Taktyczne finansowanie
Ponad 100 mld dolarów zainwestowały chińskie banki w kraje Wspólnoty Niepodległych Państw. Chińska taktyka finansowania wybranych gałęzi gospodarki i konkretnych inicjatyw święci triumfy za naszą wschodnią granicą.
Rola, jaką Chińczycy wyznaczyli rosyjskim, białoruskim i ukraińskim elitom zdaje się je w pełni satysfakcjonować, bowiem chińskie miliardy sprawiły, że nawet Rosjanie zarzucili retorykę "chińskiego zagrożenia", a coraz częściej mówią o przyjaźni.
Zresztą trudno się dziwić, bowiem otwarcie pokaźnych linii kredytowych przez Szanghaj w żaden sposób nie jest uzależnione od honorowania praw człowieka, wprowadzania standardów demokratycznych i temu podobnych, o czym często wspominają zachodnie instytucje finansowe, takie jak Bank Światowy, Europejski Bank Rozwoju i Odbudowy(EBOR) czy Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) przy okazji udzielania pomocy finansowej. W dodatku sumy, jakie ofiarowują Chińczycy, są porównywalne, jeśli nie większe. A wszystko to oczywiście za pośrednictwem chińskich banków, których głównym akcjonariuszem jest państwo.
Trudno jednak Chińczyków posądzać o chęć odgrywania roli dobrego wujaszka z Pekinu, bowiem inwestycje, jakich dokonują instytucje finansowe Państwa Środka, mają przede wszystkim na celu: przynajmniej częściowe wyzwolenie rezerw finansowych od przekleństwa dolara, włączenie juana do koszyka walutowego w rozliczeniach międzynarodowych oraz zabezpieczenie w perspektywie długoterminowej nieprzerwanych dostaw surowców energetycznych i bogactw mineralnych, a także utworzenie solidnych dróg dystrybucyjnych chińskich towarów do Europy i Azji Centralnej.
- Polityczne wyznaczniki przy kredytowaniu mają bardzo duży wpływ - uważa Charlene Chu, główny analityk Fitcha do spraw Chin, w cytowanym przez "Financial Times" opracowaniu dotyczącym chińskiego rynku kredytowego. Dlatego jej zdaniem w przyszłości nastąpi niemal pewne pogorszenie jakości aktywów chińskich banków. Pytanie tylko, kiedy to nastąpi, w jakim stopniu i czy doprowadzi do kryzysu. Aktualnie szybko rośnie procent "przepakowywanych" produktów kredytowych, co stwarza poważne ryzyko dla zdolności kredytowej i płynności banków. Dodajmy do tego jeszcze realny wzrost wartości juana, jaki nastąpił na początku listopada, a obraz sektora finansowego nie będzie już tak idylliczny, jak się powszechnie sądzi.
Monika Rotulska
Cały tekst na naszym portalu www.alebank.pl