Opóźnienie wejścia w życie ETS2 było jednym z kluczowych postulatów Polski. Kompromisowe zapisy zaproponowała duńska prezydencja i zdobyły one zgodę większości państw.
W sprawie ustanowienia nowego celu klimatycznego dla UE na 2040 r. ministrowie środowiska państw UE negocjowali we wtorek. Jednak przez kilkanaście godzin nie mogli osiągnąć porozumienia. Dopiero po wznowieniu obrad w środę rano, udało się osiągnąć kompromis.
Kraje UE uzgodniły nowy cel klimatyczny i opóźnienie ETS2 o rok
Ostatecznie ministrowie środowiska państw UE zgodzili się w środę na ustanowienie celu klimatycznego na 2040 r. - do tego czasu emisje gazów cieplarnianych dla Unii mają zostać zmniejszone o 90 proc. względem 1990 r. Ponadto Polsce i innym przeciwnikom systemu ETS2 udało się opóźnić jego wejście w życie o rok.
Oznacza to, że rozszerzenie systemu handlu pozwoleniami do emisji CO2 na transport i budownictwo wejdzie w życie w 2028 r., a nie w 2027 r.
Za nowym celem klimatycznym UE opowiedziało się 21 państw UE. Przeciwko były: Polska, Słowacja, Czechy i Węgry, a Belgia i Bułgaria wstrzymały się od głosu.
Głosowanie ministrów nie kończy procesu legislacyjnego. Ostateczny kształt przepisów zmienionego prawa klimatycznego UE zostanie przyjęty po negocjacjach Rady UE reprezentującej państwa członkowskie i Parlamentu Europejskiego.
Nowy cel uzupełni obecnie obowiązujące w UE prawo klimatyczne, zgodnie z którym w 2030 r. Wspólnota obniży emisje o 55 proc., a w 2050 r. stanie się klimatycznie neutralna (wszelkie emisje mają być równoważone poprzez pochłanianie).
W ramach celu zredukowania emisji o 90 proc., 5 proc. będą mogły stanowić tzw. międzynarodowe kredyty węglowe, z możliwością zwiększenia o kolejne 5 proc.
Międzynarodowe kredyty węglowe to instrument finansowy mający ułatwić UE osiągnięcie celów klimatycznych. Pozwoli na kompensowanie własnych emisji zakupem kredytów na zielone projekty realizowane w krajach trzecich. Duńska prezydencja w Radzie UE zaproponowała, by kredyty węglowe mogły w 2036 r. stanowić 3 proc. całego wysiłku redukcyjnego. Wiele krajów chciało więcej, w tym Polska - 10 proc.
Przyjęcie udziału kredytów węglowych na poziomie 5 proc. z możliwością rozszerzenia o kolejne 5 proc. otwiera drogę do tego, by w 2040 r. skala redukcji emisji w UE musiała wynieść 80, a nie 90 proc.
Ponadto ministrowie środowiska przyjęli w środę nowe zobowiązanie w ramach porozumienia paryskiego, z którym UE pojedzie na rozpoczynający się w czwartek w Brazylii szczyt COP30. Komisja Europejska zapowie na nim, że do 2035 r. UE zmniejszy emisję w przedziale o 66,25-72,5 proc. w porównaniu z poziomami z 1990 r.
Wiceminister klimatu: Polska zagłosowała przeciwko celowi klimatycznemu na 2040 r.
Wiceminister klimatu Krzysztof Bolesta poinformował w środę, że Polska głosowała przeciwko ustanowieniu nowego celu klimatycznego na 2040 r. Nie mogliśmy poprzeć takich ambicji - powiedział. Jak dodał, udało się "wybić zęby" systemowi ETS2, który wejdzie w życie o rok później.
- Negocjowaliśmy cały dzień i całą noc. Udało się zrobić coś, co jeszcze nie tak dawno było nie do pomyślenia - posprzątać to zaniedbanie, do którego doprowadził rząd PiS, czyli system ETS2 - podkreślił Bolesta po posiedzeniu ministrów środowiska.
Jak tłumaczył, w tekście rozporządzenia europejskiego prawa klimatycznego zostało wpisane przełożenie systemu ETS2. - Oprócz tego udało się załatwić szereg postulatów, o które Polska walczyła od samego początku: ulgi dla przemysłu obronnego, klauzula rewizyjna, która pozwoli nam na to, żeby to prawo klimatyczne było znośne dla konsumentów. Jeżeli chodzi o cel, to mamy de facto cel nie 90 proc., a znacząco poniżej - ocenił.
Rzecznik rządu: Udało się uzyskać twarde zapewnienie KE
O poranku w Radiu Zet rzecznik rządu Adam Szłapka informował, że "w ciągu ostatnich 12-13 godzin udało się (...) uzyskać twarde zapewnienie Komisji Europejskiej, że będzie głęboka rewizja ETS2 i nie będzie to wpływało na podwyższenie cen".
Dopytywany, co to znaczy "twarde zapewnienie", odpowiedział: "Mamy stanowisko Komisji Europejskiej, że elementy wpisane do konkluzji będą podlegać rewizji, a ewentualne rozwiązania będą odczuwalne dopiero z czasem".
Szłapka doprecyzował jednak, że ceny za transport czy za budynki za kilka lat "nie skoczą" w górę. - Myślenie polityki klimatycznej nie może mieć wpływu na konkurencyjność gospodarki ani na ceny w Polsce - i to właśnie udało się osiągnąć - zapewnił.













