Kryzys: Nie trzymałbym pieniędzy w euro

Ekonomiści podczas tego tygodniowej dyskusji "Rynki finansowe - szansa czy zagrożenie" mówili m.in. o kryzysie zadłużenia, problemach strefy euro i możliwych scenariuszach rozwoju, wszyscy zgodzili się, że nie ma prostych recept na wyjście z obecnego kryzysu.

Zdaniem prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego prof. Elżbiety Mączyńskiej, obecnie mamy do czynienia z kontynuacją kryzysu, który rozpoczął się w 2008 r. - Ten kryzys, to ciągle ten sam kryzys, tylko pokazuje nowe oblicze. W 2008 r. został niedoszacowany - mówiła profesor.

Mączyńska uważa, że teraz dokonuje się przełom cywilizacyjny. Porównała go z przełomem między okresem feudalizmu, a kapitalizmu.

- Głębokość i groza tego kryzysu wynika z faktu, że próbujemy go rozwiązać narzędziami z epoki industrialnej, a ta kończy się na rzecz czegoś, co jest niezdefiniowane (...) W nowej epoce stare narzędzia nie skutkują - mówiła.

Reklama

Prezes PTE uważa, że rynki finansowe oderwały się od realnej gospodarki. - Ogon kręci psem, służący stał się panem - oceniła. Dodała, że problem są banki, o których mówi się, iż są za duże, by upaść. Według niej są "za bardzo powiązane, żeby upaść". Jako przykład podała tzw. amerykańskie obrotowe drzwi między Białym Domem i Wall Street i osoby, które przechodzą z instytucji finansowych do administracji i odwrotnie. - Jeżeli nie nastąpi zasadnicza zmiana w funkcjonowaniu rynków finansowych, to kryzysy będą się nieustannie odradzać - ostrzegła.

Euro padnie?

Prof. Krzysztof Opolski z Uniwersytetu Warszawskiego mówił m.in. o problemie Grecji, która - jego zdaniem - zbankrutuje. - To jest tylko kwestia wyliczenia przez sektor bankowy, czy będą większe straty, kiedy będziemy dalej dolewać pieniędzy do Grecji, czy też straty będą większe, kiedy ona upadnie i trzeba będzie odpisać to w bilansie banku. To, czy Grecja przejdzie na drachmę (waluta, która była w Grecji przed euro - PAP), to już jest zupełnie inny obszar - powiedział.

Według niego, przyszłość Unii Europejskiej stoi pod znakiem zapytania. - Gdybym myślał kategoriami długofalowymi to nie trzymałbym pieniędzy w euro - oświadczył Opolski.

W opinii głównego analityka firmy Xelion Piotra Kuczyńskiego rynki finansowe rządzą politykami. - Żyjemy w świecie kontroli rynków finansowych nad politykami. Wy, politycy (mówił w kierunku obecnego na konferencji wicepremiera Waldemara Pawlaka - PAP) nic nie możecie, musicie robić to, co dyktują rynki, inaczej was zmiotą - ostrzegał. Kuczyński uważa, że Grecji należy pozwolić upaść. - To byłoby najlepsze rozwiązanie, nie znam nikogo z rynków finansowych, kto myślałby inaczej - powiedział.

Nie ma prostych recept

Zdaniem wicepremiera, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka są mechanizmy, z których można skorzystać w oddłużeniu Grecji. - Gdyby Grecji obniżono odsetki, rynki odzyskałyby zaufanie i uznałyby, że Grecja jest na dobrej drodze (...). Oni (Grecy - PAP) obecny poziom długu są w stanie obsłużyć przy nacisku, żeby redukowali dług na przyszłość - powiedział.

Prof. Paul H. Dembiński z Uniwersytetu we Fryburgu w Szwajcarii powiedział, że kryzys Grecji jest częścią kryzysu zadłużenia systemowego najlepiej rozwiniętych gospodarek. - "Przez ostatnie 15 lat zarówno gospodarki strefy euro jak i Stanów Zjednoczonych rozwijały się dzięki przyrostowi kredytu, który był trzy, cztery razy szybszy niż przyrost PKB - tłumaczył. Jego zdaniem dziś widać "górę kredytu", która - po ustąpieniu optymizmu - wydaje się nie do udźwignięcia.

- Ta góra kredytu jest niespłacalna. To jest sedno diagnozy, do której niewielu finansistów, ekspertów, polityków doszło. Jedynym krokiem do przodu jest konsolidacja długu, potem jego redukcja - uważa Dembiński. Według niego takie cięcie, restrukturyzacja długu, wymaga ogromnej odwagi politycznej.

_ _ _ _ _

Prognoza dla Polski!

Prognoza PKB przyjęta w zaaprobowanym przez rząd projekcie budżetu za 2012 r. "jest zbyt wysoka, ale wszelkie zmiany będą musiały poczekać do wyborów 9 października" - sądzi Bank of America Merrill Lynch w środowym komentarzu (GEM's Daily).

W najbliższym roku kalendarzowym rząd założył PKB na poziomie 4,0 proc., BofA ML przewiduje 2,9 proc. Zmiany wprowadzone przez rząd w stosunku do wcześniejszego projektu środowy komentarz banku nazywa "minimalnymi". W szczególności kluczowe makroekonomiczne założenia dotyczące PKB i inflacji (2,8 proc.) zostały utrzymane.

Rząd zmienił za to założenia wobec złotego. Średni przyszłoroczny kurs ustalił na 4,0 PLN/EUR w porównaniu z 3,69 PLN/EUR wcześniej. Skutkiem było podniesienie tegorocznego pułapu długu do PKB do 53,8 proc. z wcześniej zakładanego poziomu 52,7 proc. (28 proc. polskiego długu denominowana jest w walutach obcych, głównie euro - PAP).

Na 2012 r. rząd przewiduje poziom długu publicznego do PKB na 53 proc. wobec 51,9 proc. przewidywane wcześniej. Założenia przyjęte przez rząd w budżecie nazywa BofA ML "neutralnymi" dla rynku.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: rynki finansowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »