Sytacja makroekonomiczna świata

W gospodarce strefy euro nie dzieje się najlepiej. Większość ekonomistów obniżyła swoje prognozy dotyczące tempa wzrostu PKB.

W gospodarce strefy euro nie dzieje się najlepiej. Większość ekonomistów obniżyła swoje prognozy dotyczące tempa wzrostu PKB.

Euroland

W gospodarce strefy euro nie dzieje się najlepiej. Większość ekonomistów obniżyła swoje prognozy dotyczące tempa wzrostu PKB. Popyt wewnętrzny pozostaje słaby, a nie lepiej wyglądają perspektywy wzrostu. Wskaźniki wyprzedzające sugerują dalsze osłabienie konsumpcji. Szybszy i większy wzrost notowań euro może dodatkowo utrudnić ożywienie. Obecne prognozy wzrostu PKB w roku 2003 mówią o tempie rzędu 0,8 ? 1 proc. Jednak część analityków w dalszym ciągu oczekuje wzrostu nieco powyżej 1 proc.

Przedłużający się okres słabego wzrostu znalazł odbicie w spadku presji inflacyjnej. Inflacja spadła w styczniu 2003 r. do 2,2 proc. (rok do roku) z 2,3 proc. w grudniu 2002 r. Wstępne dane Eurostatu sugerują powrót inflacji w lutym do 2,3 proc. Wzrost ten spowodowany jest jednak jedynie cenami energii. Inflacja bazowa (nie uwzględniająca cen energii i żywności) spadła w styczniu do 1,9 proc. (rok do roku) ? czyli poniżej średnioterminowego celu inflacyjnego wyznaczonego przez Europejski Bank Centralny.

Reklama

Niska inflacja oraz niskie oczekiwania inflacyjne w połączeniu z utrzymującym się niskim tempem wzrostu skłaniają część analityków do prognozowania obniżki stóp procentowych przez EBC jeszcze w drugim kwartale 2003 r. Zdaniem części analityków obniżka ta mogłaby wynieść 50 pkt bazowych.

Wzrost inwestycji, biorąc pod uwagę spadek zysków, niepewność co do popytu konsumentów oraz niskie wykorzystanie mocy przerobowych wydaje się wątpliwy. W takiej sytuacji kluczem do ożywienia będą konsumenci. Ocena sytuacji finansowej przez gospodarstwa domowe utrzymuje się na niskim poziomie, ale i nie ulega pogorszeniu. Jeżeli zniknie utrzymująca się na rynkach niepewność, może przełożyć się to na poprawę nastrojów, które obecnie znajdują się na poziomie najgorszym od 1996 r.

Na rynku pracy sytuacja uległa pogorszeniu. W czwartym kwartale roku 2002, co miesiąc przybywało około 70 tys. bezrobotnych ? czyli ponad dwa razy więcej niż kwartał wcześniej.

W dalszym ciągu duże kłopoty przeżywa gospodarka niemiecka. Po danych opublikowanych w lutym, część analityków miała nadzieję, że w marcu również dane pozytywnie zaskoczą. Tak się jednak nie stało. W marcu indeks IFO zaskoczył rynek, ale niestety nie tak jak w lutym, kiedy okazał się większy od oczekiwań. Tym razem okazał się mniejszy niż oczekiwano. Sytuacja na rynku pracy w dalszym ciągu jest bardzo ciężka. Niemieckie władze wydają się jednak zdeterminowane, jeśli chodzi o przyjęcie przepisów uelastyczniających rynek pracy. Wydaje się, że rząd może w tej sprawie liczyć na wsparcie opozycji i odpowiednie regulacje zostaną przyjęte jeszcze w drugim kwartale 2003 r.

Niestety, obraz gospodarki strefy euro nie napawa optymizmem. Może się okazać, że rok 2003 będzie kolejnym rokiem mizernego wzrostu i wysokiego bezrobocia.

Stany Zjednoczone

Agresywna polityka FED-u z pewnością stworzyła warunki korzystne dla ożywienia. Niski poziom stóp procentowych to jednak nie wszystko. Rosną wydatki wojenne, a przychody budżetu z powodu cięć podatkowych raczej nie wzrosną. Niepewność związana z wojną może nie minąć w chwili, kiedy zamilkną działa. Martin Wolf przedstawił w jednym ze swoich cyklicznych artykułów w ?Financial Times?, że koniec wojny nie jest tożsamy z końcem niepewności.

Podobnie jak w przypadku gospodarki strefy euro analitycy obniżyli swoje prognozy wzrostu dla gospodarki amerykańskiej. W roku 2003 przewidywany jest wzrost PKB w wysokości 2 ? 2,4 proc.

Ekonomiści oczekują, że podobnie jak miało to miejsce po zakończeniu pierwszej wojny z Irakiem, gospodarka przyspieszy, kiedy wojna się skończy. Zaufanie konsumentów powinno wzrosnąć, powinny również wzrosnąć ceny akcji, a aktywność przemysłowa powinna ulec znacznemu ożywieniu. Wzrosną inwestycje, produkcja i zatrudnienie. Spodziewany spadek cen ropy przełoży się na większe dochody do dyspozycji w gospodarstwach domowych, co przyczyni się do wzmocnienia popytu wewnętrznego. Zwolennicy takiego przebiegu wypadków wskazują, że warunki makroekonomiczne są nawet lepsze niż podczas pierwszej wojny. Stopy procentowe znajdują się na niższym poziomie, inflacja i bezrobocie też są niższe.

Podobnie jak w Europie, silniejsze euro tak w Stanach słabszy dolar budzą niepokoje. Jeszcze nie tak dawno wskazywano, że to silny dolar i słabe euro są szkodliwe dla gospodarek USA i strefy euro. Spadek notowań dolara budzi niepokój przede wszystkim ze względu na tempo spadku oraz duże prawdopodobieństwo dalszej jego przeceny. Przepływy kapitałowe zmieniają się bowiem na korzyść Eurolandu (pojawiła się nadwyżka na rachunku obrotów bieżących). Rosnący deficyt na rachunku obrotów bieżących oraz możliwość np. uwolnienia części rezerw przez państwa azjatyckie, które sztucznie zaniżały wartość walut krajowych, w celu pobudzenia eksportu mogą w przyszłości zgotować dolarowi krwawą łaźnię. Spadek zainteresowania dolarem to również efekt wzrostu ryzyka związanego z gospodarką amerykańską po zamachach z 11 września. Czy słaby dolar jest zły czy dobry dla amerykańskiej gospodarki? Łagodny spadek jego wartości wydaje się nieść więcej korzyści niż negatywnych efektów. Na pytania te odpowiada częściowo model ekonometryczny FED-u, który przedstawiony został w powyższym kontekście, w jednej z ostatnich publikacji banku UBS Warburg. Według autorów raportu symulacje modelu wykazały, że 10-proc. spadek ważonego inflacją indeksu dolarowego powoduje wzrost PKB po trzech latach o 2,5 proc.

Bilans handlowy w USA w okresie 06.2001 ? 12.2002

Podstawowym ryzykiem dla dalszego biegu wypadków za oceanem jest to, jak długo będzie trwała wojna, a następnie, jak rozwinie się sytuacja w Zatoce Perskiej już po jej zakończeniu. Jak na razie większość ekonomistów zakłada stosunkowo szybkie zakończenie wojny, co biorąc pod uwagę pierwszy tydzień walk w Iraku może okazać się błędne. Jeżeli wojna okaże się dłuższa niż oczekiwano ceny ropy nie spadną i pogłębi się jeszcze niepewność, to gospodarka światowa ponownie pogrąży się w marazmie, a arsenał środków do walki z mizernym wzrostem powoli się wyczerpie.

Japonia

W Japonii miały miejsce zmiany, z którymi część analityków wiąże pewne nadzieje. Naszym zdaniem niestety płonne. Na stanowisku szefa Bank of Japan dotychczasowego prezesa Hayamiego zastąpił do niedawna jego zastępca ? Toshihiko Fukui. Nie jest to zmiana na miarę tej, która nastąpiła, kiedy stanowisko premiera obejmował Koizumi. Rząd japoński, jak do tej pory, zawiódł pokładane w nim oczekiwania.

W roku 2002 PKB we wszystkich kwartałach rosło. Niestety, jest to wzrost w dalszym ciągu grubo poniżej potencjalnego wzrostu japońskiej gospodarki. W czwartym kwartale 2002 PKB wzrósł w Japonii o 0,5 proc., podczas gdy potencjalne tempo wzrostu wynosi 2 ? 3 proc.

Głównymi problemami nękającymi Kraj Kwitnącej Wiśni są deflacja i złe długi sektora bankowego. Problemy te prześladują drugą co do wielkości gospodarkę świata już od kilku lat i jak na razie, niestety, szanse na zmianę sytuacji są niewielkie. Zdaniem większości ekonomistów na rozwiązania szablonowe jest już za późno i należy szukać nowych metod walki z deflacją. Realizowany jest obecne plan wykupu akcji będących w portfelach banków. Niestety, moim zdaniem, wszystkie te rozwiązania to jedynie ?finansowa kroplówka?, która nie niesie szans na radykalną poprawę stanu japońskiej gospodarki.

Jak Japonia powinna walczyć ze swoimi problemami? Stanowiska ekonomistów w tej kwestii różnią się bardzo, jeśli chodzi o proponowane rozwiązania. Większość uważa, że jedynym wyjściem jest walka z deflacją przez zwiększenie podaży pieniądza. Powinno to podnieść oczekiwania inflacyjne, a tym samym i skłonność gospodarstw domowych do zwiększonej konsumpcji, co z kolei pociągnęłoby za sobą ożywienie gospodarcze. Pojawiły się również opinie, że to nie deflacja stoi za niskim wzrostem gospodarczym w Japonii. Zdaniem np. Franka Shostaka słaby wzrost gospodarczy jest efektem agresywnej polityki zarówno pieniężnej, jak i fiskalnej, których celem była właśnie walka z deflacją.

Dane makroekonomiczne wskazują, że gospodarka japońska z kłopotów raczej szybko nie wyjdzie. Dalszy bieg wypadków w gospodarce Kraju Kwitnącej Wiśni jest bardzo ważny dla dalszego rozwoju sytuacji w całej gospodarce światowej. Niestety, jeśli na rynkach utrzymywać się będzie duża niepewność, a inwestorzy będą lokowali środki w safe havens rząd utraci możliwość stymulowania eksportu słabszym jenem, gdyż wzrośnie popyt na obligacje japońskiego rządu, a tym samym i na jena.

WGI Dom Maklerski SA
Dowiedz się więcej na temat: niepewność | inflacja | PKB | świata | gospodarka | wojna | wzrost PKB | strefy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »