przegraną. Tak zyskają silniejszą pozycję w momencie, gdy dojdzie do otwarcia rynku. Spółki samorządowe będą też miały większą możliwość kredytowania zakupów taboru - mówi Andrzej Wach.

Sprawy finansowe

Podkreśla, że w efekcie współpracy z samorządami PKP PR dostaną w 2006 r. większe o 100 mln zł niż rok temu dofinansowanie do przewozów.

- PKP Przewozy Regionalne, dopóki działają w warunkach niepełnego finansowania (samorządy nie pokrywają w pełni ich deficytu), są w miarę w bezpiecznej sytuacji. Nikt nie zdecyduje się wejść w pełni na rynek, na którym z góry wiadomo, że można ponieść stratę - ocenia Jakub Majewski z Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei.

Aby pomóc PKP Polskim Liniom Kolejowym w uporaniu się ze zwrotem VAT, PKP chce uzyskać pieniądze z kredytu, którego zwrot nastąpiłby przez Fundusz Kolejowy.

- W tym roku spółka zaplanowała inwestycje na kwotę 1,7 mld zł. 1,6 mld zł zostanie na pewno wykorzystane - zapewnia Andrzej Wach.

O uruchomieniu w IV kwartale kolejnej wielkiej inwestycji - modernizacji trasy Warszawa - Gdynia - można jednak zapomnieć. Prezes PKP zapewnia, że kontrakt zostanie podpisany w tym roku, ale prace ruszą dopiero w przyszłym.

Beata Chomątowska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PKP | przewozy | Mariusz Wach | samorządy | kolejowy | cargo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »