Przewoźnicy kolejowi: czas na zakupy

Najwięksi prywatni przewoźnicy inwestują na potęgę - w tabor, terminale przeładunkowe. Mniej lub bardziej zaawansowane plany zdobycia pieniędzy mają im umożliwić utrzymanie tego tempa. Dla struktury tego rynku jednak największe znaczenie będzie miało przejęcie przez grupę PCC kontroli nad PTKiGK Rybnik.

Rozgrywka o to, kto kupi PTKiGK Rybnik oraz powiązany kapitałowo z tą spółką PTK Holding trwała od paru miesięcy. Miały być one sprzedane razem, było 14 oferentów, toczyły się negocjacje.

Obserwatorzy spodziewali się, że skończy się to w ciągu 3-4 miesięcy. Tymczasem rozstrzygnięcie - dość niespodziewanie - nastąpiło już teraz. Kontrolne udziały w rybnickiej firmie (która z kolei ma 33 proc. akcji w spółce Trawipol, do której należy 90 proc. PTK Holding) udało się kupić grupie PCC. Dzięki temu przejęciu PCC chce zostać liderem wśród prywatnych przewoźników na rynku transportu kolejowego towarów w Polsce.

Reklama

- PTKiGK Rybnik oraz PTK Holding należą do czołówki prywatnych przewoźników. Przejęcie tych firm jest jednym z elementów strategii naszego rozwoju - mówił nam jeszcze przed finalizacją zakupu prezes PCC Rail Mieczysław Olender. W chwili, gdy przygotowywaliśmy ten artykuł, firma nie potwierdzała jeszcze tej transakcji i nie ujawniała jej szczegółów.

PTKiGK oraz PTK Holding to dwie powiązane ze sobą kapitałowo firmy, obie działające na Śląsku i zajmujące się tym samym - głównie przewozami węgla i obsługą bocznic. Choć pod względem pracy przewozowej były do tej pory daleko z tyłu za liderami rankingów - CTL Logistics i PCC Rail - ale biorąc pod uwagę posiadane przez nie zasoby, należą do głównych graczy na rynku. Każda z tych firm ma po około 110 lokomotyw, razem dysponują ponad 4000 wagonów. Kolejny ich atut to niedawno zbudowany przez PTK Holding, we współpracy z miastem Gliwice, wszechstronny terminal przeładunkowy.

- W tych firmach jest bardzo duży potencjał. Ale żeby go wykorzystać, trzeba zmienić ich mentalność. Tak duże firmy nie powinny się godzić z tym, że wożą głównie węgiel po Śląsku na średnią odległość 8 km. Powinny wyjść szerzej na rynek- uważa Adrian Furgalski, ekspert z Zespołu Doradców Gospodarczych "TOR".

Jaki będzie efekt przejęcia obu spółek z punktu widzenia całego rynku? Jeszcze przed rozstrzygnięciem mówiło się, że będzie to zależało od tego, kto zostanie ich właścicielem. Jeśli firma, która ma międzynarodowe koneksje, to będzie oznaczało zapewne, że konkurencja wzrośnie nie tylko na rynku krajowym, ale i w przewozach międzynarodowych. PCC takie powiązania ma - przede wszystkim blisko współpracuje z niemieckim Raillionem.

Inne pytanie to, czy dwie śląskie firmy ze "sprzedaniem się" nie czekały przypadkiem zbyt długo? Można usłyszeć opinię, że powinny to były zrobić już 2-3 lata temu. W ostatnim czasie bowiem mniejszym przewoźnikom na rynku robiło się ciasno. Rosły koszty utrzymania taboru, koszty korzystania z infrastruktury (mimo że stawki nie wzrosły drastycznie to, ponieważ wydłużał się czas jazdy pociągów, w sumie wzrost kosztów dla przewoźników z tego powodu mógł sięgnąć 20 proc.). Jednocześnie wojna cenowa doprowadziła do spadku marż do poziomu 1-3 proc.

Bogdan Tofilski, dyrektor handlowy PTKiGK Rybnik, przekonuje, że mimo ostrej konkurencji na rynku, jego firma z wojny cenowej wyszła obronną ręką. W zeszłym roku przy obrotach na poziomie 247 mln zł odnotowała zysk powyżej 3 mln zł. Biorąc pod uwagę wyniki firm zależnych od Rybnika, zysk na poziomie grupy wyniósł ponad 12 mln zł, a przychody ok. 450 mln.

- PTKiGK Rybnik jest jedną z najzdrowszych firm na rynku - przekonuje Tofilski.

Skąd zatem decyzja o poszukiwaniach inwestora?

- Dotychczasowa polityka inwestycyjna polegała na finansowaniu głównie z własnych źródeł, z wypracowanej nadwyżki finansowej. Nasze inwestycje w ostatnich latach wynosiły rocznie 30-40 mln zł. Celem pozyskania inwestora jest zapewnienie, że rozwój firmy będzie bardziej dynamiczny. A musimy inwestować, przede wszystkim w lokomotywy i wagony - odpowiada dyrektor handlowy rybnickiej spółki.

Kto w co inwestuje

Oprócz przejęcia i ewentualnych dalszych ruchów konsolidacyjnych o pozycji poszczególnych firm na rynku w największym stopniu decydować będzie to, jak dużo i w co będą one inwestować.

Wśród wydających na ten cel najwięcej jest oczywiście PKP Cargo, chociaż biorąc pod uwagę rozmiar tej firmy oraz potrzeby (konieczność modernizacji olbrzymiego, rozpadającego się taboru) w porównaniu z prywatnymi konkurentami poziom inwestycji nie powala na kolana.

- Nakłady inwestycyjne w spółce PKP Cargo w 2006 roku wyniosły 143,5 mln zł - informuje Jacek Wnukowski, rzecznik PKP Cargo. - Kierunki inwestowania PKP Cargo obejmują wszystkie pola działalności spółki, lecz główne strumienie nakładów skierowane będą na zakupy i modernizację istniejącego taboru, informatyzację oraz budowę centrów logistycznych i punktów przeładunkowych.

Część z tych inwestycji związana jest z koniecznością spełnienia norm UE (np. modernizacja wagonów polegająca na zastosowaniu kompozytowych wstawek hamulcowych zmniejszających hałas), część to kroki mające na celu efektywniejsze wykorzystanie majątku (np. przebudowa wagonów zmieniająca ich typ). Firma planuje również zakupy nowoczesnych wagonów, rekonstrukcję i modernizację eksploatowanych lokomotyw oraz informatyzację.

- Planujemy wdrożenie nowoczesnych systemów informatycznych, poprawiających m.in. jakość zarządzania, umożliwiających szybką komunikację z rynkiem i klientem, głęboką penetrację rynku, sprawność przyjmowania i rozliczeń zleceń przewozowych, śledzenie przesyłek towarowych, środków trakcyjnych, drużyn trakcyjnych, a przede wszystkim zintegrowany system zarządzania klasy ERP - wymienia Wnukowski.

Do tego dochodzą inwestycje w centra logistyczne, których rozbudowa jest zasadniczym warunkiem realizacji strategii firmy nastawiającej się na ekspansję właśnie na międzynarodowym i polskim rynku przewozów kontenerowych.

O budowie własnych centrów logistycznych myśli również PCC.

- W ostatnim roku wydaliśmy na inwestycje ponad 150 mln zł, a w roku bieżącym nakłady przekroczą ponad 200 mln zł - informuje Mieczysław Olender, prezes PCC Rail. - Inwestujemy w tabor kolejowy, nowe usługi transportowo-logistyczne i w przejęcia kapitałowe. Budujemy związki kapitałowe i długoletnie alianse handlowe z naszymi partnerami, rozwijamy transport intermodalny i budujemy terminale kontenerowe. Prowadzimy obsługę kolejową najnowocześniejszego terminalu kontenerowego w Polsce - DCT w Gdańsku. Jesteśmy inwestorem strategicznym w największym porcie Drobnica - Port Szczecin oraz utworzyliśmy spółkę joint venture z wielkim przewoźnikiem brytyjskim, firmą Arriva.

Co roku około 200 mln zł zamierza przez najbliższe 3 lata inwestować CTL Logistics. Prezes firmy Jarosław Pawluk mówił w czasie odbywających się w czerwcu targów logistycznych w Monachium, że trwają w niej przygotowania do ewentualnego wejścia na giełdę lub wprowadzenia zewnętrznego inwestora. Wciąż nie zapadła jednak ostateczna decyzja, skąd pozyskany zostanie kapitał.

Poza inwestycjami w tabor CTL poszukuje również możliwości przejęć na rynkach europejskich. Inaczej niż PCC nie zamierza natomiast na razie budować własnej infrastruktury do przeładunku kontenerów. Podobnie jak największy prywatny konkurent CTL zamierza natomiast rozwijać przewozy kontenerowe w oparciu o istniejące bazy i porty w kraju i za granicą. Motywem przewodnim strategii CTL-u ma być w najbliższych latach rozwój przewozów międzynarodowych. Choć, biorąc pod uwagę kłopoty, na jakie spółka natrafia na granicach, może to nie być tak dynamiczny rozwój, jakby firma chciała.

Spośród inwestycji na uwagę w ostatnim czasie zasługuje też aktywność największej firmy zajmującej się spedycją kolejową - Trade Transu, który intensywnie inwestuje w punkty przeładunkowe na naszej wschodniej granicy.

- 2 lipca oddaliśmy najnowszy terminal na przejściu granicznym pomiędzy Polską a Ukrainą w Medyce. Jego budowa kosztowała ponad 10 mln euro. W styczniu oddany został mniejszy terminal w Dorohusku, poza tym zakończyliśmy modernizację terminalu na przejściu w Małaszewiczach - wylicza prezes Trade Transu Ireneusz Gójski. Wszystkie te inwestycje razem kosztowały około 20 mln euro. Firma planuje dalsze inwestycje, ale na razie nie zdradza szczegółów.

- To bardzo dobre inwestycje - ocenia Adrian Furgalski. - W ogóle mamy braki w terminalach przeładunkowych, a wschodnia granica jest pod tym względem najbardziej zaniedbana.

Skąd pieniądze

Skąd na te ambitne plany firmy będą brały pieniądze? Na razie tylko PCC i CTL informowały o swoich planach w tym względzie - ta pierwsza firma bardziej konkretnie, druga raczej mgliście. PCC informowało w lipcu, że w październiku będzie gotowy prospekt emisyjny PCC Rail Containers, jednej ze spółek należących do grupy - zajmującej się przewozami kontenerowymi. Liczy na pozyskanie z parkietu ok. 100 mln zł. Debiut na GPW mógłby być już w lutym 2008 r.

- Proces przebiega zgodnie z harmonogramem i wybierzemy najlepszy moment debiutu giełdowego - mówi dzisiaj Mieczysław Olender.

Równie ambitnie, ale na razie mniej konkretnie o swoich planach pozyskania kapitału wypowiadają się przedstawiciele CTL Logistics. W tym przypadku jeszcze nie jest przesądzony wariant pozyskania dodatkowego kapitału.

O ile jednak obie firmy, niezależnie od tego, jak zrealizują swoje plany w tej dziedzinie, są na tyle efektywne i zyskowne, że mogą inwestować dalej z wypracowanego zysku oraz liczyć na kredyty bankowe, o tyle trudno wyobrazić sobie, żeby była w stanie zgromadzić potrzebne środki PKP Cargo. Wszystko wskazuje na to, że w tym przypadku, podobnie jak w poprzednich latach, skończy się na szumnych zapowiedziach (530 mln zł na sam tabor w tym roku), i że w związku z tym państwowy przewoźnik, mimo utrudniania życia konkurentom, dalej będzie tracił udziały w rynku.

Krzysztof Orłowski

Dowiedz się więcej na temat: PKP | zakupy | cargo | firma | plany | PCC | tabor | Holding | terminal | firmy | przewoźnicy | przejęcie | Rybnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »