Górnictwo w Polsce w 2010 r.

Afera korupcyjna w kopalniach i konflikt wokół strategii Kompanii Węglowej, a także poprawa wyników finansowych, budżetowe dotacje na inwestycje oraz perspektywa prywatyzacji - to problemy górnictwa węgla kamiennego, o których najczęściej mówi się przed Barbórką.

Afera korupcyjna w kopalniach i konflikt wokół strategii Kompanii Węglowej, a także poprawa wyników finansowych, budżetowe dotacje na inwestycje oraz perspektywa prywatyzacji - to problemy górnictwa węgla kamiennego, o których najczęściej mówi się przed Barbórką.

Po ubiegłorocznych stratach branża zamknie 2010 rok zyskiem sięgającym 1 mld zł, choć nadal część spółek węglowych ma kłopoty z płynnością finansową. Przedstawiciele rządu zapowiadają, że w przyszłym roku pierwsze śląskie spółki węglowe mogą dołączyć do podlubelskiej Bogdanki, debiutując na giełdzie.

Barbórka

Przypadająca 4 grudnia Barbórka co roku jest okazją do podsumowania sytuacji w branży, zatrudniającej na Śląsku ponad 112 tys. osób w blisko 30 kopalniach. Oprócz nich dzień św. Barbary świętują górnicze rodziny oraz kilka razy więcej pracowników firm kooperujących z górnictwem. Barbórka jest w górnictwie dniem wolnym od pracy. Ponieważ w tym roku wypada w sobotę, górnicy będą mieli wolne w Wigilię lub Sylwestra.

Reklama

Obchody Barbórki mają od lat podobny charakter. Mieszkańców starych osiedli budzą rano górnicze orkiestry (tak jest nadal np. w Rudzie Śląskiej i Katowicach-Nikiszowcu), w kościołach lub cechowniach kopalń odprawiane są msze za górników, spotykają się górniczy emeryci, podczas akademii w domach kultury wręczane są odznaczenia i nominacje branżowe. Górnicy bawią się na słynących z tradycyjnego ceremoniału biesiadach - "karczmach" piwnych, kobiety zaś na "babskich combrach".

Atmosferę Barbórki czuje się na Śląsku niemal przez miesiąc. Ponieważ własne obchody organizują niemal wszystkie branżowe instytucje i firmy zaplecza górniczego, akademie i barbórkowe spotkania odbywają się już od połowy listopada, aż do okresu przedświątecznego. Na Barbórkę górnicy otrzymują też dodatkowe świadczenie wartości jednej pensji; niektóre firmy wypłacają je wcześniej lub sukcesywnie w ciągu roku.

Tradycyjnie z okazji Barbórki na Śląsk przyjeżdżają politycy. Tak będzie także w tym roku; w regionie będą m.in.prezydent Bronisław Komorowski oraz wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak.

Stałym elementem barbórkowej tradycji są msze w intencji górników. W minioną niedzielę odprawili je w Rudzie Śląskiej i Świerklanach śląscy biskupi: bp Józef Kupny i abp Damian Zimoń. Apelowali o kierowanie się w życiu gospodarczym etyką i zasadami ewangelii pracy. Jak mówili, praca to nie tylko źródło utrzymania, ale i droga duchowego rozwoju.

Bezpieczeństwo

Mijający rok - zgodnie z deklaracjami przedstawicieli nadzoru górniczego - przyniósł nowe rozwiązania w zakresie kontroli bezpieczeństwa w kopalniach. Po katastrofie w kopalni Wujek-Śląsk jesienią 2009 r., gdzie metan zabił 20 górników, inspektorzy urzędów górniczych zaczęli częściej niż dotąd wstrzymywać prowadzone z naruszeniem zasad roboty górnicze oraz ruch wadliwych maszyn i urządzeń.

Po raz pierwszy w kopalniach wyznaczono rejony, gdzie kumulują się podziemne zagrożenia, a warunki prowadzenia robót są szczególnie trudne. Takie rejony szczególnego nadzoru są kontrolowane przez inspektorów co najmniej raz na dwa miesiące, niektóre nawet co kilka tygodni. Liczba tych miejsc zmienia się; jesienią tego roku było ich dziewięć. Nadzór górniczy chce też wymóc na kopalniach, by zaostrzyły wewnętrzną kontrolę bezpieczeństwa. Przedstawiciele kierownictwa kopalń mają systematycznie zjeżdżać pod ziemię, by osobiście sprawdzić zarówno wyrobiska wydobywcze, jak i te dopiero przygotowywane do eksploatacji lub likwidowane.

W mijającym roku w górnictwie nie doszło do katastrofy porównywalnej z tragediami w kopalniach Wujek-Śląsk czy Halemba, gdzie w 2006 r. zginęły 23 osoby. Do najbardziej tragicznych tegorocznych wypadków należy śmierć dwóch górników w kopalni Jas-Mos w sierpniu tego roku, po wykolejeniu podziemnej kolejki. W październiku czterech górników zostało zasypanych po tąpnięciu w kopalni Rydułtowy-Anna; trzech uratowano, jeden zginął.

Od początku roku w całym polskim górnictwie zginęło 21 osób, w tym 15 w kopalniach węgla kamiennego, wobec 38 (w tym 36 w kopalniach węgla) w całym zeszłym roku. Do końca października w polskim górnictwie wydarzyło się 2793 różnych wypadków, z czego 2182 w kopalniach węgla kamiennego, a 469 w kopalniach rud miedzi. Liczby te są zbliżone do ubiegłorocznych.

Do śmiertelnych wypadków doszło także na krótko przed Barbórką - w końcu listopada zginęli górnicy w kopalniach Knurów-Szczygłowice i Budryk. W środowisku górniczym od lat panuje przekonanie, że w okresie poprzedzającym Barbórkę liczba wypadków rośnie.

"Niektórzy mówią, że patronka górników przed swoim świętem wzywa na wieczną szychtę swoich najgorliwszych wyznawców. Nie wierzcie w to - święta Barbara na pewno chciałaby, żebyście każdego dnia wracali cali i zdrowi do domów" - napisał w tegorocznym apelu prezes Wyższego Urzędu Górniczego, Piotr Litwa, prosząc górników o rozważną i bezpieczną pracę, a pracodawców o wzmożony nadzór nad podwładnymi.

Według WUG, kończący się rok może być przełomowy dla nowych rozwiązań w zakresie bezpieczeństwa. Rusza strategiczny projekt badawczy, w ramach którego naukowcy mają podjąć najpilniejsze problemy, płynące z wniosków wyciąganych po katastrofach w kopalniach. Konkursy w tej dziedzinie dla jednostek naukowych ogłosiło Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Budżet projektu to 10 mln zł.

Korupcja

Obok spraw bezpieczeństwa jednym z najgorętszych tematów w środowisku górniczym była w tym roku afera korupcyjna, po której stanowiska stracili szefowie dwóch największych górniczych spółek: Kompanii Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego. Prezesi byli w grupie 10 osób związanych z górnictwem, którym we wrześniu prokuratura postawiła zarzuty. Wcześniej usłyszało je już 9 innych osób, m.in. byłych dyrektorów kopalń. Chodzi o przyjmowanie korzyści majątkowych za sprzyjanie różnym firmom, czyli czyny nieuczciwej konkurencji.

Górniczym menedżerom zarzucono preferowanie konkretnych firm - wcześniejsze wypłacanie im należności, czy zapewnienia ciągłości dostaw. Kwoty, jakie - według prokuratury - mieli przyjąć podejrzani oscylowały od dwóch do ponad 600 tys. zł. Zarzuty usłyszeli również byli szefowie górniczych firm - osoby bardzo znane w branży górniczej. Według organów ścigania, śledztwo ma charakter rozwojowy.

Po postawieniu zarzutów minister gospodarki Waldemar Pawlak odwołał prezesów KW i KHW ze stanowisk, powierzając koordynowanie pracy zarządów ich zastępcom. Rozpisano już postępowania wyłaniające nowych szefów tych spółek - mają one być rozstrzygnięte jeszcze przed końcem tego roku.

Wyniki i inwestycje

Po ubiegłorocznym kryzysie, kiedy górnictwo (bez Bogdanki) po raz pierwszy od kilku lat zanotowało ponad 184-milionową stratę, w 2010 r. spółki osiągają dodatnie wyniki finansowe. Jastrzębska Spółka Węglowa, przed rokiem najbardziej dotknięta kryzysem, w tym roku ponownie jest najbogatszą firmą w branży, z zyskiem rzędu 740 mln zł po trzech kwartałach. Największa górnicza firma - Kompania Węglowa - przez większą część roku miała potężne straty, ale i ona chce zamknąć rok niewielkim zyskiem.

Według danych Ministerstwa Gospodarki, w ciągu trzech kwartałów należące do Skarbu Państwa spółki węglowe (bez prywatnej kopalni Bogdanka) wypracowały ponad 616,3 mln zł zysku netto, wobec 287,8 mln zł w tym samym czasie rok temu. Cały 2010 r. górnictwo zamknie zyskiem rzędu miliarda zł - szacuje wiceminister gospodarki, Joanna Strzelec-Łobodzińska.

Od początku roku do końca września kopalnie wydobyły ponad 52 mln ton węgla, wobec niespełna 53,8 mln ton w tym samym czasie przed rokiem. Sprzedaż węgla zbliżyła się do 50,9 mln ton, wobec 48,7 mln ton rok wcześniej. Eksport wyniósł 8,8 mln ton - w tym roku po raz pierwszy od kilku lat na koniec roku może on być większy od importu węgla, który nieco zmalał; w 2009 r. wynosił 11 mln ton. Na przykopalnianych zwałach w końcu września leżało 4,8 mln ton niesprzedanego węgla - to o ponad 14 proc. mniej niż w tym samym czasie przed rokiem.

Ministerstwo Gospodarki podało, że w tym roku spółki węglowe łącznie wydadzą na inwestycje kwotę porównywalną do ubiegłorocznej, tj. ok. 2,8 mld zł. Rok wcześniej było to ok. 2,5 mld zł. Do 2015 r. zamierzają one przeznaczyć na inwestycje w sumie ok. 15,2 mld zł, z czego 5,7 mld zł przypada na Jastrzębską Spółkę Węglową, 5 mld zł na Kompanię Węglową, a 4,5 mld zł na Katowicką Grupę Kapitałową.

W tym roku po raz pierwszy - i prawdopodobnie ostatni - spółki węglowe otrzymały budżetowe wsparcie na inwestycje, służące głównie udostępnieniu złóż węgla. 400 mln zł podzielono między pięć firm, na 24 projekty. Dzięki wartym w sumie ponad 1,3 mld zł przedsięwzięciom możliwa będzie eksploatacja ok. 850 mln ton zasobów węgla. Najwięcej, bo 124 mln zł, dostała Kompania Węglowa. Największą w górnictwie inwestycję (za ponad 2,2 mld zł w ciągu 20 lat), udostępniającą nowe pola wydobywcze, prowadzi Jastrzębska Spółka Węglowa. Ruszyła już budowa nowego szybu kopalni Zofiówka.

Choć unijne prawo już wcześniej pozwalało na wsparcie tzw. inwestycji początkowych (tj. związanych m.in. z zachowaniem dostępu do złóż), polski rząd po raz pierwszy skorzystał z tej możliwości. Wiele wskazuje na to, że jest to również ostatnie takie dofinansowanie - stare unijne regulacje w tym zakresie wygasają z końcem roku, a propozycje nowych nie przewidują już wspierania inwestycji, choć dyskusja w tej sprawie nadal się toczy.

Związki zawodowe

W mijającym roku w górnictwie ostatecznie nie doszło do większych konfliktów społecznych, choć harmonogram strajków w Kompanii Węglowej był już opracowany. Związkowcom nie podobał się projekt nowej strategii firmy, zakładający m.in. stopniową redukcję zatrudnienia (głównie w drodze odejść pracowników na emerytury) oraz zmniejszenie wydobycia węgla. Niepewna była też przyszłość kopalni Halemba, która w ciągu minionych sześciu lat przyniosła ponad 1,2 mld zł strat, z czego ponad 300 mln zł w ubiegłym roku.

Ostatecznie związkowcy doszli do porozumienia z zarządem i odwołali strajki. Pracownicy Kompanii, z wyjątkiem administracji, dostali gwarancję zatrudnienia co najmniej do 2015 r. Ustalono też, że nadal obowiązuje dotychczasowa strategia rozwoju firmy, zamiast nowej, której projekt oprotestowali związkowcy. Zmiany w strategii mają być konsultowane ze związkami. Uzgodniono też warunki wzrostu wynagrodzeń w firmie.

Przyszłość kopalni Halemba-Wirek analizował natomiast specjalny zespół, którego rekomendację przyjął później zarząd firmy. Uzgodniono, że kopalnia nie zostanie zlikwidowana ani połączona z innymi zakładami, ale musi o jedną trzecią ograniczyć zatrudnienie i niemal podwoić wydobycie, by poprawić wyniki. Dalsze decyzje mają zapadać po analizie wyników 2011 r., gdy okaże się, czy taki program przyniósł oczekiwane efekty.

Prywatyzacja

W ostatnich miesiącach szczególnie gorącym tematem w środowisku górniczym jest prywatyzacja. Po sukcesie podlubelskiej Bogdanki, która po wprowadzeniu na warszawską giełdę w całości trafiła już w ręce prywatnych inwestorów, tempa nabrały - spowolnione wcześniej przez kryzys - przygotowania do prywatyzacji śląskich spółek węglowych. Na razie nie dotyczy to Kompanii Węglowej, wciąż borykającej się ze zobowiązaniami wynikającymi z przeszłości oraz trudną sytuacją bieżącą. W przyszłości jednak także ta firma ma być prywatyzowana, z zachowaniem większościowych udziałów Skarbu Państwa.

Odpowiedzialna w resorcie gospodarki za górnictwo wiceminister Joanna Strzelec-Łobodzińska zapowiedziała, że 2011 r. będzie rokiem prywatyzacji w górnictwie. Na giełdę na trafić Jastrzębska Spółka Węglowa, która spodziewa się pozyskania z parkietu ok. 3,5 mld zł; szefowie JSW deklarują też zainteresowanie powiązaniem firmy z Bogdanką. Jesienią wezwanie do sprzedaży akcji tej podlubelskiej kopalni ogłosił międzynarodowy koncern NWR, nie udało mu się jednak przejąć zakładu.

Trwają również przymiarki do wspólnej prywatyzacji eksportującego węgiel Węglokoksu wraz z Katowickim Holdingiem Węglowym. Miałyby one w przyszłym roku wejść na giełdę jako jedna grupa - wcześniej zakładano, że holding wejdzie na giełdę samodzielnie. We wszystkich górniczych firmach kontrolny pakiet ma zachować Skarb Państwa.

Przedstawiciele spółek węglowych i resortu gospodarki podkreślają, że wprowadzenie górniczych firm na giełdę powinno odbyć się przy akceptacji górniczych załóg. W KHW załoga poparła ten pomysł w referendum już kilka lat temu. W JSW referendum nie było; zarząd zapewnia jednak, że pracownicy skorzystają na zmianie - mają dostać akcje, a ci, którym one nie przysługują - rekompensatę finansową.

Prywatyzacja jest popierana przez dużą część górniczych ekspertów. Były prezes Wyższego Urzędu Górniczego Piotr Buchwald zaznacza jednak, że musi ona być mądrze prowadzona, z zachowaniem kontrolnych pakietów Skarbu Państwa i w dialogu ze stroną społeczną. "Górnictwo musi samo wypracować środki na inwestycje. Dzisiaj prywatyzacja jest do tego jedyną drogą" - ocenia Buchwald.

Jeszcze w tym roku finał ma znaleźć inna zmiana własnościowa - sprzedaż czeskiemu inwestorowi należącej do Kompanii Węglowej kopalni Silesia. Formalnie nie jest to prywatyzacja, a sprzedaż części przedsiębiorstwa, w istocie jednak samodzielna niegdyś kopalnia trafi, przy poparciu załogi i związków zawodowych, w prywatne ręce - spółki pracowniczej z udziałem czeskiego inwestora. Formalności mają zakończyć się w grudniu.

Przyszłość węgla

Eksperci podkreślają, że choć Polska ma duże zasoby surowców mineralnych i - w przypadku kilku z nich - jest w czołówce ich producentów, nie jest i nie będzie pod tym względem samowystarczalna. Przy imporcie ropy naftowej rzędu 95 proc. zapotrzebowania i gazu rzędu 70 proc., rolę stabilizatora bezpieczeństwa energetycznego nadal będzie pełnić węgiel, który jednak stopniowo traci dominującą pozycję.

Przy obecnym poziomie zużycia zasoby węgla kamiennego w Polsce wystarczą co najmniej na 40 lat, a węgla brunatnego na ponad 100 lat. Te okresy można znacznie wydłużyć, sięgając do zasobów dotąd niezagospodarowanych. Obecnie z węgla pochodzi ponad 90 proc. wytwarzanej w Polsce energii (55 proc. z kamiennego, 35 proc. z brunatnego). Zakłada się, że w 2020 r. udział węgla kamiennego spadnie do ok. 40 proc., a brunatnego do 26 proc. 10 lat później, po wprowadzeniu w Polsce energetyki jądrowej, węgiel kamienny będzie stanowić ok. 36 proc. w bilansie, a brunatny 21 proc. Mimo tych zmian, polityka energetyczna Polski zakłada, że polskie górnictwo pozostanie w grupie największych w Europie.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: górnictwa | węgiel kamienny | górnictwo w Polsce | gornictwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »