Jak informuje serwis RMF24, do złożenia wniosku o postawienie prezesa Narodowego Banku Polskiego przed Trybunałem Stanu potrzeba co najmniej 115 głosów w Sejmie. Do przegłosowania takiej decyzji niezbędna jest natomiast ponad połowa posłów, czyli 231 osób. Taką większość w parlamencie posiadają partie KO, Trzecia Droga oraz Lewica, które w najbliższym czasie najprawdopodobniej utworzą nowy rząd.
Zgodnie z artykułem 11 ustawy o Trybunale Stanu, postawienie przed tą instytucją szefa banku centralnego jest równoznaczne z zawieszeniem go w obowiązkach. Ewentualny wyrok natomiast daje możliwość odwołania prezesa NBP.
Podstawą, która może zaprowadzić Glapińskiego przed oblicze Trybunału jest natomiast jego konflikt z jednym z członków zarządu NBP. Jak informowaliśmy na łamach Interii Biznes, Paweł Mucha - jeden z siedmiorga członków zarządu banku centralnego oraz były doradca prezydenta Andrzeja Dudy - otwarcie zarzucił swojemu przełożonemu działanie z naruszeniem prawa.
NBP zarzuca pracownikowi "wytwarzanie atmosfery zagrożenia". Ten nie pozostaje dłużny i pokazuje dokumenty
Chodzi o podejmowanie uchwał przez zarząd NBP bez wszystkich jego członków oraz o brak udostępnienia informacji na temat działań Rady Polityki Pieniężnej - na czele której także stoi Adam Glapiński - o które występował Mucha, a odpowiedzi nie dostawał.
Jak wskazano na stronie banku centralnego, pozostawili członkowie zarządu przyjęli 2 listopada uchwałę, w której nazwali działanie Pawła Muchy "nieakceptowalnym". Wskazano również, że członek zarządu miał "wytwarzać atmosferę zagrożenia, rozliczeń i konfliktu".
Natomiast Mucha odpowiedział na taki komunikat opublikowaniem licznych wpisów i dokumentów za pośrednictwem swojego konta na platformie X (dawny Twitter). Można w nich przeczytać, że domaga się on "niezwłocznego[...] przywrócenie zgodności z prawem działania organów banku centralnego".
Spór stał się publiczny we wtorek. Jego zarzewiem był wpis w serwisie Salon24.pl. Ukazał się tam tekst anonimowego autora o pseudonimie "brek" o tytule "Bizancjum Muchy w NBP", który został szybko usunięty.
W treści artykułu sformułowano liczne zarzuty pod adresem członka zarządu, w tym że ten "nic nie robi", nie nadzoruje żadnego z departamentów, a takie działanie jest pokłosiem jego "ambicji", które skonfliktowały go z prezesem Glapińskim. Tłem dla tych wydarzeń miałaby być "chęć otrzymania podwyżki oraz awansu".
Biuro prasowe NBP potwierdziło w środę rano, że od marca 2023 r. Paweł Mucha nie nadzoruje żadnego z departamentów w banku centralnym. Jest to zbieżne ze stanem faktycznym i informacjami dostępnym na stronie internetowej. Powodów takiej decyzji nie wskazano. Wszyscy pozostali członkowie zarządu koordynują prace co najmniej jednego departamentu.