PKP: Zagrożone 205 mln EUR
PKP PLK unieważniło trzy z czterech przetargów na modernizację linii. Powód - wygórowane ceny złożonych ofert.
W sierpniu ubiegłego roku PKP Polskie Linie Kolejowe ogłosiły przetarg na modernizację linii kolejowej E20 na trasie Siedlce-Terespol. Unijny fundusz spójności ma sfinansować w większości prace, których wartość oszacowano wstępnie na 205 mln EUR. Jest jednak jeden warunek: zachowanie terminu. Wykonawca jest zobowiązany do 31 grudnia 2007 r. wykonać wszystkie prace, ale na to potrzeba od 20 do 24 miesięcy, w zależności od odcinka. - Boimy się, że pieniądze przepadną - skarżą się przedstawiciele firm, które złożyły oferty.
Brak konsekwencji
Modernizacja linii kolejowej E20 składa się z czterech odcinków. Pierwszy odcinek ma już swojego wykonawcę: zostało nim konsorcjum Polkor. Zarząd PKP PLK wraz z komisją przetargową zdecydował o przyjęciu oferty za ponad 60 mln EUR, choć spółka planowała na ten cel przeznaczyć tylko 52 mln EUR.
- Wybraliśmy najkorzystniejszą ofertę pod względem cenowym. Była droższa od tego, co zakładaliśmy, ale najtańsza spośród wszystkich propozycji - mówi Robert Mikulski, radca prawny PKP PLK.
PKP PLK nie jest jednak konsekwentny w wydawaniu unijnych pieniędzy. Przetargi na trzy kolejne odcinki unieważnił m.in. ze względu na zbyt wysokie ceny ofert. Zainteresowani inwestycją wykonawcy są oburzeni.
- Złożyliśmy najkorzystniejszą pod względem cenowym ofertę na modernizację drugiego odcinka. Nasza cena była wyższa od planowanego przez PKP PLK budżetu. Jeśli spółka jest w stanie wydać 8 mln EUR więcej na pierwszy odcinek, powinna znaleźć pieniądze także na pozostałe. Nasza oferta tylko o 3 mln EUR przewyższyła planowany budżet PKP PLK. Odwołaliśmy się od decyzji unieważnienia postępowania - mówi Marek Czerwiec, specjalista ds. handlowych w Budimex-Dromex.
Wystąpić do Brukseli
Przetargi na modernizacje trzeciego i czwartego odcinka zostały unieważnione "z braku środków", postępowanie na odcinek drugi unieważniono z powodu braku ważnej oferty. Od tej decyzji składający oferty złożyli odwołania do biura zamówień publicznych.
- Jeśli PKP PLK brakuje pieniędzy z dotacji, powinien dołożyć brakującą kwotę ze swojego budżetu, który według naszych danych wynosi 233 mln zł - mówił podczas rozprawy Jarosław Witkowski, radca prawny Przedsiębiorstwo Robót Kolejowych i Inżynieryjnych (PRKiI) z Wrocławia, które w konsorcjum ubiegało się o zamówienie na czwarty odcinek.
Jednak decyzją zespołu arbitrów wszystkie odwołania wykonawców zostały oddalone. To jednak nie rozwiązuje problemu braku odpowiednich środków. Jak PKP PLK zamierza uratować unijną dotację?
- Nie zrezygnujemy. Wystąpimy do Komisji Europejskiej o zwiększenie środków na realizację zadania lub o zmianę zakresu robót. Nigdy nam się nie zdarzyło, żeby unijna dotacja przepadła. Mamy nadzieję, że i tym razem tak będzie - mówi Krzysztof Łańcucki, rzecznik prasowy PKP PLK.
Magdalena Laskowska