Szef Naftohazu: Rosja może powtórzyć kryzys gazowy z 2009 roku

Przedłużając negocjacje na temat tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę, Moskwa może powtórzyć kryzys z 2009 r., gdy na prawie dwa tygodnie wstrzymano dostawy gazu do Europy Zachodniej - ostrzegł szef ukraińskiej spółki paliwowej Naftohaz Andrij Kobolew.

- Rosjanie liczą, że pod koniec grudnia, gdy nadejdą mrozy i nie będzie nowego kontraktu, można będzie powtórzyć trik z 2009 r. i odłączyć dostawy gazu przez ukraiński korytarz dla europejskich konsumentów. Wywoła to kryzys, który może być wykorzystany do promocji idei Nord Stream 2, która jest dziś poważnie wyhamowywana - oświadczył w poniedziałek wieczorem w programie stacji telewizyjnej ICTV.

Zdaniem Kobolewa uruchomienie Nord Stream 2 oraz Tureckiego Potoku wraz z odmową przesyłania rosyjskiego gazu ukraińskimi rurociągami może otworzyć Rosji drogę do otwartej agresji wobec Ukrainy.

Reklama

- To nie ma niczego wspólnego z biznesem gazowym, gdyż jest to cel strategiczny, nad którym Rosja systematycznie pracuje od 2005 r. Zamykając tranzyt gazu przez Ukrainę i mówiąc o interesującej wszystkich kwestii bezpieczeństwa, Rosja otwiera sobie drogę do otwartej agresji - podkreślił.

Naftohaz zapowiadał wcześniej, że jeśli po powstaniu gazociągu Nord Stream 2 Rosjanie przestaną transportować gaz przez Ukrainę, będzie domagał się od Gazpromu przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie 12 mld euro odszkodowania za utracone wpływy z tranzytu.

9 stycznia Kobolew nie wykluczył, że Ukraina zrezygnuje z walki o odszkodowanie, jeśli Gazprom zgodzi się na zawarcie nowego, długookresowego kontraktu na jego przesył ukraińskimi rurociągami.

- Mówimy rosyjskim kolegom, że jeśli budujecie (gazociągi) i nie chcecie transportować (gazu przez Ukrainę), to płaćcie odszkodowania. Jeśli chcecie transportować i gotowi jesteście do podpisania długookresowego kontraktu, to gotowi jesteśmy odstąpić od pozwu albo go zmienić - mówił szef Naftohazu.

21 stycznia w Brukseli odbyły się rozmowy w sprawie przesyłu rosyjskiego gazu przez Ukrainę po 2019 roku, w których uczestniczyli przedstawiciele Komisji Europejskiej oraz Ukrainy i Rosji. Nie przyniosły one przełomu, jednak KE uspokajała, że nie spodziewa się problemów z rosyjskimi dostawami surowca przez Ukrainę.

Zgodnie z obecnym planem Nord Stream 2 ma być gotowy pod koniec 2019 roku i wtedy też Rosja zamierza ograniczyć przesyłanie gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Budowie Nord Stream 2 sprzeciwiają się obok Ukrainy także Polska i kraje bałtyckie.

Partnerami rosyjskiego Gazpromu w tym projekcie jest pięć zachodnich firm energetycznych: austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: gaz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »