Zbrojeniówka walczy o przetrwanie

Firmy produkujące broń szykują się do wojny. Jeśli chcą utrzymać miejsca pracy - muszą walczyć. W wyniku cięć w budżecie MON spada liczba zamówień na sprzęt dla wojska. A wraz z nimi ludzie tracą pracę.

Ministerstwo Obrony Narodowej obcięło w tym roku wydatki aż o 1,947 mld zł. Minister Bogdan Klich chce oszczędzić na modernizacji wojska. MON będzie renegocjował umowy dotyczące zakupu uzbrojenia. Ministerstwo zapewnia, że pierwsze cięcia będą dotyczyć umów z zagranicznymi dostawcami.

Solidarność idzie w bój

6 marca w Warszawie odbyła się demonstracja zorganizowana przez Sekcję Krajową Przemysłu Zbrojeniowego oraz Sekcję Krajową Przemysłu Lotniczego Solidarności z udziałem Sekcji Przemysłu Zbrojeniowego Związku Zawodowego Przemysłu Elektromaszynowego. W manifestacji wzięli również udział związkowcy z OPZZ. Powód to drastyczne cięcia w budżecie MON i znaczące ograniczenia zamówień w polskich przedsiębiorstwach przemysłu obronnego w 2009 roku i w latach następnych, co może spowodować likwidację lub upadłość firm, zwolnienia pracowników, dodatkowe obciążenie budżetu państwa. Manifestacja rozpoczęła się pod Ministerstwem Gospodarki, na pl. Trzech Krzyży, następnie demonstranci przeszli ulicą Wiejską pod Sejm, a później pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.

W manifestacji wzięło udział ok. 10 tys. osób. Atmosfera była gorąca, płonęły opony, a na sejm leciały petardy. Manifestujący krzyczeli między innymi: "Za ministra Klicha zbrojeniówka zdycha!" oraz: "Broń zamawiajcie i pracować dajcie!". Przewodniczący Solidarności Janusz Śniadek, przekrzykując gwizdki i petardy, mówił pod Sejmem: - Przyjechaliśmy do Warszawy, żeby polski rząd, żeby polski parlament się dzisiaj obudził!

Przedstawiciele manifestujących udali się do marszałka Sejmu oraz do Urzędu Rady Ministrów, gdzie złożyli petycję, w której domagają się m.in. zwiększenia środków na modernizację sił zbrojnych, a także realizacji zawartych i podpisanych umów i kontraktów. Chcą również ograniczenia zakupów zagranicznych.

W manifestacji oprócz pracowników sektora zbrojeniowego udział wzięli również przedstawiciele m.in. przemysłu stoczniowego, motoryzacyjnego, budowy maszyn, stalowego, elektronicznego i innych z branży metalowców.

Solidarność szacuje, że w wyniku cięć w budżecie MON-u pracę może stracić nawet 100 tys. osób. To nie tylko pracownicy dużych zakładów realizujących kontrakty dla ministerstwa, ale także tych mniejszych, żyjących ze współpracy ze zbrojeniówką.

- Budżet jest oficjalnie mniejszy o 2 mld zł, ale tak naprawdę jest to 5 mld zł. Zaległości finansowe MON-u za rok 2008 wynoszą 3 mld zł - mówi szef Sekcji Krajowej Przemysłu Zbrojeniowego Solidarności Stanisław Głowacki.

Pracowników zbrojeniówki szczególnie bulwersuje fakt, że obcina się wydatki na modernizację, a tymczasem lawinowo wzrasta liczba wyższej kadry oficerskiej w armii, przy spadającej liczbie żołnierzy. - Gdy w wojsku służyło 150 tys. żołnierzy mieliśmy 1370 pułkowników. Teraz, gdy żołnierzy jest 120 tys., liczba pułkowników wzrosła aż do 1900 - podaje Stanisław Głowacki. Solidarność zarzuca MON arogancję w stosunku do pracowników i pracodawców. Głowacki podkreśla: - Nikt nie mówi o końcu modernizacji, tylko o odsunięciu jej w czasie. Czyli wykańcza się polskie firmy, a później będzie się kupowało za granicą.

Solidarność pokazuje źródła, z których można finansować modernizację armii bez obciążania budżetu państwa, jednak brakuje partnera do podjęcia rozmów.

MON mówi, że pomaga

2 marca minister Klich podpisał "Plan modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP w latach 2009-2010", określany "mapą drogową" budżetu przyznanego MON. Dokument został przygotowany w Sztabie Generalnym w związku z ograniczeniem budżetu resortu na 2009 rok. Jak informuje rzecznik ministerstwa Robert Rochowicz, przy decyzjach w sprawie planu modernizacji "kierowano się realiami finansowymi i potrzebami wojska, przede wszystkim potrzebą profesjonalizacji armii i zapewnienia właściwego funkcjonowania polskich kontyngentów wojskowych".

- Wywiązując się z obietnicy złożonej podczas spotkania z przedstawicielami kierownictwa i związkowców reprezentujących przedsiębiorstwa przemysłu obronnego, minister Klich wskazał ochronę polskiej zbrojeniówki jako jeden z najwyższych priorytetów "Planu modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP w latach 2009-2010" - zapewnia rzecznik MON.

Z kolei sam minister wielokrotnie podkreślał konieczność wsparcia przemysłu obronnego przez lokowanie w nim istotnej części zamówień. - Wojsko Polskie i zbrojeniówka jadą na tym samym wózku i nie mogą stać się ofiarą cięć budżetowych - twierdził minister Klich.

Zatwierdzenie "Planu modernizacji technicznej" umożliwia kontynuowanie wybranych procedur przetargowych oraz renegocjację zawartych umów. Szczegóły planu pozostają niejawne.

Trzeba restrukturyzować

Rozwiązaniem dla firm produkujących głównie sprzęt wojskowy może być częściowe przestawienie się na produkcję cywilną oraz restrukturyzacja. Jednak jest to drogi proces. Jak mówi prezes Bumaru Edward E. Nowak: - Restrukturyzacja poszczególnych zakładów wymaga ogromnych pieniędzy. Ponieważ nikt nam tych pieniędzy nie da, musimy je zarobić, czyli potrzebujemy zamówień. Jeśli nie będzie zamówień, może dojść do sytuacji, gdy zakłady nie będą się w stanie utrzymać. W samym Bumarze, a więc spółce zatrudniającej głównie menedżerów i handlowców, musieliśmy obniżyć koszty o 30 proc. Konieczna była restrukturyzacja. Odchodzi 80 osób.

Radomski Łucznik produkował kiedyś, oprócz broni, maszyny do pisania, do szycia także kuchenki gazowe. Być może powinien do tego wrócić. Choć nie jest pewne czy przyniosłoby to pożądane efekty. Trzeba bowiem pamiętać o wszechobecnym kryzysie i ograniczeniach w zakupach Polaków.

W większości państw zachodnich zbrojeniówka nie musi radzić sobie sama. Tę branżę opłaca się wspierać, bo państwo na tym korzysta. Przede wszystkim wydawane przez rząd publiczne pieniądze pozostają w kraju. Brak zamówień to większe bezrobocie, z którym państwo musi sobie jakoś radzić. Firmy zbrojeniowe płacą do budżetu podatki, a część z nich jest własnością skarbu państwa, więc wydane u nich pieniądze wracają do budżetu. Istotne znaczenie ma również fakt, że branża zbrojeniowa pozostaje głównym nośnikiem postępu technologicznego.

Nie uciekniemy bokiem - z prezesem grupy Bumar Edwardem E. Nowakiem rozmawia Maciek Chudkiewicz

- Jak wygląda obecnie sytuacja grupy Bumar?

- Bumar w 2008 roku miał obrót krajowy w wysokości 2,3 mld zł, a zagraniczny na poziomie 907 mln zł. Łączne przychody w wysokości 3,2 mld zł były najlepsze w historii Bumaru i znacznie przekroczyły plan. Na 2009 rok opracowaliśmy plan kryzysowy zakładający 2,6 mld zł obrotu, z czego szacowany obrót krajowy sięgnie 1 mld zł. A więc będzie on wynosił ok. 40 proc. obrotu z ubiegłego roku. Firma jest jeszcze przed negocjacjami z MON-em, w związku z czym może się okazać, że nie uda się osiągnąć nawet tego 40-proc. poziomu.

- Czy rząd udziela Bumarowi pomocy?

- Kontrakty na dostawy sprzętu wojskowego za granicę mają często charakter polityczny lub parapolityczny. Podczas mojej ostatniej wizyty w Bagdadzie bardzo pomagał nam attaché wojskowy i ambasador. W ogóle, proceduralnie i reprezentacyjnie Bumar otrzymuje dużo pomocy od państwa.

- Jakich działań Bumar oczekuje od rządu?

- Po pierwsze oczekujemy działań partnerskich, a więc przejścia od formuły dostawca-odbiorca do wspólnego ustalania celów i sposobów ich realizacji. Należałoby wprowadzić budżety zadaniowe. Po drugie, należy odejść od filozofii, że służby mundurowe powinny dalej robić to, co robią dziś. Żołnierz powinien zajmować się swoimi zadaniami, a całą resztą, w tym serwisem sprzętu, powinni zajmować się inni. Bumar jest do takich działań doskonale przygotowany. Firmy dostałyby więcej zamówień, przeniosłaby się do nich część żołnierzy i pracowników cywilnych. Działania outsourcingowe zaczynają być standardem na zachodzie, a przecież zależy nam na tym, żeby szybciej zmniejszać dystans pomiędzy nami, a krajami bardziej rozwiniętymi. Zupełnie inne niż kiedyś są dziś problemy bezpieczeństwa. To nie tylko bezpieczeństwo w sensie militarnym, ale także bezpieczeństwo energetyczne, środowiska, infrastruktury technicznej państwa, zarządzanie kryzysowe itd. Moje marzenie jest takie, aby wprowadzić do Bumaru myślenie o bezpieczeństwie w tym szerszym wymiarze. Testem tego myślenia będzie prowadzony przez nas program EURO 2012.

- Ale czy budżet MON-u udźwignie takie działania?

- Wiele rzeczy można zrobić poza budżetem. Bumar może znaleźć alternatywne formy finansowania zakupów sprzętu przez MON, ale ministerstwo musi się zadeklarować, że będzie ten sprzęt kupować. Skoro MON wziął w leasing od USA samochody opancerzone cougar, to dlaczego nie można użyć tej formy finansowania zakupu polskiego sprzętu? Jeśli wojsko teraz nie ma pieniędzy, to jest to idealne rozwiązanie. Możemy się też rozliczać z wojskiem w barterze - zabieramy od armii jej stary sprzęt, sprzedajemy go i dostarczamy nowy, do którego wojsko dopłaca różnicę. Mamy oferty na sprzęt używany, moglibyśmy go pozyskiwać od wojska i sprzedawać a następnie produkować nowy i dostarczać do armii - to tzw. obrót z retencją. I jeszcze raz wracam do outsourcingu. Nasza armia powinna w wielu obszarach przejść z formuły kupowania sprzętu na kupowanie usług, czyli przenieść odpowiedzialność za posiadanie sprzętu na firmy, np. Grupy Bumar. Po co żołnierzowi myśleć o problemach z bronią, gdy takie się pojawią, my powinniśmy dostarczyć mu sprzęt sprawny i sami zająć się naprawą. Zresztą nadchodzą czasy, gdy firmy Bumaru będą oferować wojsku produkty w całym okresie jego używania, czyli od prac badawczo-rozwojowych poprzez wytworzenie wyrobu, jego serwis i remonty, modernizację aż po utylizację i recykling.

- Czy zwolnienia w branży są konieczne?

- W naszym przemyśle pracownicy są najwyższą wartością. Często posiadają unikalne umiejętności. Tych musimy chronić w najwyższym stopniu. Rząd powinien osłaniać ludzi, powinien pomóc restrukturyzować przedsiębiorstwa. My wiemy, że jest ciężki kryzys na świecie i w Polsce. Nie uciekniemy bokiem. Oczekujemy od państwa partnerstwa i wsparcia procesu osłony ludzi.

Maciek Chudkiewicz

Tygodnik Solidarność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »