
Zdaniem ministra zdrowia Zbigniewa Religi, wartość łapówek, które rocznie wręczane są w polskiej służbie zdrowia wynosi - według szacunków - od 5 do 7 mld zł. Oznacza to wydatek rzędu 500 zł na lekarza.
Choć ponad 40 proc. Polaków płaci za leczenie z własnej kieszeni, mimo ubezpieczenia w Narodowym Funduszu Zdrowia. 6 proc. decyduje się jednak na wręczenie łapówki lekarzowi, np. za lepsze miejsce, szybszą obsługę w szpitalu. Bardzo często pacjenci skarżą się że bez tych nieformalnych opłat żaden z nich nie ma szans na uzyskanie świadczenia zdrowotnego.
Mniej na dowody wdzięczności
Praktycznie co tydzień media informują o zatrzymaniu przez policję nieuczciwych lekarzy, ordynatorów czy profesorów, którzy za przyśpieszenie terminu operacji wymagali tzw. dowodów wdzięczności. Wydawać by się mogło, że bez tych nieformalnych opłat żaden pacjent nie ma szans na uzyskanie świadczenia zdrowotnego.
Mniej łapówek
Jak podaje "Gazeta Prawna" - sumy, jakie Polacy przeznaczają na wręczanie opłat nieformalnych, dzięki którym chcieli uzyskać szybszą lub lepszej jakości opiekę medyczną, są mniejsze niż kwoty, które wydają osoby korzystające z prywatnych usług, w tym z leczenia szpitalnego. Z "Raportu Diagnozy" wynika, że w porównaniu z danymi sprzed dwóch lat spadła o 21 proc. wartość prezentów wręczanych przez pacjentów lub ich rodziny lekarzom, a średnia wartość wydatków na tzw. dowody wdzięczności zmniejszyła się o 23 proc.
Najwięcej płacą mieszczuchy
Najwięcej na opłaty nieformalne wydają członkowie gospodarstw domowych w dużych miastach. Najczęściej robią to osoby pracujące na własny rachunek. Najbardziej skłonni do płacenia łapówek lekarzom są mieszkańcy województwa łódzkiego, śląskiego oraz mazowieckiego.
Badania nie potwierdzają obiegowych opinii o bardzo wysokich kwotach oraz drogich prezentach, jakie są wręczane pracownikom służby zdrowia. To, co gospodarstwa wydają oficjalnie na legalnie działającym rynku usług medycznych oraz na leki, jest większym wydatkiem niż nieformalne opłaty.
CBOS nie wiele się zmienia
żeby wartość nieformalnych opłat w służbie zdrowia się zmniejszała. Odsetek osób, które w kolejnych badaniach twierdzą, że wręczały łapówki, jest od sześciu lat na tym samym poziomie. Jednocześnie łapówki dla pracowników służby zdrowia od lat są na pierwszym miejscu w porównaniu z innymi grupami zawodowymi. W tym roku 68 proc. osób, z tych, które przyznały się do wręczania "dowodów wdzięczności" powiedziało, że przekazało je lekarzom.
Jak podawał prasa kiedyś Śląska izba lekarska, jako jedyna w kraju stworzyła nieoficjalny katalog "bezpiecznych" darów, jakie pacjent może wręczyć lekarzowi. W katalogu znalazły się m.in. kwiaty oraz przedmioty własnoręcznie wykonane przez uzdolnionego pacjenta, czy kogoś bliskiego. Najbardziej niebezpieczny prezent to według izby koperty.
Gdzie i ile
Stowarzyszenie Pacjentów Primum Non Nocere nie ma wątpliwości, że prezenty to nic innego jak łapówki. Zdaniem "Faktu" płacimy praktycznie za wszystko:
mz
Sprawdź: noclegi w Łodzi w serwisie e-tursyta, Pogoda Łódź, noclegi w Warszawie na E-turysta.pl, mieszkania w warszawie na rynekpierwotny.pl, Praca Warszawa
Wasze komentarze (117)
Dodaj komentarz~AKINA -
ja nie płacę, więc lekarz (kardiolog) nie odzywa się do mnie ani słowem, EKG podłącza pielęgniarka i to właśnie ta pielęgniarka pyta mnie jak się czuję. W tym roku mam komisję ZUS, ale lekarz stwierdził że to nie jego sprawa i terminu na wizytę w tym roku nie dostałam. Na komisję pojadę bez zaświadczenia od jaśnie pana, jestem ciekawa czy będę miała przyznaną rentę?
~siema~~ -
Najbardziej skłonni do płacenia łapówek są ludzie między innymi z województwa śląskiego. A co my mamy zrobić bez łapówki nawet na ciebie nie spojrzy. Nie masz nawet co liczyć gdy leżysz w szpitalu aby jakiś lekarz zajrzał do Ciebie jak nie zapłacisz. Taka jest prawda. Popieram to że to właśnie ludzie tego nauczyli. Ale dlaczego ja młode pokolenie moich rodziców, dziadków czy pradziadków mam za to płacić taką cenę. W województwie śląskim jest najgorzej wszędzie trzeba płacić i czekać w tych kolejkach. W niektórych innych województwach tego nie ma. Jak pielęgniarki nie zobaczą nazwiska ordynatora na karcie leczenia to też się tobą nie zajmą. Ale oczywiście nawet nazwisko ordynatora czasem n ie pomaga, bo jak zobaczą kartę pacjenta to najpierw zadzwonią (często w obecności pacjenta) i się doradzą z ordynatorem. Jeśli pacjent był wcześniej leczony prywatnie u niego to jest pod dobrą opieką, a jeśli nie to ...... sami wiecie!!!
~konował -
po co pisać?Wczoraj pisałem i nie ma.Widocznie nie po lini.Drugiej strony sie nie słucha?
~Włodek -
Jeśli nadal będzie mieszanina prywatnych form leczenia z państwowymi w państwowych szpitalach i przychodniach, to łapownictwo i korupcja będą kwitły.Po to zresztą wymyślono taki właśnie system.Szkoły są prywatne i państwowe, tak szpitale , przychodnie i gabinety powinny być prywatne i państwowe wyraźnie oddzielone.Prywatne finansowane z prywatnych opłat pacjentów za usługi(w prywatnych budynkach z prywatnym sprzętem) , a państwowe - finansowane z NFZ - tu.Lekarze mający prywatną praktykę nie powinni pracować w państwowych jednostkach i wtedy zapanowałby porzadek.
~anna -
Mówić, że pacjenci są winni bo płacą, mogą tylko ludzie żyjący w innej rzeczywistości.Pacjent lub jego rodzina otrzymują często ultimatum od lekarza i mają wybór - żyć albo nie żyć, wybierają ZYĆ i płacą. Lekarze też sami składają oferty załatwienia renty za np.5 - 6 tys.Trudno nie skorzystać z niej przy takim bezrobociu. Oczywiście dotyczy to tylko niektórych lekarzy, ale niewątpliwie w każdym mieście.
~krab -
Nic nowego zawsze brali - za nogi od łóżka, za zaintreresowanie stanem zdrowia pacjenta , za załatwienie renty itd.Nikt nie interesuje się za co biedny lekarz zarabiający oficjalnie 1500 zł zbudował dom, kupił nowy samochód dobrej marki i żyje na wysokim poziomie.Wszyscy doskonale wiedzą, że majątek pochodzi z łapówek, mimo to nikt nikogo o nic nie pyta, ani nie ściga.Nie dotyczy to tylko lekarzy.Nikt nie pyta właścicieli firm, z czego oni żyją skoro firma z roku na roku ma same straty itd.Specjalnie prawo zostało tak skonstruawane, żeby ci wszyscy ludzie mogli czuć się bezkarni.
~mjk -
10.000 zł u Religii z Zabrzu za zastawke serca w 1995 roku
~ELI -
Jestem pielęgniarką i pracuję w zawodzie 13lat, a zespół lekarzy z którymi współpracuję stara się ratować ludzkie życie nie czekając na dowody wdzięczności.Nie krzywdźmy więc tymi oskarżeniami całego białego personelu, który pracuje za tak nędzne wynagrodzenia ponad siły.
~inż. -
Staje się to nudne. Temat zastępczy - jak zwykle. Dajcie tym ludziom zarobić a nie będą chcieli przyjąć korzyści od pacjenta, który namolnie wpycha kasę do kieszeni, bez wiedzy lekarza, a potem mówi jak to został zmuszony do dawania. Starzy LEKARZE postkomunistyczni (bo WTEDY BYłO TO DOZWOLONE. BY NIE PODNOSIć PENSJI MóWIONO, żE LEKARZE DADZą SOBIE RADę - I DAWALI SOBIE W TAKI WłAśNIE SPOSóB)odejdą. Młodzi nie są i nie chcą się przyzwyczajać do takich praktyk. Moja córka jest młodym lekarzem, zarabia 1400zł brutto, wg mnie to kpina. Dobrze, że prowadzę firmę to jak na razie utrzymuję ją, bo za jeden kurs płaci nawet 1500zł. Więc jak żyć , jak się dokształcać. Z tego co opowiada większość młodych utrzymują rodzice, a Ci których nie stać zmieniają zawód (idą do firm farmaceutycznych a nawet banków) lub wyjeżdżają za granicę. Mdli mnie gdy coś takiego czytam. A Pan R. w latach swej pracy miał dużo większe ceny swoich usług i zapomniał o tym? Czy wstyd mu i dlatego chce teraz pokazać jak walczy ze swoimi kolegami (bo to oni zwykle biorą - tak, jego koledzy profesorowie). A tak na marginesie - zawsze dziękowałem (w różny sposób) pielęgniarkom i lekarzom. Gdy były to pieniądze - jeden z MŁODYCH ordynatorów poprosił bym za te pieniądze kupił sprzęt (biurko) dla oddziału bo ich stoły rozsypywały się. Przykro w tym kraju pracować w służbie zdrowia.
~Kris -
Lekarze mieli beda mieli w nastepnym roku olbrzymie podwyzki i nadal im malo