DM BOŚ: Złoto wciąż będzie tracić?

Inwestorzy nie wierzą w złoto - ocenia Dorota Sierakowska z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska. Zdaniem analityków dolar jest kluczowy dla rynków surowcowych.

Słaby popyt na ten kruszec w Azji i umacniający się dolar sprawiają, że złoto tanieje i jak wiele wskazuje, będzie nadal tracić na wartości.

Za uncję złota płaci się dziś o 10 proc. mniej niż rok temu. Jednocześnie cztery lata temu ceny tego kruszcu były niemal dwa razy wyższe niż obecnie i sięgały 1900 dolarów za uncję.

- Obecnie notowania złota oscylują w okolicach 1050 dol. za uncję i sądzę, że poziom 1000 dol. za uncję jest jak najbardziej osiągalny, zwłaszcza jeżeli zobaczymy właśnie sprzyjające temu wzrosty wartości amerykańskiego dolara - ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Dorota Sierakowska, analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska SA. - Czy notowania złota zejdą do poziomów trzycyfrowych, tego już nie jestem aż taka pewna, natomiast sądzę, że jeszcze ten kilkuprocentowy potencjał spadków jak najbardziej istnieje.

Reklama

Trwający od 2011 roku spadek cen złota oznacza, że na tym rynku można mówić o długoterminowym trendzie spadkowym, a ostatnie miesiące to potwierdzają. Skutkiem jest ewidentna presja na spadek notowań złota, związana przede wszystkim z silnym amerykańskim dolarem.

- Wartość amerykańskiej waluty w bardzo silnym stopniu wpływa na notowania złota - tłumaczy Dorota Sierakowska. - To, co się dalej będzie działo z notowaniami złota prawdopodobnie również będzie w znaczącej mierze zależało od tego, co zrobi amerykański dolar, a dokładniej, co zrobi amerykańska Rezerwa Federalna, która odpowiada za politykę podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych i którą teraz uważnie śledzą wszyscy inwestorzy.

Istotny dla notowań złota będzie więc 17 grudnia, gdy zakończy obrady amerykański Komitet Otwartego Rynku (FOMC) i przedstawi swoje prognozy makroekonomiczne. Wielu inwestorów jest przekonanych, że zapadną tam decyzje dotyczące tempa wzrostu stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, a wraz z nimi wzrośnie wartość dolara.

Jak mówi analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska, spora część inwestorów oczekuje, że już w grudniu nastąpi podwyżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych i w pewnej mierze jest to już zdyskontowane w cenach złota.

- Jeżeli do tej podwyżki faktycznie dojdzie, to może to być ten dodatkowy impuls, który zepchnie notowania złota jeszcze niżej. Wszystko ze względu na to, że ogólnie nastroje na rynku złota wśród inwestorów są obecnie niezbyt dobre. Nadal oczekiwana jest dalsza zwyżka notowań amerykańskiego dolara, już nawet niezależnie od tego, co będzie miało miejsce na grudniowym posiedzeniu.

Tylko od początku roku dolar umocnił się do euro o 11 proc.

To jednak nie wszystkie czynniki osłabiające wartość złota na światowych rynkach.

- Do tego dochodzą też czynniki fundamentalne - podkreśla Dorota Sierakowska z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska SA. - Na rynku złota mamy do czynienia z bardzo słabym popytem na złoto w IV kwartale, zwłaszcza w Azji, a IV kwartał na ogół w Azji był bardzo dobry, odpowiadał za znaczną część całorocznego popytu na złoto. Widzimy tutaj, że zarówno konsumenci, jak i inwestorzy na razie nie wierzą w ten kruszec.

Co zatem pozostaje do wyboru inwestorom? Dwa pozostałe godne uwagi aktywa to USD i zabezpieczone obligacje rządowe. Dolar jest najbardziej płynnym aktywem na świecie, a jego kurs skorelowany jest ze zmianami stóp procentowych - co do zasady, kiedy stopy zostają podwyższone, USD zyskuje na wartości i vice versa. Biorąc pod uwagę powszechne przewidywania, że w grudniu amerykańska Rezerwa Federalna po raz pierwszy od 2006 r. podwyższy stopy procentowe, jesteśmy przekonani, że aprecjacja dolara przedłuży się do Nowego Roku. Nawet USD nie jest jednak w pełni bezpieczny, jeśli chodzi o zakłócenia na rynku. Wyprzedaż chińskich akcji w sierpniu tego roku wywołała falę awersji do ryzyka na wszystkich globalnych rynkach akcji i walut. W sytuacji zagrożenia inwestorzy zwykle redukują swoje pozycje, a ponieważ preferowaną dla krótkich pozycji walutą było euro, nastąpił okres umocnienia EUR, który stał w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem. Główny ekonomista Saxo Bank, Steen Jakobsen, uważa, że obecnie jedyną klasą aktywów, których zarówno ceny, jak i wartość są niskie, są aktywa rynków wschodzących. Jako przykład rynków oferujących unikalne ceny i wartość podaje Chiny, Rosję, Pakistan, Turcję, Hongkong, Grecję, Polskę, Hiszpanię i Japonię. Jego zdaniem "rynki wschodzące to "obiekt nienawiści" większości zarządzających aktywami ze względu na ogólną sytuację w Chinach i w Azji, tj. nagromadzony dług i brak eksportu przy równoczesnym spadku cen energii. Jednak Azja i rynki wschodzące zostały już wycenione z uwzględnieniem ich wad, a nawet potencjalnego załamania, a w połączeniu z polityką bodźców wdrażaną przez EBC i BoJ, jak również - z oporami - przez Rezerwę Federalną, może to przyczynić się do wzrostu transakcji typu carry trade". Podobnie jak w przypadku wszystkich innych instrumentów finansowych, ważne jest, by inwestorzy podjęli niezbędne środki, by uzyskać wiedzę na temat produktu i upewnić się, że w pełni rozumieją wszelkie wady i zalety obrotu tym instrumentem. Jeżeli Rezerwa Federalna zgodnie z oczekiwaniami zapowie w grudniu podwyżkę stóp procentowych, na rynku mogą nastąpić wahania, które szybko przyczynią się do spadku wartości inwestycji. dr Maciej Jędrzejak, Dyrektor Zarządzający Saxo Bank Polska

Źródło informacji

Newseria Inwestor
Dowiedz się więcej na temat: Dorota | dolar | Fed | złoto | rynek walutowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »