Zwolnienia grupowe, redukcja czasu pracy. Nowy prezes chce uzdrowić Pocztę

Sebastian Mikosz, nowy prezes Poczty Polskiej, ma plan na "uzdrowienie" borykającej się z ogromnymi problemami instytucji - donosi "Rzeczpospolita". W tym celu zafunduje państwowej spółce prawdziwą terapię szokową. Zakłada ona zwolnienia grupowe, a także ograniczenie liczby otwartych okienek i skrócenie czasu pracy urzędów.

 "Sytuacja finansowa jest niezwykle trudna. Spółka wymaga kompleksowej transformacji, dlatego przeprowadzenie tego procesu jest priorytetem dla zarządu. Przyjęty plan finansowy oraz zatrudnienia należy traktować jedynie jako punkt wyjścia dla dalszych działań naprawczych, które są wypracowywane" - tak biuro prasowe Poczty Polskiej tłumaczy "Rzeczpospolitej" sens działań nowego zarządu. Zaznacza przy tym, że obowiązujące dokumenty nie zakładają radykalnej redukcji etatów przy zastosowaniu zwolnień grupowych czy wprowadzenia programu dobrowolnych odejść.

Nowy szef Poczty Polskiej, Sebastian Mikosz, zasłynął z radykalnych działań naprawczych także w Polskich Liniach Lotniczych LOT, gdzie był prezesem dwukrotnie - w latach 2009-2011 oraz 2013-2015. 

Reklama

Nowy zarząd planuje masowe cięcia etatów w Poczcie Polskiej

Przypomnijmy, że w Poczcie Polskiej już wcześniej została ogłoszona redukcja zatrudnienia - o 5 tys. osób w całym 2024 roku. Ma się ona odbywać poprzez niezapełnianie wakatów po tych pracownikach, którzy odejdą na emeryturę lub którym skończą się umowy. Związkowcy uważają, że ostatecznie redukcja ta będzie skutkowała ubytkiem nawet 10 tys. etatów w spółce.

Teraz do tego mają dojść zwolnienia grupowe - jak czytamy w "Rzeczpospolitej", ich skala na razie jest niewiadomą, a miałyby one dotyczyć głównie pracowników administracyjnych.

"W najbliższych miesiącach ma być wypowiedziany też układ zbiorowy pracy. W centrali Poczty nie potwierdzają, ale i nie zaprzeczają naszym informacjom" - pisze gazeta.

Jednocześnie dziennik przypomina, że liczba pracowników Poczty Polskiej maleje. W porównaniu z okresem sprzed pandemii, liczba etatów spadła o ponad 15 tys., do 63 tys. etatów - a na koniec 2024 r. tych etatów może pozostać ok. 53 tys.

"Utrzymanie takiego zatrudnienia w nowych warunkach nie będzie możliwe" - tak o sytuacji kadrowej w Poczcie mówił prezes Sebastian Mikosz podczas posiedzenia senackiej Komisji Infrastruktury. Mówiąc o "nowych warunkach", miał na myśli to, że liczba wysyłanych listów cały czas spada.

Okienka na poczcie będą działać krócej i będzie ich mniej

Również sieć placówek pocztowych kurczy się w szybkim tempie - od 2012 r. ubyło ponad 1,7 tys. punktów. Obecnie jest ich 6727 w porównaniu z 7620 placówkami funkcjonującymi w 2022 roku. Planów likwidacji placówek nowy zarząd podobno na razie nie ma, ale za to chce ograniczyć ich funkcjonowanie.

"Dotarliśmy do wytycznych dla dyrektorów regionów. Wynika z nich, że urzędy poza dużymi miastami i centrami handlowymi mają być zamykane w soboty, zmniejszona ma być liczba okienek i czas pracy urzędów (nie będzie pracy na dwie zmiany). To - w sytuacji braku listonoszy czy opóźniających się doręczeń - może skutkować dalszym spadkiem jakości usług" - pisze "Rzeczpospolita".

Pracownicy Poczty Polskiej nie zamierzają siedzieć bezczynnie. Jak czytamy w dzienniku, "pocztowa Solidarność już zapowiedziała na wtorek protest przed Ministerstwem Aktywów Państwowych. Nieoficjalnie mówi się, że listonoszy mają wesprzeć górnicy".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Poczta Polska | Sebastian Mikosz | redukcje zatrudnienia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »