Zmiana lidera śmieciarzy

Rethmann czeka na zgodę UOKiK dotyczącą nabycia polskich spółek Lobbe. Grupa nie planuje na razie inwestycji. Opracowuje technologie i urządzenia do paliw alternatywnych, których uruchomienie może nastąpić w perspektywie dwóch lat.

Rethmann czeka na zgodę UOKiK dotyczącą nabycia polskich spółek Lobbe. Grupa nie planuje na razie inwestycji. Opracowuje technologie i urządzenia do paliw alternatywnych, których uruchomienie może nastąpić w perspektywie dwóch lat.

Już wkrótce zmieni się lider na polskim rynku śmieci. Jeszcze dziś pierwsze miejsce zajmuje na nim SITA, należąca do francusko-belgijskiego koncernu Suez. Jednak dobiega końca proces łączenia się polskich spółek dwóch niemieckich potentatów: działającego w 16 krajach Rethmann Entsorgungs i Lobbe. Na mocy podpisanych w sierpniu umów prawie wszystkie (za wyjątkiem spalarni w Dąbrowie Górniczej) spółki Lobbe znajdą się w gestii Rethmann. Czekamy na uzyskanie zgody UOKiK.

Wyjaśnianiu podlega m.in. definicja rynku - czy jest nim cała Polska, czy też powinno się go analizować w ujęciu regionalnym. Ponieważ spółki są właścicielami terenów więc potrzebne są zgody MSWiA, z których większość już jest - mówi PG Marek Osiecki, prezes zarządu grupy Rethmann w Polsce.

Reklama

Wiadomo, że Rethmann poszerza swoje wpływy na rynku na dwa sposoby. Pierwszym jest 100-proc. wchodzenie kapitałowe na dany obszar, tak jak miało to miejsce m.in. w Łodzi. Drugim jest tzw. partnerstwo publiczno-prywatne realizowane m.in. w Poznaniu, Szczecinie i Tarnowskich Górach. Kapitał prywatny daje w takim wypadku menadżera, który prowadzi daną spółkę, a drugi udziałowiec - miasto, dba o to aby było porządnie posprzątane i nie było kłopotów z ochroną środowiska ani z mieszkańcami. Interesem miasta jest także to, iż nie dokłada ono do działalności komunalnej - opisuje Osiecki stosowany przez Rethmann model współpracy z samorządami.

Rethmann szuka rozwiązań adekwatnych do polskiej rzeczywistości. Dotychczas w naszym kraju wzorowaliśmy się na Niemcach, Francuzach ale tak naprawdę nie mamy żadnego własnego systemu odpowiadającego naszym wymaganiom i uwarunkowanego naszą logistyką - mówi prezes Osiecki. Przez szereg laty w Polsce brak było usystematyzowanej gospodarki odpadami. Szereg małych miasteczek, gmin stawiało sobie za ambicję posiadać własną firmę oczyszczania i wysypisko. Doprowadziło to do bałaganu. Nikt nie myślał o tym, że do tego aby prowadzić wysypisko potrzebny jest kompaktor, waga, że powinno ono być odpowiednio zafoliowane, zabezpieczone, wyposażone w osadniki, odgazowywanie i że to wszystko kosztuje. Nie dbano o efekt ekonomiczny ani ekologiczny - podsumowuje Michał Dąbrowski, do niedawna wiceprezes Lobbe Polska.

Ewentualnych inwestycji (m.in. w instalacje do spalania) ze strony Rethmann nie należy się spodziewać przed upływem dwóch lat. Teraz jest czas na porządkowanie wysypisk. Budowa np. spalarni w momencie gdy cena na wysypisku jest znacznie niższa nie da żadnego efektu gdyż pozbawi taką instalację wsadu - dodaje Osiecki.

Obecnie troską zarządu łączących się firm jest także kwestia racjonalizacji zatrudnienia. W samym Rethmann do niedawna zatrudnionych było ok. 1050 osób; w Lobbe - jeszcze więcej. Nic więc dziwnego że sporządzane są listy pracowników przewidzianych do zwolnień (m.in. w Bydgoszczy, Lęborku).

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: UOKiK
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »