Ukryte niebezpieczeństwo nie ominą Polski

Po wygranej Trumpa, sytuacja na rynkach finansowych szybko wróciła do normy, tak jak oczekiwaliśmy. Co ciekawe, wygląda na to, że Włochy i Hiszpania są bardziej wrażliwe na populizm niż inne państwa w Europie Zachodniej. - Zdaniem analityków Saxo Banku w odróżnieniu od ogólnej opinii, Polska, która w ostatnich latach była postrzegana jako modelowy przykład rozwoju gospodarczego, właśnie popełniła błąd mogący ją dużo kosztować.

Ukryte niebezpieczeństwo

- W odróżnieniu od ogólnej opinii, zwycięstwo Donalda Trumpa nie stanowi jakiejś fundamentalnej zmiany, przynajmniej, jeśli chodzi o rynki finansowe. Rezerwa Federalna (Fed) USA nie ma żadnych powodów, aby opóźnić podwyżkę stóp, która jest obecnie spodziewana w grudniu;

- Jednak niebezpieczeństwo może przyjść z innego kierunku. Nasilają się obawy, po przegranym referendum Włoch. - Grudzień jest także najlepszym okresem w roku, aby podsumować wszystkie wydarzenia ostatnich miesięcy. Próby Japonii w kierunku wyjścia z błędnego cyklu gospodarczego okazały się nieudane. Państwo to jest największym przegranym w tym roku. Polska popełniła błąd, decydując się na obniżenie wieku emerytalnego - na taki krok po prostu nie ma środków w budżecie, co z pewnością doprowadzi do wprowadzenia wyższych podatków.

Reklama

Prognozy Globalne: Wygrana Trumpa nie stanowi fundamentalnej zmiany

Kluczowym pytaniem, które zadają sobie inwestorzy, brzmi: czy wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA stanowi fundamentalną zmianę dla rynków finansowych. Na razie odpowiedź brzmi: nie, nie stanowi.

Nikt jednak nie wie, jakie działania zostaną wdrożone przez prezydenta-elekta, gdy rozpocznie swoją kadencję. Jedno jest pewne - aby zrealizować swój ambitny infrastrukturalny program w stylu Keynesa (projekty o łącznej wartości 500 miliardów USD), Trump będzie zmuszony do zwiększenia zadłużenia w celu pozyskania finansowania.

W takiej sytuacji, Trump z pewnością będzie musiał wycofać się ze swoich zapowiedzi podwyższenia ceł na import chińskich towarów, ponieważ Państwo Środka, które jest największym posiadaczem amerykańskim obligacji (o wartości 1157 miliardów USD we wrześniu), mogłoby zrezygnować z dalszych zakupów długu w obliczu bardziej agresywnych działań handlowych ze strony Waszyngtonu. Wysokie zadłużenie USA powoduje, że państwo jest silnie zależne od dobrej woli zagranicznych inwestorów.

Dlatego też wprowadzenie protekcjonistycznych działań na szeroką skalę jest niemożliwe. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest podwyższenie cła tylko na niektóre towary, co usatysfakcjonowałoby elektorat Trumpa i jednocześnie nie doprowadziłoby do wojny handlowej z Azją.

Renegocjacja porozumień handlowych, takich jak NAFTA, jest kolejną opcją, ale USA ryzykowałyby wtedy otworzenie puszki Pandory - nie tylko Waszyngton ma bowiem interes w renegocjacji takich umów, ale także i inne podmioty, na przykład Meksyk i Kanada.

Po wygranej Trumpa, sytuacja na rynkach finansowych szybko wróciła do normy, tak jak oczekiwaliśmy. Co ciekawe, wygląda na to, że raje Europy są bardziej wrażliwe na populizm niż inne państwa w Europie Zachodniej.

Co do warunków finansowych, to nie zmieniły się one fundamentalnie w USA od 9 listopada. Indeksy NFCI (National Financial Conditions Index) i ANFCI (Adjusted National Financial Conditions Index), który jest zazwyczaj postrzegany jako bardziej wiarygodny, pozostają poniżej poziomów z grudnia 2015, gdy Fed podniósł stopy o 25 punktów bazowych.

Realnym efektem wynikającym z wygranej Trumpa, oprócz dosyć sztucznych wzrostów na globalnych rynkach akcji, jest nasilenie się oczekiwań inflacyjnych. Rynek prognozuje, że ekspansywna polityka fiskalna Trumpa, protekcjonizm handlowy oraz ograniczenia dotyczące migracji zarobkowej przełożą się na szybszy wzrost cen podczas jego kadencji. W konsekwencji, według oczekiwań z ostatnich tygodni, inflacja ma przyspieszyć do 1,97% w ciągu 3 lat oraz do 2% w ciągu 5 lat. 5-letnie kontrakty forward potwierdzają ten trend - wzrosły one z 2,14% na początku listopada do 2,46% obecnie.

Niektórzy są zdania, że wpływ wygranej Trumpa na inflację szybko osłabnie. Bez względu na wszystko, należy pamiętać, że ostatnie nasilenie oczekiwań inflacyjnych zostało także wywołane wyższymi globalnymi cenami surowców (+0,58% w październiku w ujęciu rocznym) i powolnym wyjściem Chin z deflacji (PPI +1,2% w październiku w ujęciu rocznym).

Wygrana Donalda Trumpa niewiele zmienia, jeśli chodzi o politykę pieniężną USA. Fed ma możliwości podwyższenia stóp procentowych do lutego 2018, gdy zakończy się kadencja prezes Janet Yellen. Zastąpienie jej przed tą datą ma zerowe szanse powodzenia. Prezydent USA ma tylko dwa sposoby na usunięcie członka FOMC.

Pierwszy jest związany z wykorzystaniem klauzuli o "poważnym wykroczeniu". Jednak, mimo że ten przepis prawny może być przedmiotem różnorakiej interpretacji, to trudno byłoby udowodnić, że Janet Yellen dokonała takiego czynu.

Drugim sposobem jest pozostawienie Yellen na pozycji Prezesa Rady Gubernatorów, ale zredukowanie roli tego ciała. Aby to zrobić, należałoby zmienić statut banku centralnego zwykłą większością głosów w Kongresie i decyzją prezydenta. Jednak jest mało prawdopodobne, aby takie rozwiązanie zostało poparte przez Republikanów.

Dlatego też, prawdopodobnie, proces normalizacji polityki pieniężnej w USA nie odczuje zmiany politycznej w Waszyngtonie. Podwyżka stóp procentowych w grudniu nie wywołała żadnych emocji, ponieważ taki krok został już wliczony przez rynek w ceny.

Od listopada Indeks Dolara zyskał około 4%. Wszelkie dane (w tym reguła Taylora i oczekiwania inwestorów) wskazują na podwyżkę stóp przez Fed w grudniu. Reguła Taylora (która jest bardzo użytecznym narzędziem dla Fedu od początku lat 90.) wskazuje, że pod koniec kadencji Janet Yellen, ważona średnia stopa procentowa powinna wynosić nieco więcej niż 2%.

Jednak ten teoretyczny na razie poziom może nie wystarczyć, aby poradzić sobie z potencjalnym spowolnieniem gospodarczym w USA. Ostatnie dane wskazują, że amerykańska gospodarka jest zdrowa, ale zbliża się do końca cyklu biznesowego. Sprzedaż detaliczna rosła przez większość ostatnich dwóch lat, ale nie można tego samego powiedzieć o hurcie. Dodatkowo, indeks Empire State Manufacturing silnie odbił, lecz wskaźniki dotyczące zatrudnienia wskazują na mniej optymistyczną sytuację. Od ostatniej recesji minęło 35 kwartałów.

Historia podpowiada nam (z wyjątkiem rekordowo długiego okresu 40 kwartałów bez recesji za złotej ery Clintona), że USA wpadną w nową recesję podczas kadencji Trumpa. Działania w stylu Keynesa, których zwolennikiem jest prezydent-elekt, mogłyby okazać się istotnym wsparciem dla gospodarki w momencie, w którym najbardziej by tego potrzebowała, zwłaszcza, że pole manewru Fedu może być ograniczone.

Małe i średnie firmy nie dołożyły się do tego w żadnym przypadku. Duże firmy zgodziły się na podwyżkę płac, ale pod warunkiem zwiększenia marż, co dokonało się kosztem dostawców, zmuszonych do obniżenia cen - doprowadziło to do tego, że na ich poziomie nie doszło do podwyżki wynagrodzeń. Problem Japonii nie jest natury gospodarczej, ale politycznej. Premier Abe musi wykorzystać fakt, że cieszy się pełnym poparciem swojej partii i wyciągnąć rękę po wielkie rezerwy gotówki w celu zmniejszenia presji na SME i pobudzenia inwestycji. Bez wątpienia, jest to jeden z ostatnich sposobów, aby przywrócić inflację na właściwe tory.

CEE: Polska idzie w złym kierunku

Pod koniec roku nie tylko Włochy i Japonia znajdują się w trudnej sytuacji. Polska, która w ostatnich latach była postrzegana jako modelowy przykład rozwoju gospodarczego, właśnie popełniła błąd mogący ją dużo kosztować. Decyzja o obniżeniu wieku emerytalnego z 67 do 65 lat w przypadku mężczyzn i 60 w przypadku kobiet jest dosyć popularnym działaniem, ale, w obecnych okolicznościach nie ma na nie miejsca w budżecie i z pewnością będzie skutkować podwyższeniem podatków. To z kolei uderzy w wydatki konsumpcyjne, które są głównym motorem wzrostu PKB. Bardzo prawdopodobna podwyżka podatków i powolna integracja środków unijnych mogą mieć zdecydowanie negatywny wpływ na gospodarkę.

Polska, tak jak większość gospodarek w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, zmaga się obecnie ze spowolnieniem gospodarczym. Politycy w Warszawie są zdania, że spowolnienie to jest tylko tymczasowe, ale nie mogą być w większym błędzie. Większość wskaźników dotyczących nastrojów gospodarczych (oprócz nastrojów konsumentów) znajduje się bowiem w stagnacji lub nawet lekko spada, na przykład nastroje w przemyśle.

Sygnały te mogą oznaczać, że spowolnienie potrwa dłużej niż oczekuje rząd. Biorąc pod uwagę ostatnie dane makro, możemy z pewnością stwierdzić, że cel rządu dotyczący wzrostu PKB - wynoszący 3,4% w tym roku - to tylko pobożne życzenia. PKB na poziomie 3% w 2016 to bardziej realny scenariusz. Biorąc to pod uwagę, w najbliższym czasie nie powinno dojść do podwyżki stóp przez NBP. Nie byłbym zdziwiony, gdyby prezes Glapiński był nawet zmuszony do rozważenia obniżki stóp w 2017.

Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku

Saxo Bank
Dowiedz się więcej na temat: stopy procentowe | Fed | Polska | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »